niedziela, 29 kwietnia 2007

Ja, marionetka

Rezerwat - to łódzka grupa muzyczna , która powstała w 1982 r.
Początkowy skład tworzyli : Andrzej Adamiak (voc,bg),Wiktor Daraszkiewicz (g),Mariusz Jeremus (g), Piotr Mikołajczyk(dr,perc) i Zbigniew Nikodemski (key).


Na festiwalu "Rockowisko 1982", zupełnie nikomu nie znany zespół odnosi wielki sukces zajmując w konkursie I miejsce. Rok później grupa w powyższym składzie, nagrywa pierwszą płytę o nieco nowofalowym charakterze "Rezerwat". Wtedy mówiło się, że grupa wzoruje się na Republice co po latach absolutnie sie nie potwierdza .Grupa miała własny styl osadzony pomiedzy rockowa tradycja a nowofalowa prostota (w pozytywnym sensie). W 1984 roku, na dwa lata opuszcza
grupę Andrzej Adamiak. Jego powrót powoduje odejście Mariusza Jeremusa a następnie Piotra Mikołajczyka którego na krótko zastępuje Andrzej Żukiewicz a później Gerard Klawe. Nastepna płyta "Serce", która zresztą ukazała się ze znacznym opóźnieniem w 1987, była po prostu słaba. Poza dwoma przebojami ("Zaopiekuj się mną", "Parasolki"), które w końcu (choć chwilowo) wywindowały zespół na czołówki list przebojów, reszta utworów była przeciętna i również po latach wypada blado. Największym ich hitem okazał się utwór "Zaopiekuj się mną", inne - jak "Kocha Ciebie niebo" , "Obserwator" , "Histeria" , "Paryż ,miasto wymarzone" i "Parasolki" trwale zapisały się w historii polskiej muzyki rockowej.


W latach 80-tych zespół należał do czołóki polskiej sceny muzycznej, dla niektórych stał się wręcz zespołem kultowym. Myslę że należeli do grona mniej docenianych zespolów ,przy dobrej promocji mogli stać sie gwiazdą pierwszej wielkości. Przynajmniej mieli taki potencjał , który jednak nigdy nie był wykorzystany. Po latach milczenia w 2000 r. ukazał się album "The Best of Rezerwat", na którym znajdują się największe przeboje grupy.






The Best of Rezerwat








1.Obserwator
2.Histeria
3.Trędowata Marionetka
4.Cieć
5.Modlitwa O Więź
6.Zaopiekuj Się Mną
7.Parasolki (Ostatnie)
8.Szare Gitary
9.Boję Się
10.Och La La
11.Kocha Ciebie Niebo
12.Paryż Miasto Wymarzone
13.Zaopiekuj Się Mną (Remix)
14.Parasolki (Ostatnie) (Remix)
15.Kocha Ciebie Niebo (Remix)

Bonusy:
16.Czarownica
17.Pod makijazem uwielbienia
18.Paryz,moje miasto(Moskwa)
19.Nie pragne kwiatow
20.Nieprzytomnie slodka noc


http://rapidshare.com/files/11439676/Best_of_Rezerwat.rar.html

Haslo: podkowa

wtorek, 24 kwietnia 2007

Biała flaga

Republika jest kolejną grupą która nie należała do grona moich ulubionych wykonawców lat 80-tych (wolałem solowe dokonanie Grzegorza Ciechowskiego) ale ze względu na jej szczególną rolę nowofalowego prekursora tamtych lat, nie może być tu pominięta.

Republika wywodzi się ze studenckiego zespołu rockowego "Res Publika", działającego w Toruniu w latach 1978-80. Szefem i założycielem zespołu był Wiesław Ruciński, występujący w latach późniejszych pod pseudonimem Jan Castor.Pozostali członkowie "Res Publiki" to: Zbigniew Ruciński (gitara), Paweł Kuczyński (gitara basowa), Sławomir Ciesielski (perkusja) oraz Grzegorz Ciechowski (flet).
Wiosną 1980 roku Jan Castor "osierocił" toruński skład i oddał się karierze solowej na emigracji (najpierw Australia, potem USA).
Jesienią natomiast konstytuuje się nowa "Republika", której liderem staje się Grzegorz Ciechowski. Z poprzedniego składu pozostaje Paweł Kuczyński (bas) oraz Sławomir Ciesielski (bębny). Dochodzi początkujący student biologii Zbigniew Krzywański (gitara). A Grzegorz Ciechowski przejmuje dodatkowo śpiew i instrumenty klawiszowe.



Jesień 1980 i wiosna 81 to dla Republiki okres bardzo intensywny. To właśnie wtedy powstaje kilkanaście najbardziej charakterystycznych kompozycji i tekstów( takich jak: Kombinat, Biała Flaga, Telefony, Układ sił czy Sexy Doll ), głównie spod pióra Grzegorza Ciechowskiego, które ustalają na lata pozycje tego zespołu na polskim rynku muzycznym. Pamiętam gdy po raz pierwszy ułyszałem w radio "Kombinat".Facet wykrzykiwał tekst z iscie punkową ekspresją a do tego wszystkiego muzyka ,która nie przypominała niczego co do tej pory słyszałem .Wyeksponowany fortepian i solo na flecie -wszyscy w liceum pytali : "Co to kurwa jest" (wtedy tak się nie grało ,wtedy łoiło się na gitarach) . A teraz po latach wiemy, że był to początek "nowej fali" i "Republika " ją zapoczątkowała (oczywiscie na falach radiowych) .Fenomen Republiki polegał przede wszystkim na jej niepowtarzalnośc. Zespół co prawda, pozostawał pod wyraźnym wpływem wszystkiego co nowofalowe, ale potrafił w tym nurcie wytworzyć własny, bardzo charakterystyczny język podobnie było z tekstami.
Grzegorz Ciechowski od samego początku deklarował, że muzyka rockowa to tylko i wyłącznie medium, środek, którym można się posłużyć opowiadając własną historię.Równie charakterystyczny był dla Republiki jej wizerunek odbiegający od ówczesnej mody. Wśród zespołów rockowych pierwszej połowy lat 80-tych image Republiki był najbardziej wyrazisty i rozpowszechniony. Biało-czarne pasy pochylone na prawo pod kątem 45 stopni, typowe "republikańskie" grzywki ( które czasem były celem i trofeum dla punkowej subkultury), znaczki z "białymi flagami", wszystko to stanowiło o czytelnej z daleka przynależności do klubu. Nazywano ich popersami i nie byli za bardzo mile widziani na wszelkiego rodzaju rockowych festiwalach .Każdy prawdziwy "Republikanin" miał w lekturach obowiązkowych książki Georga Orwella i Kurta Vonnegutta a najbardziej zdeklarowani fani chodzili ubrani wyłącznie na czarno.
Pod koniec 1982 roku Ciechowski i spółka zabrali się do nagrania pierwszej długogrającej płyty zatytułowanej ,,Nowe sytuacje". Płyta ukazała sie wiosną 1983 roku .Wszyscy, którzy oczekiwali, iż zespół umieści na tym krążku swe najbardziej znane utwory, byli nie lada zdziwieni. Mimo iż na owym albumie nie znalazły się tzw. przeboje, to nie można mu zarzucić, że jest gorszy od wcześniejszych dokonań.
W tym okresie grupę dostrzegła angielska firma Mega Organization, która postanowiła wypromować Republikę za granicą (drugim polskim zespołem pod skrzydłami Mega było TSA). W tym też celu zespół nagrał jeszcze raz "Nowe sytuacje" z angielskimi tekstami autorstwa Ciechowskiego. Rok 1984 to także wyjazdy zespołu na festiwale rockowe do Turku i Roskilde, które jednak nie przyniosły grupie wielkiej popularności w Europie, a firmie fonograficznej spodziewanych zysków. W tym też roku światło dzienne ujrzał drugi album Republiki - "Nieustanne tango". Przynosił on dalszy rozwój koncepcji muzycznej grupy, ale Republika nie mogła pójść za ciosem, gdyż Ciechowski otrzymał powołanie do wojska - z tego powodu w roku 1985 o zespole było cicho, w dodatku doszło do zakończenia współpracy z Anglikami. Powrót do czynnej działalności miał przynieść rok 1986 - zespół przygotowywał się do nagrania i wydania swej trzeciej płyty, jednakże już w drugim dniu sesji nagraniowej doszło w studiu do bardzo poważnej kłótni pomiędzy liderem, a pozostałymi członkami zespołu. W rezultacie grupa przestała istnieć, a materiał przygotowywany na trzeci album znalazł się na pierwszej solowej płycie "Obywatel G.C." Ciechowskiego jako Obywatela G.C. Pozostali Republikanie utworzyli wraz z Robertem Gawlińskim (Madame)"Operę" . W roku 1990 Republika reaktywowała się w nieomal niezmienionym składzie. Pawła Kuczyńskiego zastąpił Leszek Biolik, który od 1988 roku występował w składzie Obywatela G.C. Powstały kolejne płyty: Republika 1991, Siódma pieczęć(1993) przyniosła duże zmiany w stosunku do dawnych albumów - muzyka nie była już tak ściśle osadzona w stylistyce nowej fali, co wielu fanów przyjęło za zdradę, choć z pewnością nie można nazwać tego albumu słabym, Bez prądu(1993)która zawierała najlepsze utwory w dziejach zespołu (przy nagraniu pomogła Republice Kayah), Republika marzeń(1995)- jeszcze dalsze stylistyczne odejście od znanych i cenionych nagrań z lat 80-tych .
Na kolejne nagranie zespołu trzeba było czekać aż do 1998 roku, kiedy to wydano Masakrę. Jeżeli dwa poprzednie studyjne albumy z pewnością nie mogły zadowolić zagorzałych fanów, to ta płyta była powrotem do korzeni. Przyniosła ona ciekawe utwory ze świetną Mamoną na czele. By podkreślić wartość artystyczną tego longplaya, warto nadmienić, że Masakra uważana jest przez wielu ludzi, jak i sam zespół, za trzecią płytę Republiki.
Po 1998 roku grupa trochę zwolniła tempo. Grzegorz Ciechowski zajął się swoimi prywatnymi sprawami, a także muzyką filmową (ścieżka dźwiękowa do Wiedźmina 2001). Pozostali członkowie zespołu także nie próżnowali. Ostatecznie dopiero w 2001 roku grupa zabrała się za tworzenie materiału na kolejną płytę, jednakże brak czasu Ciechowskiego spowodował, że planowano dokończyć ten album dopiero w 2002 roku. Wszelkie plany brutalnie przerwała nagła śmierć lidera 22 grudnia 2001 roku na tętniaka serca.




