sobota, 27 września 2008

Xiąże


Dzisiaj dwie płytki na których pierwsze skrzypce gra Janusz Grudziński klawiszowiec i czasami gitarzysta grupy Kult. Obie niestety nie zyskały większej popularności ale warto je przypomnieć jako swego rodzaju dodatek do tematu Kult i dookoła Kultu.
Na początku 1994 roku pojawiła się kaseta "Cyfry" tajemniczego zespołu Przyjaciele. Grupę tworzyły dwie osoby ,wspomniany wcześniej Grudziński i Wojciech Płocharski , koleś który napisał kilka tekstów na pierwszą i najlepszą płytę Formacji Nieżywych Schabuff. Namówił ich do tego nie kto inny jak Jacek Pałucha pierwszy wokalista i lider Formacji a także artysta malarz (projektował okładkę albumu "Spokojnie"). Wszystkie kompozycje na płycie są autorstwa Płocharskiego i pochodzą z lat 1984-1988 a Grudziński odpowiedzialny był za aranżacje i stronę instrumentalną płyty. Piosenki wogóle nie przypominają twórczości Kultu - bardziej wczesne nagrania FNS z ich kabaretowścią. Kaseta nie cieszyła się za dużą popularnością i nie sprzedawała się za dobrze.

Przyjaciele - Cyfry


1. Na podeście na estradzie
2. Stacja
3. Wieczorem
4. Zapach egzotyczny
5. Orka
6. Fotografie
7. Myszołów
8. Zaproszenie do podróży
9. Larry
10. Okna na podwórze
11. Sowizdrzał

http://odsiebie.com/pokaz/587083---9441.html


W październiku 2006 roku nakładem wytwórni S.P.Records ukazała się debiutancka solowa płyta Janusza Grudzińskiego. Artysta występuje pod pseudonimem Xiążę Warszawski. Na płycie zatytułowanej „Olśnienie” znajdziemy dziesięć piosenek o dość zróżnicowanej stylistyce. Grudziński jest kompozytorem, twórcą tekstów i współwykonawcą wszystkich utworów. Na albumie gościnnie pojawiają się muzycy zespołu KULT – Tomasz Glazik na saksofonie, Janusz Zdunek na trąbce i Piotr Morawiec na gitarze. Inni goście to Jacek Pałucha, który zaśpiewał tu dwie piosenki. Różnorodność gatunków muzycznych, to, że każdy kawałek znacząco rożni się od pozostałych, to na pewno atut tej płyty. Druga jej niewątpliwą zaletą jest to, co z kolei wspólne dla wszystkich utworów – melodyjność. Ale nie ma się co dziwić – wszak Janusz Grudziński to kompozytor tak znanych przebojów Kultu jak m.in. „Arahja”, „Czarne słońca”, „Gdy nie ma dzieci”, czy ostatni hit - „Kocham cię, a miłością swoją”. Całość dopełniają ciekawe teksty – czasami bardzo osobiste, z reguły pogodne i ciepłe, z dużą dawką humoru, ironii i autoironii. Jednym słowem słucha się tego dobrze i na pewno nie można się przy słuchaniu „Olśnienia” nudzić.„Ciekawostką jest fakt, że wszystkie kompozycje powstały w ciągu około dziesięciu dni (stad tytuł płyty – „Olśnienie”)” – mówi o powstawaniu albumu Xiążę Warszawski. „Skomponowane zostały w 2003 roku z myślą o nowej płycie Kultu. Bieg wydarzeń sprawił, że stało się inaczej…Przez jakiś czas materiał leżał w „szufladzie”, aż w końcu dopisałem teksty do muzyki. ” – dodaje.


Xiąże Warszawski - Olśnienie


http://www.megaupload.com/?d=7KS8L8XX

środa, 24 września 2008

Underground

Dzisiaj po raz pierwszy na blogu postanowiłem zamieścić coś innego niż polskie i węgierskie nagrania. Zdecydowałem się wstawić utwory Toma Waitsa aby osoby które nigdy ich nie słyszały w orginale a jedynie w interpretacji Kazika miały jakieś porównanie oraz po to aby zainteresować twórczością tego niezwykłego artysty. Ja osobiście bezkrytycznie akceptuje i uwielbiam Toma Waitsa do tego stopnia że nawet gdyby beknął po wypiciu kufla zimnego piwa, uznał bym to za sztukę przez duże "S".

Piosenki Waitsa są opowieściami ze świata marginesu i spomiędzy pęknięć ludzkiej psychiki. To opowieści bardzo poetyckie, które gloryfikują życiowych nieudaczników. Tłem dla nich jest muzyczno-alkoholowy amerykański koktajl, na który składa się jazz, blues, rock and roll, swing, folk, country oraz gospel wraz z zaśpiewami skazańców, dostojnymi marszami żałobnymi, radosnymi polkami, pirackimi szantami i hiphopowymi wstawkami a cappella. Aranżacja tej muzyki beztrosko lekceważy wszystko poza krwią pulsującą w piosenkach. To muzyka, która wymaga wysiłku i uwagi, ale kiedy już znajdziemy klucz, wszystko inne może przy niej zabrzmieć banalnie. Waits zawsze był artystą osobliwym i ambitnym, ale nawet wśród współczesnych mu wielkich jako jedyny chyba tworzy wraz z każdym albumem muzykę coraz bardziej radykalną, nowatorską i eksperymentalną. W wieku 58 lat, z ponad 20 płytami na koncie, nadal uznawany jest za awangardzistę. Związany kontraktem z modną niezależną wytwórnią "Anti", wciąż przyciąga uwagę młodej kontrkulturowej publiki, a jego muzyka sprzedaje się lepiej niż kiedykolwiek przedtem w jego karierze. W 2003 roku Kazik Staszewski postanowił zmierzyć się z legendą.Na wykonanie tych piosenek dostał osobiste błogosławieństwo samego autora i jego małżonki a zarazem autorki tekstów, Kathleen Brennan. A co z tego wyszło można posłuchać poniżej. Moim skromnym zdaniem Kazik wyszedł z tego "obronną ręką", płyta jest o niebo lepsza niż wcześniejsze interpretacje songów Brechta i Weila, za którymi szczególnie nie przepadam.
W zderzeniu z twórczością Toma Waitsa, Staszewski sprawdza się znakomicie, zachowując całą szorstkość i kakofoniczny wdzięk oryginałów, wprowadza do nich jednocześnie charakterystyczne dla siebie elementy. Gdzieś tam kiedyś przeczytałem o tym wydawnictwie, coś takiego :
" Na swojej płycie Kazik nie naśladuje starego Toma. Jego piosenki śpiewa bez maniery, czy pozy. Nie kombinuje i dlatego świetnie mu wychodzi. Karkołomne wydawało się przełożenie tekstów Waitsa na polski. To piosenki slangowe, głęboko osadzone w świecie amerykańskiego lupenproletariatu. Autor przekładu - Roman Kołakowski - wybrał drogę przeszczepiania poezji Waitsa w klimaty naszego rodzimego półświatka. Słusznie zrobił, bo dosłowność w wielu przypadkach w ogóle by nie zagrała. "Piosenki Toma Waitsa" to płyta bardzo liryczna, ambitna, a jednak sądzę, że z łatwością dotrze do szerokiej publiczności i usłyszymy ją na niejednym dancingu. Reklamę powinien zrobić jej Polmos. Jest to bowiem wypełniona tanim bourbonem smutna, pijacka muzyka a my, Polacy jesteśmy przecież narodem smutnych pijaków".


Piosenki Toma Waitsa



LISTA UTWORÓW

01."Czekając na wczoraj" (Yesterday is Here)
02."Cmentarna polka" (Cemetery Polka)
03."No, klaszcz!" (Clap Hands!)
04."Deszczowe psy I" (Rain Dogs)
05."Deszczowe psy II" (Rain Dogs)
06."Bóg wyjechał w interesach" (God's Away On Business)
07."Odejdę, gdy zapieje kur" (I'll Be Gone)
08."Tuż za oknem mym" (In The Neighbourhood)
09."Underground" (Underground)
10."W brzuchu wieloryba" (Starving In The Belly Of A Whale)
11."Część, której masz już dość" (The Part You Throw Away)
12."Rybi puzon" (Swordfishtrombone)
13."Bourbon mnie wypełnia" (Jockey Full Of Bourbon)
14."W głębokim dole" (Way Down in the Hole)
15."Niewinna, kiedy śni" (Innocent When You Dream)
16."W koloseum świata" (In The Colosseum)
17."Telefon z Istambułu" (Telephone Call From Istambul)
18."Singapur" (Singapore)
19."Rozpacz płynie rzeką poprzez świat" (Misery is the River of the World)