Nowe sytuacje (1982)


strona 1
1. nowe sytuacje 4'25''
2. system nerwowy 3'40''
3. prąd 4'22''
4. arktyka 4'00''
5. * śmierć w bikini 4'25''
strona 2
6. będzie plan 3'40''
7. * mój imperializm 3'40''
8. halucynacje 3'20''
9. znak "=" 2'45''
10. my lunatycy 4'20''

http://rapidshare.com/files/88039411/CD01-Nowe_Sytuacje.zip


1984



SIDE 1
1. NEW SITUATIONS
2. NERVOUS SYSTEM
3. THE CURRENT
4. SIBERIA
5. BIKINI DEATH*
SIDE 2
6. THE PLAN
7. MY IMPERIALISM*
8. HALLUCINATIONS
9. "=" EQUALS
10. TODAYS SLEEPWALKERS

http://rapidshare.com/files/88039702/CD03-1984.zip

Nieustanne Tango (1984)
side 1
1. nieustanne tango 5'22
2. psy pawłowa 4'15
3. na barykadach walka trwa 4'10
4. hibernatus 4'14
side 2
5. zróbmy to (teraz) 2,48
6. wielki hipnotyzer 4'45
7. * obcy astronom 5'15
8. fanatycy ognia 3'20
9. poranna wiadomość 4'20

1991


1. Kombinat - 3:37
2. Lawa* - 3:09
3. Republika - 3:42
4. Układ sił** - 5:22
5. Balon - 4:40
6. Zawroty głowy - 4:52
7. Zawsze Ty - 4:49
8. Telefony - 4:22
9. Sexy doll - 4:56
10. Biała flaga '91 - 4:48
11. Sam na linie - 3:56
12. Gadające głowy - 4:04
13. Moja krew - 4:20

Masakra (1998)

1. Masakra 3:47
2. Mamona 3:38
3. Odchodząc 3:57
4. 13 cyfr 4:44
5. Przeczekajmy noc 4:14
6. Sado-maso piosenka 3:44
7. Raz na milion lat 5:06
8. Gramy dalej 3:40
9. Strażnik snu 4:11
10. Koniec czasów 4:41

poniedziałek, 23 kwietnia 2007

Tak...tak...to ja.

Zagoniłem się trochę w tym dominie i zrobił się za progresywnie a nawet trochę jazzowo,co wcale nie znaczy - źle. Wracamy więc do muzyki bardziej rockowej i bardziej reprezentatywnej dla lat 80-tych.
Obywatel G.C - Grzegorz Ciechowski


Autor, kompozytor, muzyk - "człowiek - orkiestra": wokalista, instrumentalista, flecista, kompozytor, producent... Debiutował w 1976 roku w roli flecisty zespołu Jazz Formation, półtora roku później trafił do Res Publiki Jana Castora, którą przekształcił w 1980 roku w Republikę. Republika szybko zyskała status wielkiej gwiazdy i nagrała superpopularne albumy "Nowe sytuacje" i "Nieustanne tango", będąc jednym ze sprawców rockowego "boomu" w Polsce pierwszej połowy lat 80. - w czym wielka zasługa właśnie Ciechowskiego, wokalisty i twórcy niemal całego repertuaru grupy.
W 1986 roku przedstawił pierwszą solową plyte, zadebiutował albumem zatytułowanym po prostu " Obywatel G.C.", na którym zawarł utwory już znane z ostatnich koncertów Republiki ("Tak długo czekam czyli Ciało", czy chociażby instrumentalny utwór "Moje modły"), bo przygotowywane do wydania na trzecim krajowym longplayu tego zespołu. Płyta, świadczyła o artystycznym rozwoju Ciechowskiego i mogła podobać się zarówno fanom Republiki , jak i zwolennikom bardziej skomplikowanych brzmień i form. Tym drugim przede wszystkim za sprawą monumentalnego, choć również przebojowego "Paryż - Moskwa 17.15 , gdzie Obywatel G.C. pokazał pełnię swego talentu .Utwory były bogato aranżowane z wykorzystaniem nietypowych w porównaniu z dokonaniami Republiki instrumentów jak mandolina ,akordeon, saksofony.Tak na pierwszej jak i na nastepnej płycie Ciechowski zaangażował grono znakomitych muzyków : Jana Borysewicza, braci Scierańskich ,Marka Surzyna ,Michała Urbaniaka ,Tomasza Stańke ,Johna Portera, Wojciecha Karolaka, Jose Torresa, Sławomira Piwowara i wielu innych. "Odmiana przez osoby (czyli nieodwołalny paradygmat Józefa K.)" i "Mówca", dwa nieco mniej udane utwory z sesji "Obywatela G.C.", ukazały się w roku wydania albumu na singlach - pierwszy razem z "Paryż-Moskwa 17.15", drugi obok "Spoza linii świata (czyli listów pisanych z serca dżungli)" (dopiski do zasadniczych tytułów zostały wymuszone przez cenzurę)" Obywatel G.C ." był w większym stopniu sukcesem artystycznym niż komercyjnym. Czas największego sukcesu komercyjnego uwolnionego od Republiki Ciechowskiego nadszedł w roku 1988. Najpierw przedstawił on część nowego programu jako gwiazda festiwalu w Sopocie, a potem już cały nowy program na albumie "Tak, tak!" - bardziej przystępnym od pierwszego. Dwa świetne utwory tej płyty - "Tak... tak... to ja" i "Nie pytaj o Polskę" - stały się olbrzymimi przebojami, a mogły takimi zostać jeszcze przynajmniej dwa "Podróż do ciepłych krajów" i "Piosenka kata". Jednak najlepszym świadectwem ówczesnej popularności Obywatela G.C. - w dobie kryzysu zainteresowania płytami i koncertami! - była znakomita frekwencja podczas jesienno - zimowej trasy koncertowej zorganizowanej w największych halach Polski (m.in. Hali Wisły w Krakowie i Sali Kongresowej w Warszawie). Triumfu G.C. dopełniły wyniki licznych plebiscytów popularności za rok 1988, w których po prostu zmiażdżył on konkurencję.

Wkrótce Ciechowski skoncentrował się na czynnościach, rzec można, usługowych. Z inicjatywy Dietera Meiera był producentem dotąd nie wydanego albumu Niemki Mony Mur, sam zaś tworzył muzykę do filmu Janusza Kijowskiego "Stan strachu" i niemieckiego serialu "Schloss Pompon Rouge".
Wydano ją na albumach "Stan strachu " i "Schloss Pompon Rouge ".
Zmarł nagle 22 grudnia 2001 roku


Obywatel G.C (1986)


1.Paryż-Moskwa 17.15(czyli mimowolne podróże kochanków)
2.Tak długo czekam (czyli "Ciało")
3.Błagam nie odmawiaj(czyli wyroki ferowane z pewną nadzieją)
4.Kaspar Hauser
5.Spoza linii świata (czyli listy pisane z serca dżungli)
6.Przyznaję się do winy (czyli zeznania miłosne)
7.Moje modły

Grzegorz Ciechowski - śpiew, instrumenty klawiszowe, głosy, flet
Krzysztof Ścierański - gitara basowa
Jan Borysewicz - gitara
Jose Torres - konga, instrumenty pekusyjne
Krzysztof Zawadzki - instrumenty perkusyjne
Paweł Ścierański - gitara rytmiczna (4,6)
Janusz Skowron - klawinet, akordeon, dodatkowe instrumenty klawiszowe
Janusz Tyman - mandolina
Małgorzata Potocka - głosy
Agnieszka Kossakowska - sopran (7)
Michał Urbaniak - saksofony

http://rapidshare.com/files/160975022/CD1_Obywatel_GC.zip


Tak! Tak! (1988)



1.Tak ... Tak ... to ja
2.Podróż do ciepłych krajów
3.Umarłe słowa
4.Ani ja ani ty
5.Depesza od producenta
6.Nie pytaj o Polskę
7.Piosenka kata
8.Skończymy w niebie

Wojciech Karolak - organy
Krzysztof Ścierański - gitara basowa
Jose Torres - instrumenty perkusyjne, głosy
Tomasz Stańko - trąbka
Marcin "Samba" Otrębski - gitara
Adam Wendt - saksofon
John Porter - gitara akustyczna
Marek Surzyn - perkusja (A1)
Agnieszka Kossakowska - śpiew (A2), (B4)
Małgrzata Potocka - śpiew, głosy
Rafał Paczkowski - programowanie, sampling, instrumenty klawiszowe
Grzegorz Ciechowski - śpiew, instrumenty klawiszowe, głosy

http://rapidshare.com/files/37260468/Obywatel_G.C._-_Tak_Tak.rar


Stan Strachu (1989)



Strona A
1.Spać, nic więcej
2.Ja Kain Ty Abel
3.Miłość - rozmowy z ojcem
4.Nie radzę Ci teraz wychodzić
5.Wigilia to święto rodzinne

Strona B
1.Z rękami podniesionymi do góry
2.Zabierz mnie tam
3.Spokój, spokój, spokój
4.Ani ja ani ty
5.Spokojne ulice


Sławomir Piwowar- programowanie, instrumenty klawiszowe
Stanisław Zybowski - gitara (A2, B4)
Grzegorz Ciechowski - instrumenty klawiszowe, śpiew
Małgrzata Potocka, Urszula- głosy

http://rapidshare.com/files/160996491/CD3_Stan_strachu.zip

piątek, 20 kwietnia 2007

Maestro

Tomasz Stanko - trębacz i kompozytor jazzowy, jeden z najoryginalniejszych muzyków jazzowych na swiecie znalazł sie w moim blogu nieprzypadkowo . Jego nazwisko można znaleźć na płytach kilku prezentowanych wczesniej wykonawców . Zagrał na dwóch krążkach Maanamu ,wspomagał Osjan, SBB, Young Power, Voo Voo, Grzegorza Ciechowskiego, a nie tak dawno wystepował w duecie z Wojciechem Waglewskim. Poza tymi wszystkimi przyczynami które tu wymieniłem , jest jeszcze jedna i najważniejsza - ja po prostu lubię go słuchac. Gdy słysze słowo jazz nieodmiennie kojarzy mi sie ono z trąbką , tak jak rock z gitarą, new romantic z klawiszami a góralska muzyka ze skrzypcami.
Atutem sztuki Tomasza Stańki jest własny, odrębny ton, nastrojowy a czasami mroczny klimat, słowiańska melancholia, łatwo rozpoznawalne od pierwszego dźwięku, charakterystyczne brzmienie jego trąbki.


Fragment wywiadu z gazety GALA:

Swoje życie dzieli na stare i nowe. Aby wejść na sam szczyt, musiał zmartwychwstać: zerwać z narkotykami i alkoholem. Dziś delektuje się smakiem orientalnych herbat, medytuje i codziennie biega.
Jest teraz najwybitniejszym i najbardziej znanym na świecie polskim muzykiem jazzowym.
GALA: Od 1994 r. twoja kariera nabrała gwałtownego przyspieszenia. Jako jedyny polski muzyk regularnie wydajesz płyty w wytwórni o światowej renomie. Równie radykalnie zmieniło się twoje życie osobiste?
TOMASZ STAŃKO: Wtedy raptownie przestałem zażywać trucizny. To była naturalna potrzeba, a nie zaplanowany odwyk. Doszedłem do wniosku, że czas wydorośleć. W końcu mogłem racjonalnie podejść do życia i przypilnować interesów. Nic więcej. Całe poprzednie życie szedłem na używkach. Nawet nie wiem, czy lepiej mi się komponowało na haju, czy bez. Teraz jest może lepiej, ale głównie dlatego, że stałem się bardziej "życiowy".
GALA: Miałeś jakieś problemy po odstawieniu narkotyków?
T.S.: Żadnych. To wtedy powstała moja najlepsza kompozycja MORNING HEAVY SONG. Jedynie organizm musiał się zbalansować przez kilka dni. Teraz wstaję wcześnie, o szóstej, siódmej. Sporo czasu zajmują mi poranne, muzyczno-medytacyjno-fizyczne ablucje. Zaczynam od jogi, potem gram długie nuty na trąbce, a następnie godzinkę biegam. To też jest "speedowanie", tylko inne. Regularne bieganie powoduje wydzielanie w organizmie endorfiny, a to jest najlepsza substancja w kosmosie. Jest stokrotnie mocniejsza od heroiny, więc w pewnym sensie wciąż prowadzę życie ćpuna.
GALA: Dzielisz życie na stare i nowe?
T.S.: Tak. W starym życiu, by umilić sobie samotność, kupowałem ptaki. Miałem papugi, przepiórki japońskie, australijskie wróble... Specjalnie dla nich ustawiłem w pokoju drzewo. Któregoś dnia uświadomiłem sobie, że nie da się dalej żyć z trzydziestoma ptakami. Myślałem, że zwariuję, i porozdawałem je. Ostatnią parkę nimf dałem Korze.
GALA: Przez 30 lat uchodziłeś za naszego czołowego awangardzistę. Teraz twoja muzyka stała się zdecydowanie bardziej przystępna.
T.S.: Zawsze miałem skłonności do prostej muzyki, więc ten zwrot był dla mnie naturalny. Awangarda w sztuce to rodzaj spekulacji myślowych, które budzą mój szacunek. Ale artyści, tak jak politycy, potrzebują widowni. Jazz szybko staje się nawykiem. Nic innego w życiu nie robię, granie na trąbce jest moim życiem. Dla mnie najważniejsza w jazzie jest improwizacja, tzn. rola kreatywności w błyskawicznym procesie tworzenia, w procesie równym trwaniu dzieła. Swoiste skojarzenia dźwiękowe, akty wyboru, filozofia błędu. Właściwie tworzę szyfry, które dają mi możliwość improwizacji. To możliwe, bo muzyka jest abstrakcyjna i nawet minimalna zmiana tempa daje całkowicie odmienną frazę. Mam swoje ulubione akordy, które mogę zmieniać tak, by w sekundę przechodziły z liryzmu w furię. Nie rezygnując z oryginalności, chcę mieć kontakt z jak najszerszą publicznością.
GALA: Miałeś 21 lat, kiedy zauważył cię Krzysztof Komeda. W 1965 r. brałeś udział w nagraniu jego płyty ASTIGMATIC, arcydzieła nie tylko polskiego, ale i europejskiego jazzu.
T.S.: Rzeczywiście był kimś wyjątkowym. Może o tym świadczyć choćby fakt, że dopiero po jego śmierci zacząłem grać własną muzykę. Wcześniej nie miałem takiej potrzeby, bo w pełni wyrażałem się w jego kompozycjach.
GALA: Zaczynałeś karierę w latach 60. To była inna Polska.
T.S.: Wbrew pozorom, nie tak bardzo. Czasem było trudno, ale miałem sporo przyjemności z bycia młodym. Kiedy zaczynałem, jazzmanów już nie szykanowano: w szkole muzycznej robiłem dyplom z jazzu.
GALA: Wielu polskich jazzmanów wyemigrowało. Ty nie.
T.S.: Nie ciągnęło mnie. Mogłem swobodnie wyjeżdżać za granicę, a w Polsce prowadziłem dość wygodne życie.
GALA: Muzycy jazzowi zawsze mieli oryginalny wizerunek.
T.S.: Jazzmani byli szalenie eleganccy: Dizzy Gillespie nosił paryskie berety, Duke Ellington wspaniałe garnitury. W stroju jazzmana musiał być rys indywidualizmu. Za moich czasów rockmani byli znacznie bardziej ekstrawaganccy i ja chciałem się do nich upodobnić. Teraz wróciłem do garniturów.
GALA: Czas zabiera z tego świata twoich bliskich. Boisz się śmierci?
T.S.: Jeszcze nie czuję konieczności przygotowywania się do śmierci. Chciałbym być silny, aktywny, sprawny i jak nadejdzie mój czas, siąść i umrzeć. Ale to jest piekielnie trudne i trzeba sobie na to zasłużyć. Dlatego stosuję się do norm wspólnych dla wszystkich religii. Idę z duchem religii, nie będąc religijnym. To jest paradoks, ale nieduży. Kiedy myślę o śmierci, zastanawiam się, dlaczego gangsterzy korzystają z doczesności tak bez pardonu. Na przykład taki Perszing. Przyszło mi na myśl, że kiedy żył mocno, przestawał czuć strach. Wiedział, że mogą go trafić, ale się tym nie przejmował. On nie umarł, bo nie czuł śmierci. Umierają tylko ci, co czekają na śmierć.
GALA: Czy należy do ciebie zwracać się już tylko: "mistrzu"?
T.S.: Wszyscy do mnie już tak mówią, więc powoli się przyzwyczajam. Szczególnie kiedy przebywam wśród młodych kobiet. Mnie się to kojarzy z dawnym określeniem "jazda na mistrza". Tak mówiono kiedyś o jeździe koleją na gapę. Dopiero kiedy Charles Lloyd, słynny amerykański saksofonista, powiedział do mnie "maestro", przekonałem się do tego tytułu.