http://rapidshare.com/files/37825202/Kazik_Staszewski_-_Piosenki_Toma_Waitsa.RAR


Orginalne wykonania Toma Waitsa

http://odsiebie.com/pokaz/598788---600c.html

niedziela, 21 września 2008

Play

Ten album umieściłem tu tylko z jednego powodu. Osoba która go nagrała udzielała się jako gitarzysta na dwóch płytach Kultu : Spokojnie i Your Eyes. I to właściwie jedyne co łączy obie grupy. Forever to płyta popowa,dopracowana w najdrobniejszych elementach, "dopieszczona" brzmieniowo, nastrojowa i mocno melancholijna. "Strasznie mi brakowało takiej muzyki" - twierdzi Pietrzak - "nagrałem tę płytę po to, aby móc w końcu posłuchać takiego grania".
Play to projekt Sławomira Pietrzaka, właściciela niezależnej wytwórni SP Records wydającej wszystko co związane z Kultem i Kazikiem. Zespół powstał latem 1998 r., a jego skład uzupełnili wówczas Pyza (perkusista współpracujący z Kasią Nosowską oraz z Tymonem Tymańskim) i Olaf Deriglasoff (Dzieci Kapitana Klosa, Pudelsi, Kazik, Apteka, Yugoton). Muzycy najpierw nagrali w Słabym Studiu SP, z pomocą Sławka Janowskiego, szkice utworów własnej kompozycji. Przez dwa kolejne lata Pietrzak (z przerwami, podczas których swój czas dzielił między prowadzenie firmy a pracę z Kazikiem Staszewskim) już samodzielnie wzbogacał nagrania o kolejne partie instrumentów. Gdy materiał był już prawie gotowy, wówczas do współpracy zaprosił Tomasza Stańko oraz Andrzeja Smolika Pozostała jeszcze kwestia tekstów i wokalisty. Tu z pomocą przyszedł Marek Śledziewski, poznany przez Sławka na planie filmowym teledysku Kazika na Żywo "Andrzej Gołota". Śledziewski, reżyser tegoż teledysku, napisał teksty, ale także je zaśpiewał, oddając klimat, o jaki chodziło Pietrzakowi. Utwór "001" znalazł się na pierwszym singlu promującym płytę, wydanym na początku 2001 roku. W tak zwanym międzyczasie powstawał kolejny materiał na ten album, a do jego tworzenia przyłączali się coraz to nowi wykonawcy, wśród nich Artur Affek, DJ Feel X (Kaliber 44) i Kasia Nowicka. Całość nagrywali Sławek Janowski oraz Sebastian Witkowski, którzy byli również współproducentami większości utworów. Sebastian Witkowski był także autorem części partii klawiszowych.Płyta Play „Forever” ukazała się w 2002 roku.
Poniżej recenzja płyty z onet :
"S.P. Records to wytwórnia Sławka Pietrzaka. Najwyraźniej pozazdrościł on artystom, których muzykę produkuje i wydaje, sławy oraz wolności słowa. Dlatego w końcu sam zdecydował się zaprezentować jako osoba potrafiąca grać, a nie tylko słuchać i kierować materiał do tłoczenia na płytach.Zawartość "Forever" pokazuje, że ciekawe rzeczy powstają przeważnie przez przypadek. Pietrzak zaprosił do współpracy kilkanaście osób i bardziej na zasadach towarzyskich niż czysto muzycznych, zrealizował album. Tej swobody i radości czuje się bardzo dużo ("Nie jestem stąd"). Wszyscy wyraźnie dobrze się bawili, a to, co nagrali, przyniosło - chyba nawet dla wykonawców - zadziwiająco przyzwoity efekt.
W zasadzie trudno określić twórczość Play jakimś jednym słowem. Jak przystało na debiutantów, próbują wszystkiego. Dla kapeli liczą się przede wszystkim emocje i klimat, a nie środki wyrazu. Ten ich niepokój, niesamowitość i nieokreślenie robią wrażenie ("Maski"). Mamy balladę z "rozlaną" melodią ("Nie jestem stąd"), rasową psychodelię z wykorzystaniem wiolonczeli ("Angel"). Dobry efekt przynosi nawet połączenie automatu perkusyjnego z gitara a la zespół The Shadows, które z czasem przechodzi w elektroniczną wariację ("No Body Knows").Teksty są wyraźnie na drugim planie. Manifestacją bandu na razie jest głównie muzyka. Ale wyśpiewywanych treści nie wypełniają miałkie zwroty. Pojawia się wieczny problem zrozumienia w miłości ("001"), a nawet chwile najprawdziwszej poezji ("Wolny").Chyba nikt po wysłuchaniu "Forever" nie chciałby, żeby formacja Play zakończyła swoją działalność na debiutanckim krążku. A nawet gdyby tak miało się stać, to zawsze można przecież wrócić do tej ich jedynej płyty".