Purple sun (1973)


1.Boratka & flute's ballad (14:06),
2.My night, my day (5:29),
3.Flair (13:23),
4.Purple Sun (6:04)

Stańko Tomasz Quintet:
Tomasz Stanko - tp,
Zbigniew Seifert - violin/as,
Janusz Muniak - ss/ts/fl/perc,
Hans Hartmannn - b,
C.O.C.X. (1983)

1.Mademoiselle "Ka",
2.Babylon Samba,
3.Gama,
4.Mr.DD,
5.C.O.C.X,
6.Jose & Lak (Torres, Anthymos),
6.Kameleon,
7.Kameleon,
8.Song for Pula (W.e.Szczurek),
9.Fioletowy Liquor
T.Stańko - trumpet,
Apostolis Antymos - guitars drums, bass, guitar, percussion,
Witold Szczurek - kontrabass, gong,
Jose Antonio Torres - conga, percussion


SUSPENDED NIGHT (2004)


Tomasz Stańko - trumpet
Marcin Wasilewski - piano
Sławomir Kurkiewicz - double bass
Michał Miśkiewicz - drums

czwartek, 19 kwietnia 2007

Lakis

Domina kostka osiemnasta

Po rozwiązaniu SBB w listopadzie 1980 roku Apostolis zaczął działać samodzielnie, współpracując m.in. z Dżemem (solo gitary w legendarnym "Pawiu") oraz z Krzakiem (współpracował z grupą przy nagraniach albumu "Krzak'i"). Niebawem wyjechał do Grecji, gdzie zaczął działalnośc muzyczną - koncertował w klubach, nagrywał jako sideman. Zastąpił Wojciecha Waglewskiego podczas trasy Ossiana po Grecji. Pojawiał się w Polsce na zaproszenie Tomasza Stańko, z którym zaczął regularnie współpracować, rejestrując płyty "C.O.C.X.", "Lady Go" oraz "Peyotl - Witkacy". Zaprosił także Stańkę (oraz Janusza Skowrona) do Grecji, gdzie wspólnie z nim zrealizował album "Chameleon". Ponadto współpracował ze znanymi muzykami greckimi - m.in. Vangelisem Katsoulisem, Georgem Dalarasem czy Papadopoulosem Thimiosem, koncertując z nimi i nagrywając. Z Dalarasem zwiedził niemal cały świat, występując w USA, Ameryce Południowej i Afryce Południowej. Brał udział w reaktywacjach SBB w latach 1991-94. w lutym 1994 roku Apostolis pojawił się w Nowym Jorku, gdzie zarejestrował swój debiutancki LP. Z pomocą Marka Komara do jego nagrania zaprosił muzyków związanych z Pat Metheny Group (Paul Wertico, Jim Beard, Matt Garrison, Gil Goldstein), w jednym z nagrań gościnnie wystąpił także Sugar Blue (harmonijka ustna, grajcy ze Stanem Getzem, Muddy Watersem i z The Rolling Stones). Płyta ukazała się później w Polsce pod tytułem "Days We Can't Forget" .
Kilka miesięcy później pojawił się w USA występując z SBB. Po tym amerykańskim tournee zespół ponownie się rozpadł, a Apostolis wrócił do Grecji, kontynuując działania solowe. Sformował swoje własne trio Trias, z którym występował także w Polsce (również w składzie poszerzonym o Jorgosa Skoliasa jako wokalistę), rejestrując nawet w Krakowie album "Theatro".
W 1998 roku SBB powróciło na scenę z Mirkiem Muzykantem jako perkusistą. Apostolis pogodził czas pomiędzy SBB a Trias, występując na niektórych scenach równolegle, w dwóch składach. Ten skład SBB przetrwał jednak tylko do końca 1999 roku, a gdy niebawem pojawiła się propozycja nagrania płyty live w Niemczech, rolę perkusisty zaproponowano Paulowi Wertico. Rok 2001 wypełniło duże tournee obejmujące Polskę, Czechy, Węgry i Niemcy, grupa także nagrała (jesień 2001) pierwszy od 1980 r. album studyjny - "Nastroje". Kolejne lata to bardzo ciepło przyjmowane występy w Polsce i poza jej granicami oraz szereg wydawnictw związanych z zespołem, zarówno archiwalnych, jak i nowych. Ostatnio (marzec 2006) zespół wystąpił jako gwiazda na festiwalu Baja Prog w Meksyku, gdzie "rozgrzewką" przed SBB była grupa Marillion!
Days We Can't Forget (1994)

1. Milestones
2. In The Big City
3. Pinocchio
4. Offramp
5. With New Energy
6. Everybody Needs Barbaras
7. The First Impression Evokes
8. Watermelon Man
Bonus Tracks:
9. Mysterious Track
10. Bye Bye Blackbird
11. Pinnochio's Dream
Skład:
Apostolis Anthimos - gitara, gitara basowa, perkusja, instr. klawiszowe
Gil Goldstein - fortepian, piano Fender-Rhodes, akordeon
Jim Beard - fortepian, piano Fender-Rhodes
Matthew Garrison - gitara basowa
Paul Wertico - perkusja, instr. perkusyjne
Gość: Sugar Blue - harmonijka ustna (8)
Nagrano w Skyline Studio, Nowy Jork, 6 luty 1994, z wyjątkiem (3) - Spectrum Recording Studio, Ateny, Grecja, maj 1993
Theatro (1999)
1. Oh My Dear
2. Six Caribe
3. Bony
4. Pontiac
5. Foxy Lady / Third Stone From The Sun
6. Living For The City
Skład:
Apostolis Anthimos - gitara
Jorgos Skolias - śpiew
Christos "Takis" Papadopoulos - gitara basowa
Stefanos Dymitriou - perkusja
Nagrano podczas koncertu w Studio S-5, Radio Kraków, 4 czerwiec 1999
P.S
Linki przesłane przez Crazypablo.

Ojciec chrzestny Dominika

Józef Skrzek jest na tyle aktywnym i "niespokojnym" artystą, że twórczość SBB przestała mu wystarczać. Od ok. 1979 pracuje także jako solista, koncertuje, wydaje płyty. Płyty stylistycznie bardzo różnorodne. Przedstawię trzy z początku lat 80-tych, które mi najbardziej przypadły do gustu: rockową- "Józefine", progresywny "concept" albumy - "Ojciec chrzestny Dominika"( który cenię wyżej od dokonań SBB) , muzykę z filmu "Wojna Swiatów" Piotra Szulkin (także bardzo rockową).


Ojciec chrzestny Dominika(1980)


1. Zaćmienie Słońca
2. Toczy się koło historii
Józef Skrzek - wszystkie instrumenty, śpiew

http://uploaded.to/?id=kh7gch


Józefina (1981)




1.Transient Touch (4:06)
2.Hung-Under (5:43)
3.Inspired by Yesterday (4:18)
4.The Bird (4:59)
5.King, Queen, Knave (1:40)
6.Fire Fly (4:06)
7.Josephine (4:44)
8.Cloud Power (3:11)
9.The Theme (6:40)
10.Singer, Oh Singer (2:19

Józef Skrzek - śpiew, fortepian, piano Fendera, organy Hammonda, clavinet, polymoog, minimoog, gitara basowa, cow-bell
Halina Frąckowiak - śpiew (A-1,2,4,B-1,2,3,4)
Apostolis Antymos - gitara (A-1,2,4,B-4)
Sławomir Piwowar - gitara akustyczna, gitara elektryczna (A-1,2,3,4,B-1,2,3,4)
Johannes Biebl - gitara (A-1,2,3,4,B-1,2,3,4)
Jerzy Piotrowski - perkusja (A-1,2,3,4,B-1,2,3,4)
Andrzej Olejniczak - saksofon tenorowy (A-2,3,4,B-4), saksofon sopranowy (B-1)
Tomasz Szukalski - saksofon sopranowy (A-3,4,B-2,4), saksofon tenorowy (B-1), klarnet basowy (B-4)
Jan Skrzek - harmonijka ustna (A-1,4,B-3)



Wojna swiatów (1982)


Strona 1 - 20:06
1. The war of the worlds (J. Skrzek - T. Winter) 03:40
2. Dla Aliny (J. Skrzek) 03:50
3. Porno magazin (J. Skrzek - T. Cunnighan) 01:50
4. Szakal (J. Skrzek) 02:05
5. Interception (J. Skrzek - T. Cunnighan) 02:31
6. Nieznany list (J. Skrzek - T. Różewicz) 04:00
7. Wojna swiatów (J. Skrzek) 02:10

Strona 2 - 18:45
8. 65th St. Sermon (J. Skrzek - T. Winter) 05:26
9. Fade away (J. Skrzek - T. Winter) 02:04
10. Wonderful sky-ride (J. Skrzek - T. Winter) 06:17
11. The gig (J. Skrzek - T. Winter) 04:58

Józef Skrzek - spiew,instrumenty klawiszowe,gitara basowa
Robert Gola - gitara
Hubert Rutkowski - perkusja
Jan "Kyks" Skrzek - harmonijka ustna
Tomasz Szukalski - saksofon
Janusz Ziomber - instrumenty perkusyjne

poniedziałek, 16 kwietnia 2007

Szukaj,Burz,Buduj

Siedemnasta kostka . SBB


Podobnie jak "Krzak" nigdy nie należeli do moich faworytów a słuchałem ich wtedy gdy miałem ochote na cos ambitniego .Ale jedną z pierwszych płyt jakie miałem w swojej kolekcji była "Ze słowem biegnę do ciebie",która do tej pory uważam za najlepszą w ich dorobku (obok "New Century" która bardzo przypadła mi do gustu).
SBB to zespół-legenda w dziejach polskiego rocka. Zaczynali w 1971 roku jako Silesian Blues Band, później dwa lata grali u boku Czesława Niemena pod szyldem grupy Niemen, by wreszcie w 1974 roku zaistnieć pod skróconą nazwą SBB, rozwijaną od teraz jako "Szukaj, Burz, Buduj". Józef Skrzek, Apostolis Antymos i Jerzy Piotrowski ,trzech wiruozów do roku 1980 nagrali szereg płyt z Polsce i poza jej granicami oraz zagrali setki koncertów w całej Europie, stając na jednej scenie obok gwiazd pokroju Boba Marleya , Eltona Johna, Soft Machine, Mahavishnu Orchestra, Charles Mingus Dynasty, Jack Bruce Group, Thin Lizzy, Canned Heat, Omega or Klaus Szultze.

Wywodzili się od bluesa - jak każdy na Śląsku. Fascynacja Mahavishnu Orchestra, spowodowała, że zaczęli poszukiwać nowych środków wyrazu. Z czasem muzyka łagodniała i pomiędzy momenty rozimprowizowanej, "hendrixowskiej" zadziorności zaczęły się wkradać fragmenty liryczne, spokojne i wyciszone. Zespół z czasem wypracował sobie swój model rocka progresywnego, w którego formule było miejsce i na czerpanie z muzyki klasycznej, i na instrumentalne szaleństwa bliskie jazz-rockowi. Kolejne płyty zespołu pokazują doskonale ewolucję , przynosząc przy tym naprawdę wielką i wspaniałą muzykę. Występy żywo z dużą
domieszką improwizacji były domeną SBB.

W jednym z wywiadow Lakis pytany o poczatek grupy i wspolprace z Niemenem wspomina:


-W 1969 roku byłem na koncercie Breakout'ów, Józek grał z nimi na basie. Byłem strasznie zszokowany jego grą, śpiewał wtedy Zepellinów, sola na tym basie wywijał, niesamowite to było, już wtedy wiedziałem ze to super talent! Miałem kumpla z podwórka, który nagłaśniał Breakout'ów i tak znalazłem kontakt z Józkiem. Trochę to trwało... Józek chyba miał już wtedy swój zespół, zresztą wkrótce przestał grać z w grupie Breakout, pokłócił się o jakiś mecz piłkarski . No więc wiedziałem, że budował tą swoją grupę, że szukał muzyków i w końcu spotkaliśmy się u niego w domu. Tam też spotkałem Piotrowskiego.

A jak trafiliście do Niemena?

- Przez Józka, pamiętam że Niemen był przy naszych nagraniach w Warszawie, kiedy nagrywaliśmy jeszcze jako Silesian Blues Band. Podobała mu się nasza kapela, ale szczególnie Józek i z nim przede wszystkim chciał grać.Najpierw ściągnął Józka, potem Piotrowskiego, a ja..., ja to już właściwie zwątpiłem..., myślałem że zostawili mnie samego..., aż tu po jakimś czasie dzwoni "Czeslaw" i mówi:
- Mały, co robisz?
Ja że na razie nic, na co on:
- No to wpadaj!!! No i pojechałem. Niemen był zawsze nowatorem, genialny facet, zawsze go uwielbiałem...
Józef Skrzek o muzyce i zawieszeniu działalnosci grupy w latach 80-tych:

W latach 80-tych SBB zawiesza działalność, czy aby nie dlatego, że nie było w kraju konkurencji, która dyszałaby Wam za plecami i zmuszała do dalszego wysiłku...

- Konkurencja czy była, czy jej nie było, nie interesowało mnie ani wtedy, ani teraz... Ja gnam w moje światy, w moje tajemnice wyobraźni, w te moje przestrzenie...Wtedy, w latach osiemdziesiątych byliśmy już zmęczeni, bardzo zmęczeni. Zmęczyliśmy się tym wszystkim, ale też intuicyjnie wychodziło na to, że jest ten czas, by cos radykalnie zmienić...W następnym roku już były w Polsce potężne przemiany społeczne, chwile potem stan wojenny...Ja na pewno nie grałbym w stanie wojennym koncertów rockowych, żeby nie służyły one zomowcom do bicia młodych ludzi, tak jak robili to inni, nie zważając, że w tym czasie kiedy oni się wyżywają artystycznie, to przy okazji też zomowcy wyżywają się fizycznie na ich publiczności.
Nikt za "żelazną kurtyną" nie chciał wierzyć, że my z Polski. Największy koncert mieliśmy w Danii, na festiwalu w Roskilde, a zaraz po nas na tej samej scenie wystąpił Bob Marley. Pamiętam, że były to moje urodziny. Mieliśmy nawet jechać do Stanów Zjednoczonych. I tu nastąpiło zmęczenie materiału. Po nagraniu płyty "Memento", pod koniec 1980 roku postanowiliśmy się rozejść. Bez awantur, pretensji. Po prostu "cześć-cześć". Dopiero po latach można ocenić, ile i co narobiliśmy w muzyce. Dziś "Memento" na nowojorskiej liście uznawana jest za jedną z najlepszych płyt w historii rocka progresywnego. Jedyna ze wschodniej Europy .