Play - Forever (2002)









środa, 17 września 2008

Wszyscy artyści to prostytutki

Kazik Staszewski od początku lat 80-tych zafascynowany był muzyką rap, najpierw jako jednym z nurtów muzyki funk a potem jako samoistnym gatunkiem. Pomimo tego, że grupa Kult miała wiele stylistycznych twarzy, nie chciał, by grupie przybyła jeszcze jedna - rapowa. Zrealizował więc - za namową Jacka Kufirskiego (kbds, samp, dr, voc, kompozycje) - projekt nazwany właśnie po prostu Kazik.
Obaj muzycy (Kazik w roli obsługującego samplery wokalisty i autora tekstów) przy pomocy Shepenyagaha (kbds, samp, dr, bg, perc, tp, viol), a także m.in. Wojciecha Waglewskiego (g; Voo Voo), nagrali sensacyjny album "Spalam się" (91).
Podczas pierwszych koncertów Kazika - m.in. na festiwalu Sopot '91 - muzycy wykorzystali playback, a że Staszewski źle czuł się w takiej formule, postanowił stworzyć skład typowo rockowy.W lutym 1992 w warszawskim Remoncie wystąpił razem z Adamem "Burzą" Burzyńskim (g; Kobranocka), Michałem "Kwiatkiem" Kwiatkowskim (bg; Kobranocka) i Kubą Jabłońskim (dr; prezenterem lokalnego radia w Warszawie).


Przez rok muzycy objeżdżali Polskę zahaczając o festiwal w Sopocie, gdzie przedstawili premierowy utwór "100000000", nawiązujący do przedwyborczej obietnicy prezydenta Lecha Wałęsy o "stu milionach dla każdego". Piosenka wywołała skandal - w jej sprawie wypowiadał się zarówno Sejm, jak i prezydent, dwukrotnie wycinano ją z telewizyjnych recitali Kazika.
"100000000" trafiło na album "Spalaj się!" z 1993 roku - o którego repertuarze znów zadecydowało trio Staszewski, Kufirski, Shpenyagah, wsparte w studiu m.in. przez Burzyńskiego, Janusza Grudzińskiego (kbds; Kult) i Romualda Kunikowskiego (kbds; znanego z T. Love i grupy Edyty Bartosiewicz). Przed wydaniem "Spalaj się!",ze względu na małe zainteresowanie grupą i niską frekfencję na koncertach, Staszewski rozwiązał skład rockowy, ale po publikacji albumu zrezygnował ze współpracy z Kufirskim i Shpenyagahem, by pod koniec roku 1993 znów działać z Burzą, Kwiatkiem i Jabłońskim. Z tym triem w połowie 1994 roku wydał płytę "Na żywo, ale w studio" wypełnioną zarówno "czadowymi" wersjami utworów znanych z poprzednich albumów (np. "Spalam się", "100000000"), jak i premierowymi kompozycjami, spośród których największym powodzeniem cieszyli się "Artyści", "Biały Gibson" (będący pastiszem rodzimego soft metalu) i "Celina" (znana już z repertuaru Kultu).Najwięcej kontrowersji na tym albumie wywołał numer "Artyści" ze słowami :

" Wszyscy artyści to prostytutki
W oparach lepszych fajek, w oparach wódki
A jedni są lepsi, a drudzy są gorsi
A gorsi są tańsi, a lepsi są drożsi."