Tak naprawdę to jaką Wy muzykę gracie? Rock? Jazz - Rock?... A może jesteście muzycznymi impresjonistami?

Józef Skrzek: Zdecydowanie to trzecie...

Ale jesteś przywiązany do rockowej stylistyki to słychać.., mocne bębny, ostre gitary...,

- To nie jest tak, że są tylko mocne bębny, jest w tym wszystkim wiele barw, cieni, to tworzy dopiero całość. I ta całość jest istotna, a nie jakaś tam stylistyka, przecież muzyki nie dzieli się na szuflady, ona się łączy. Dlatego Metallica może zagrać z filharmonikami i wzbudzi to niekłamany zachwyt. Wszyscy muzycy, jeżeli mają wyobraźnię, powinni być w jednej drużynie.
Co Pana inspiruje do tworzenia muzyki?

J.S.: Inspiracją wielu tematów muzycznych jest natura, kosmos, ludzie, wydarzenia życiowe oraz wewnętrzny niepokój twórczy.
Na początku lat 80., grupa zwolniła tempo i każdy z muzyków zajął się swoją karierą. Skrzek nagrywał solowe płyty, Apostolis wyjechał do Grecji, a Piotrowski był wziętym sidemanem, ale także stał się członkiem grupy Kombi. Powrót nastąpił w 1993 roku. Grupa dużo koncertowała. Nie udała się jednak trasa po USA z powodu oszusta organizatora. W Stanach też zdecydował się pozostać Piotrowski. Jego miejsce zajął Mirosław Muzykant. Druga połowa lat 90. to przede wszystkim liczne wydawnictwa koncertowe. Obecnie w SBB gra na perkusji Paul Wertigo, który w przeszłości grał Pathem Methenym.

Karlstad Live (1975)

1. Pretty Face
2. Born To Die
3. Clouds
4. Stormy Bay
5. Wonderful Sky-Ride (instr.)
6. Return to the South


Ze słowem biegnę do ciebie (1977)

1. Ze słowem biegnę do ciebie
2. Przed premierą
http://uploaded.to/?id=emn2ff


Freedom Live Sopot '78
1. Walkin' Around The Stormy Bay
2. Going Away
3. Silver Rain
4. Follow My Dream
http://uploaded.to/?id=byitnx


Slovenian girls (1978)

1.Julia,

2.Anna

http://uploaded.to/?id=hho0cw

Memento z banalnym tryptykiem (1980)

1. Moja ziemio wyśniona

2. Trójkąt radości

3. Strategia pulsu

4. Memento z banalnym tryptykiem

http://uploaded.to/?id=s8zlw2

piątek, 13 kwietnia 2007

Czy mnie jeszcze pamiętasz

Szesnasta kostka domina. NIEMEN


Urodził się jako Czesław Wydrzycki 16 lutego 1939 r. w Wasiliszkach Starych kolo Nowogrodka, obecnie Bialoruś. Związany był z zespołami: 'Niebiesko-Czarni', 'Akwarele', 'Niemen-Enigmatic' i 'Grupa Niemem. Był wielkim idolem. Sam jednak twierdził:
„To określenie zawsze mnie irytowało. Być może dlatego, że posługiwano się nim, pisząc o mnie na ogół z przekąsem".
Publiczność go uwielbiała, władze mniej i miał z tego powody problemy.Miał swój styl zarówno w kwestiach muzycznych jak i wyglądu. Jak sam mówił nie był hipisem „w sensie ideologicznym". Uwielbiał za to ich kolorowe stroje, które były z jego strony prowokacją.
W latach 1964-80 co roku wybierany był w ankietach 'Jazzu' i 'Non Stopu' na najpopularniejszego i najlepszego wokalistę kraju. W 1974 r. odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi, W 1999 roku został wybrany w plebiscycie „Polityki" polskim wykonawcą wszechczasów.

W styczniu 1964 r. Niebiesko- Czarni wystąpili przed Marleną Dietrich. Piosenka „Czy mnie jeszcze pamiętasz" spodobała jej się tak bardzo, że nagrała jej własną wersję.
Wraz z Akwarelami wystąpił na V KFPP w Opolu w 1967 roku. Za wykonanie piosenki „Dziwny jest ten świat" zdobył nagrodę specjalną Przewodniczącego Komitetu d/s Radia i Telewizji a dziennikarz Trybuny Ludu ,Andrzej Ibis-Wróblewski pytał : "Panie Niemen ,na kogo Pan tak krzyczy." Płyta pod tym tytułem jako pierwsza w Polsce zdobyła status Złotej Płyty.Nagrał wiele hitów.
Do najważniejszych należą: „Pod Papugami", „Sen O Warszawie", „Wspomnienie", „Dziwny Jest Ten Świat." Na pytanie dlaczego od trzydziestu lat nie pisze przebojów odpowiedział „Nie jestem w stanie sprostać oczekiwaniom mediów, że przebój musi być albo śmieszny, albo głupi".


Fragment wywiadu z Niemenem:

- Często jest Pan postrzegany jako człowiek tajemniczy, poważny, posągowo - pomnikowy wręcz. Czy Panu wygodnie na cokole, czy Pan nie ma ochoty z niego zeskoczyć? Czy Pan rzeczywiście taki jest, czy może tylko wytworzył wokół siebie ów nimb?
- Nie jestem taki poważny ani ważny. I choć śpiewam o sprawach ważnych, sądzę że mam poczucie humoru - w końcu zaczynałem od kabaretu studenckiego. Moje piosenki często są poważną refleksją nad humorystycznymi zachowaniami ludzi w "dziwacznym świecie". Uprawiam humor jeśli nie czarny, to często sarkastyczny. Często się śmieję również z siebie. W sumie uważam się za człowieka zrównoważonego - wiele rzeczy mnie cieszy, wiele smuci. Wieloma jestem zakłopotany.
- Czy np. legendarnymi już kwestiami typu Radomsko?
- Tak. Co chwila pojawiają się osoby, które chcą mnie jakoś umniejszyć.
- Wróćmy tam...
- Możemy, tylko mnie wtedy w Radomsku w ogóle nie było, więc jak mogłem pokazać tam (dupę)cztery litery? To rzecz wymyślona przez bezpiekę. Owszem, w Radomsku coś się zdarzyło, ale podobno chodziło o Silną Grupę Pod Wezwaniem, a nie o mnie.. Więc wytoczyłem sprawę w sądzie i wygrałem, tylko że gazety informowały o tym bardzo powściągliwie.. W tamtych czasach władza chciała ukrócić big beat, nie podobało się np. to, że śpiewaliśmy po angielsku. Zagrażaliśmy też klikom oficjalnych kompozytorów, którzy mieli własne stajnie piosenkarzy starszego pokolenia. I te wszystkie powiązania razem wzięte powodowały wręcz nagonkę na takich facetów jak ja, a jeszcze dochodził mój pseudonim, który okazał się "rewizjonistyczny", który bardzo źle się kojarzył (np. przez długi czas nie mogłem wyjeżdżać do ZSRR). Te problemy naprawdę następowały jeden po drugim . Po piosence "Dziwny jest ten świat", jakkolwiek otrzymałem za nią wiele nagród, młodzieżowe organizacje socjalistyczne wołały: Jak to? To chyba piosenka antysocjalistyczna! Jeden z kierowników wydziału KC, tow. Kraśko wręcz powiedział, że nie będziemy lansować żadnych Niemenków. I nie lansowali, choć zdarzyło im się mnie również głaskać, wręczać Złoty Krzyż Zasługi.
- "Piosenkę dla zmarłej" wykonywałem w bardziej konwencjonalnej wersji z poprzednim swoim zespołem, w którym Jacek Mikuła grał na instrumentach klawiszowych. W grudniu 1971 r. rozpocząłem współpracę z Józefem Skrzekiem. Słyszałem wcześniej jak grał z grupą Breakout i miałem świadomość jego wielkich możliwości... Nie byłem zadowolony ze swego dwupłytowego albumu zrealizowanego na przełomie 1970 i 1971 r., ani z późniejszych koncertów. Chciałem, aby moja muzyka była bliska rocka, jazzu i awangardowej muzyki poważnej. Na pierwszej próbie, na którą przyszedł Skrzek, staraliśmy się zmienić w tym duchu "Piosenkę dla zmarłej". Jednak gitarzyście i perkusiście z poprzedniego składu zupełnie to nie szło. Wtedy Józef powiedział mi: mam odpowiedniego gitarzystę, ściągnął Lakisa (Apostolis Antymos )... A ten tylko grał bluesy w manierze B. B. Kinga. Ale szybko złapał, o co chodziło, okazał się niesamowicie muzykalny i bardzo go polubiłem. Naprawdę ruszyliśmy, gdy dołączył drugi muzyk z zespołu Skrzeka - Jerzy Piotrowski. Początkowo nie był przekonany do takiej muzyki, śmiał się z tego, ale wykonywał wszystko bezbłędnie.
- Jak Pan ocenia przyjęcie "Terry defloraty".

- Jak na nasze ciężkie czasy płyta sprzedała się nieźle - ostatnie meldunki mówią o jakichś siedemdziesięciu tysiącach. I z tego się cieszę bo nie była lansowana w radiu, choć mogła być - weźmy np. "Zezowatą biedę", "Począwszy od Kaina" czy "Status mojego ja". Tego braku lansowania z kolei mi żal.
- Czy "Unisono na pomieszane języki" to świadome dotknięcie stylistyki Laurie Anderson?
- Nie. Wtedy ledwie słyszałem o Laurie Anderson. Jeśli już można mówić o jakichś wpływach na ostateczny kształt całej "Terry", to należy wspomnieć o Peterze Gabrielu i Kate Bush u której gagi aranżacyjne są kontynuacją muzycznego myślenia Franka Zappy.
- Trzeba jednak przyznać, że nie robi Pan wrażenia artysty podpatrującego innych. Wydaje się, że Niemen spogląda głównie w odmęty duszy własnej...
- Tak chyba jest rzeczywiście. Rzadko słucham innych. Robię swoje. Ale nie da się ukryć, iż ciąży nade mną miejsce urodzenia na pograniczu ścierania się różnych kultur muzycznych. I ja to wszystko - czasem świadomie, czasem nie (bo bywam zaskakiwany samym sobą) - przetwarzam. Na "Terra deflorata" również.

NIEMEN ENIGMATIC (1969)


1.Bema pamięci żałobny - rapsod
2.Jednego serca
3.Kwiaty ojczyste
4.Mów do mnie jeszcze

Skład:
Czesław Niemen - śpiew, Hammond
Zbigniew Namysłowski - saksofon altowy
Janusz Zieliński - gitara basowa
Tomasz Jaśkiewicz - gitara
Czeslaw "Mały" Bartkowski - bębny
Zbigniew Sztyc - saksofon tenorowy
Michał Urbaniak - saksofon tenorowy, flet
Alibabki - chórki
Chór pod dyrekcją Romualda Miazgi




CZŁOWIEK JAM NIEWDZIĘCZNY (1971)



1.Człowiek jam niewdzięczny,
2.Aerumnarum plenus,
3.Italiam, Italiam,
4.Enigmatyczne impresje,
5.Nie jesteś moja,
6.Wróć jeszcze dziś,
7.Mój pejzaż,
.Sprzedaj mnie wiatrowi,
9.Zechcesz mnie, zechcesz,
10.Chwila ciszy,
11.Muzyko moja
Skład:
Jacek Mikuła - organy Hammonda
Tomasz Jaśkiewicz - gitara
Janusz Zieliński - gitara basowa
Czesław Bartkowski - bębny
Zbyszek Namysłowski - saksofon altowy
Janusz Stefański - bębny
Czesław Niemen - śpiew, flet



STRANGE IS THIS WORLD (1972)

1.Strange Is This World
2.Why Did You Stop Loving Me
3.I've Been Loving You Too Long
4.A Song For The Deceased

Skład:
Czesław Niemen - śpiew, organy
Helmut Nadolski - kontrabas
Józef Skrzek - fortepian, organy, gitara basowa, harmonijka
Antymos Apostolis - gitara
Jerzy Piotrowski - bębny
Andrzej Przybielski - trąbka




NIEMEN AEROLIT (1974)

1.Cztery ściany świata
2.Pielgrzym
3.Kamyk
4.Daj mi wstążkę błękitną
5.Smutny Ktoś, biedny Nikt

Skład:
Czeslaw Niemen - śpiew, moog, mellotron, syntezatory
Sławomir Piwowar - gitara
Jacek Gazda - gitara basowa
Andrzej Nowak - fortepian
Piotr Dziemski - bębny

hasło do płyt powyżej: mimik


TERRA DEFLORATA (1989)



1.Pantheon
2.Spojrzenie za siebie
3.Klaustrofobia
4.Status mojego ja
5.Alter Ego
6.Blue Community
7.Zezowata bieda
8.Terra Deflorata
9.Unisono (ma pomieszane języki)
10.Począwszy od Kaina

Skład:
Czesław Niemen - śpiew, instrumenty klawiszowe


NIEMEN CZESŁAW / KULPOWICZ SŁAWOMIR- Samarpan (1987)

1.Song for Mohindar (7:25),
2.Ananda (6:00),
3.Song for Maa (6:50),
4.Samarpan (5:25),
5.The only prayer (4:45),
6.Song for Harprit (7:00)
Skład:
Sławomir Kulpowicz - Synthesizer, Gongs, Vocal
Czesław Niemen - Vocal
Janusz Smyk - Saxophone
Anna Faber - Harp
Witold Szczurek - Double Bass
Krzysztof Przybyłowicz - Percussion
Krzysztof Zawadzki - Percussion
Jerzy Pomianowski- Tabla, Tambura
Muhammad Kamaluddin - Tabla (#6)

wtorek, 10 kwietnia 2007

Szalony koń

Piętnasta kostka domina. Budka Suflera
Zespół Budka Suflera powstał w 1969 roku i założyło go kilku kolegów z liceum z wokalistą Krzysztofem Cugowskim na czele. Nazwa została wybrana na "chybił-trafił" ze słownika angielsko-polskiego. Po dokonaniu kilku nagrań i odbyciu kilku wyjazdów grupa się rozwiązała. Prawdziwe dzieje Budki rozpoczynają się mniej więcej w roku 1972, kiedy to Cugowski przyłącza się do zespołu Romka Lipko "Zrzeszenie Cnót Wszelakich". Po tej fuzji muzycy zostają przy nazwie Budka Suflera, ale tak naprawdę datę powstania kapeli wyznacza termin wydania pierwszego nagrania radiowego "Sen o dolinie" w lutym 1974 roku.
Z inicjatywy red. Jerzego Janiszewskiego odbyła się w lubelskim studio nagraniowym historyczna, jak się potem okazało, sesja. Do utworu "Ain't no Sunshine" Billa Whitersa polski, piękny tekst napisał Adam Sikorski. "Sen o dolinie", bo tak po polsku zatytułowano ten utwór, stał się krokiem milowym w karierze .
Na przełomie lat 74/75 Budka Suflera miała nagrać swój pierwszy autorski album zatytułowany "Cień wielkiej góry". Dotychczasowe, "radiowe" nagrania utworów: "Zdarzenie", "Biały demon", "Memu miastu na do widzenia", "Cień wielkiej góry"... miały być uwieńczone nagraniem tzw. płyty długogrającej. Samą sesję do albumu poprzedziła zmiana personalna wśród muzyków. Na miejsce Zbigniewa Zielińskiego zespół zaproponował współpracę perkusiście z Tarnowa Tomaszowi Zeliszewskiemu. W zmodernizowanym składzie Budka rozpoczęła pracę nad swoim debiutanckim albumem. Na początku 75 roku w warszawskim studiu WSM na Okólniku odbyła się pierwsza profesjonalna - jak na polskie warunki - sesja nagraniowa. Album "Cień wielkiej góry" powstał w wielkich bólach, ale nie z powodu zespołu, a realizatora, który swoim zachowaniem zniechęcał Budkę do nagrywania. Próbował tak zdominować nagrania, że nie zgodził się na udział w sesji Czesława Niemena. Niemen jednak przebłagał pana Urbańskiego i wykorzystano jego unikalne w skali kraju instrumenty. Zagrał i zagrał pięknie, szczególnie solo w 'Szalonym koniu".

Swoją drogą w dzisiejszych czasach takie zachowanie realizatora skończyłoby się jego natychmiastowym zwolnieniem. Na tym skromnym przykładzie łatwo można zobaczyć jak chory był szołbiznes w PRL. Na płycie nie udało się umieścić "Snu o dolinie"-brak pieniędzy na licencje . Absurdem było to, że zamówienia na płytę były kilkakrotnie wyższe od realizowanych przez Muzę. Wytłoczono prawie dziesięć razy mniej krążków niż było potrzeba. Tłumaczono to na różne sposoby. Najgłupszym był brak masy w tłoczni(!) Prawdziwym powodem była zacięta walka z rockiem. Kamienne umysły ówczesnych włodarzy nie dopuszczały myśli, że „długowłose małpy” mogą być słuchane przez młodzież. Ogromnych sukcesem muzycznym można śmiało nazwać realizację suity „Szalony koń”. Blisko dwadzieścia minut grania obrazującego w zakamuflowany sposób faz narkotycznego stanu począwszy od początkowych wibracji poprzez ukazanie wizji, a skończywszy na przebudzeniu. Przebudzenie opisuje jedna z najpiękniejszych pieśni Budki Suflera: „Z dalekich wypraw".Honorarium za Cień to ówczesne dwie miesięczne pensje(!). Konsekwencją sukcesu "Cienia wielkiej góry" były koncerty. Olbrzymia popularność, miano zespołu numer jeden, czołowe pozycje we wszelkich możliwych rankingach krajowych, stała obecność w radiu i TV dały muzykom poczucie bycia prawdziwymi gwiazdami na polskim rynku.

W kwietniu 1976 roku w nowym studiu przy ul. Długiej w Warszawie zespół rozpoczął nagrywanie swojej drugiej płyty pod tytułem "Przechodniem byłem między wami". Podobnie jak pierwszy, drugi album był dziełem twórców Lipko - Cugowski - Sikorski. Rynek światowy, europejski, w tym także polski, zalany został muzyką disco. I chociaż druga płyta Budki była też sukcesem, to pozycją rynkową nie dorównywała tej pierwszej. Nadal było wiele koncertów, wiele festiwali, wiele wyjazdów ( udział w filmie agenta Piwowskiego "Przepraszam, czy tu biją"), wiele nowych planów. Zjawił się jednak nowy element - decyzja o kontynuowaniu solowej kariery przez Krzysztofa Cugowskiego. Na początku stycznia 78 roku Krzysztof przestał być członkiem Budki Suflera. Wielkie przeszeregowanie: Lipko z basu na klawisze, Ziółkowski z gitary na bas, Zdzisław Janiak na gitarze, Zeliszewski na swoim miejscu za bębnami. Do zespołu dołączył młody, wrocławski gitarzysta Jan Borysewicz. Po krótkim epizodzie ze Stanisławem Wenglorzem, na tronie "frontmana" zasiadł na najbliższych kilka lat Romuald Czystaw ,który wczesniej spiewał w grupie "Dzikie Dziecko" Zbigniewa Hołdysa. Głosem nie dorównujący Cugowskiemu, mający jednak olbrzymi kontakt ze słuchaczem, muzykalność i, jak się potem okazało, swoistą charyzmę. W listopadzie 1978 roku w Studio "System" w Lublinie Budka rozpoczyna nagrywanie trzeciej płyty pt. "Ona przyszła prosto z chmur". W tym też roku, z obowiązku niejako, należy zanotować ukazanie się w pełni programowego krążka pt. "Na brzegu światła". Epokę tę w dziejach kapeli określa inna płyta: "Za ostatni grosz". Tytułowy utwór, do tekstu debiutującego z zespołem Marka Dutkiewicza to jednocześnie wielki przebój Budki. Pozostałe teksty Mogielnickiego. "Grosz" po latach stanie się, jako wydawnictwo, pozycją wyjątkową. Grupa udowadnia, że jej artystyczna niezależność jest szalenie elastyczna. "Nie taki znów wolny", "Rock'n'roll na dobry początek", "Rok dwóch żywiołów", czy remake utworu "Memu miastu na do widzenia" z Czystawem - wokalistą czyni te płytę lubianą pozycją. Sukces komercyjny "Grosza" powoduje, że spółka Lipko - Mogielnicki staje się "topowym" twórczym duetem, a zespół Budka Suflera coraz spokojniej patrzy w przyszłość. "Grosz" to jednak ostatnia płyta z Budką dla Janka Borysewicza. Po latach prawdziwej, branżowej szkoły i Janek przez długi czas będzie gitarzystą, szefem, kompozytorem Lady Pank.


Pod koniec panowania Romualda Czystawa, na stanowisku wokalisty Budki pojawia się Felicjan Andrzejczak. Na krótko, ale za to jakże mocno. Śpiewana przez niego "Jolka, Jolka" staje się przebojem dla wielu pokoleń. Początek lat osiemdziesiątych zdominował jednak zupełnie inny fakt - Krzysztof Cugowski znowu na dobre i złe z Budką Suflera. Powrót Krzysztofa zadecydował o bardziej rockowym brzmieniu. Płyta "Czas czekania, czas olśnienia" (listopad 83 - kwiecień 84) była wypadkową: radości z ponownego wspólnego grania, doświadczeń zdobytych przez lata samodzielnych poczynań oraz chęci odniesienia sukcesu. Dwóch nowych gitarzystów, Krzysztof Mandziara i Andrzej Sidło, dobarwiło brzmienie ówczesnej Budki. Wspaniały młody basista Piotr Płecha wprowadził element wirtuozerii. Nowością był również fakt debiutu autorskiego jako "tekściarza", perkusisty Tomasza Zeliszewskiego. "Czas..." do dzisiaj, obok "Cienia...", jest pozycją przez krytyków bardzo cenioną. I choć dostarczył tylko jednego przeboju ("Cały mój zgiełk"), to w historii polskiej muzyki rockowej znalazł swoje niekwestionowane miejsce. Druga połowa lat osiemdziesiątych to także trudny okres w historii Budki Suflera.
Wiosną 85 roku zespół realizuje płytę "Giganci tańczą". Odchodzi Sidło, Mandziara zostaje jedynym gitarzystą. Studio System przy lubelskim radio ponownie staje się domem dla "sessionmanów "Giganci..." to kilka świetnie zaśpiewanych przez Cugowskiego, interesujących tematów . Miał on w latach 80 wpływ na artystyczny wizerunek zespołu. Utwór "Moja Alabama" do tekstu Marka Dutkiewicza doczekał się nawet swojej wersji filmowej w obrazie pod tym samym tytułem. Kwiecień 1987. Lipko, kończąc pracę nad muzyką do szwedzkiego filmu "Pay Off", niejako "z rozpędu" skomponował mnóstwo ciekawych tematów. Materiał był na tyle dobry, że zespół nie chcąc niczego na siłę eliminować, postanowił wydać dwupłytowy album. "Ratujmy co się da" to tytuł tego wydawnictwa. Potem były dalsze płyty.Budka działa do dnia dzisiejszego z dużym komercyjnym powodzeniem. Jest najlepiej opłacaną grupą w Polsce. Ale jej nowe propozycje nie bardzo przypadają mi do gustu.



Cień Wielkiej Góry (1975)


1-Cień Wielkiej Góry
2-Lubię Ten Stary Obraz
3-Samotny Nocą
4-Jest Taki Samotny Dom
5-Szalony Koń
bonusy:
6-Noc nad Norwidem
7-Konie czekają już przed domem
8-Najdłuższa droga

http://uploaded.to/?id=34z8co


Ona Przyszła Prosto Z Chmur (1980)

1-Ona Przyszła Prosto Z Chmur
2-Słońca Jakby Mniej
3-Archipelag
4-Motyw z Jasnorzewskiej
5-Tyle Z Tego Masz
6-Sekret
7-Planeta Smoka




Za Ostatni Grosz (1982)

1-Za ostatni grosz
2-Wszystko To Widział Swiat
3-Rock'n'Roll Na Dobry Początek
4-Kto Zrobił Mi Ten Zart
5-Nie Taki Znów Wolny
6-Teraz Rób Co Chcesz
7-Rok Dwóch Zywiołów
8-Memu Miastu Na Do Widzenia



Czas Czekania, Czas Olśnienia (1984)

1-Cały Mój Zgiełk
2-Zmiany W Organizmie
3-Czas Czekania, Czas Olśnienia
4-Wyspy Bez Nazw
5-Woskowe Dusze
6-Dobrej Zabawy Nigdy Dość
7-Lot Nad Bocianim Gniazdem

http://uploaded.to/?id=05mxug