Dodatkowo oliwy do ognia dolał teledysk, w którym pojawiły się fragmenty kronik filmowych przedstawiających najlepszych polskich aktorów( Łapicki, Tyszkiewicz, Holoubek, Olbrychski, Englerd) machających chorągiewkami na pochodzie pierwszomajowym i z radością odbierających ordery z rąk przywódców PZPR.
"Na żywo, ale w studio" było jedną z najlepszych pozycji w dyskografii Kazika, do czego przyczyniły się na równi stare i nowe utwory.



Wkrótce lider ponownie rozwiązał swój rockowy zespół, ale po kilku miesiącach, skuszony wysokim honorarium za występ na placu Piłsudskiego w Warszawie, przywrócił mu życie - zajętego grą w Lady Pank Jabłońskiego zastępując Tomaszem Goehsem (Kr'shna Brothers; eks-Turbo, Wilczy Pająk). W czerwcu 1995 muzycy poprzedzali na warszawskim "Torwarze" występ amerykańskiej grupy Rage Against The Machine, a we wrześniu uświetnili w Niemodlinie koncert z okazji dziesięciolecia Piersi. W październiku dołączył Litza, gitarzysta Acid Drinkers i Flapjack, co wpłynęło na krystalizację kolejnego projektu Kazika .Natomiast we wrześniu '95 Kazik Na Żywo przedstawił "Porozumienie ponad podziałami" - płytę z muzyką bardzo ostrą, opartą na niemalże thrashowo-hardcore'owych riffach. Drugi rozdział czadowego Kazika miał być nawet krótszy od poprzedniego.Tylko nagranie i wydanie płyty ,koncert promocyjny -i do widzenia. Bo mimo niezłych recenzji płyta nie sprzedawała się dobrze, a stacje radiowe zaczynały właśnie straszyć słuchaczy dyskotekowo-popowym chłamam, bojąc się muzyki ostrzejszej i trudniejszej w odbiorze. Głównymi atutami "Porozumienia ponad podziałami" były nowe wersje "Dziewczyn" i "Konsumenta" Kultu (z muzyką Titusa z Acid Drinkers) oraz "Tata dilera". Właśnie ten ostatni utwór cieszył się największą popularnością.


Na żywo ale w studio (1994)


1. Celina
2. Spalam się
3. Artyści
4. Kalifornia ponad wszystko
5. Piosenka trepa
6. 100000000
7. Raz pierwszy
8. Biały Gibson
9. Nie ma litości
10. Spalaj się!
11. Tak się robi historię
12. Mama prosiła
13. 300000000
14. Świadomość
15. Odpad atomowy
16. I ty zostaniesz Indianinem
17. Pieśń solidarności bluesmanów/ wspomnienie sekretarki

http://rapidshare.com/files/37742867/1.Kazik_Na___379_ywo__Ale_W_Studio__1994_.RAR




Porozumienie ponad podziałami (1995)



http://rapidshare.com/files/37746198/2.Porozumienie_Ponad_Podzia__322_ami__1995_.RAR

sobota, 13 września 2008

Falarek Band


Grupa stworzyli na początku lat 90-tych, Piotr "Fala" Falkowski, perkusista znany z występów w takich grupach jak Sstil, Kult, Deuter,Houk i basista Arkadiusz Antonowicz. Fala wspomina :

"W okresie kiedy Houk nagrywał pierwszą płytę(1991), pewien basista - Arek Antonowicz - z którym znamy się od dziecka, zaproponował mi wspólne granie w kanciapie. Robiliśmy we dwóch próby, które polegały na tym, że Arek ćwiczył różne basowe podziały, a ja wymyślałem do tego rytm.Traktowałem to bardzo doświadczalnie. Graliśmy przez godzinę w kółko ten sam riff i wpadaliśmy w trans... Po paru miesiącach zaczęliśmy myśleć o założeniu kapeli. Jako pierwszy dołączył do nas Jarek "Smok" Smak z Post Regimentu. Graliśmy więc już we trzech i postanowiliśmy zarejestrować demo. Poprosiliśmy Roberta Brylewskiego, żeby zrobić to u niego w studiu - wyszło bardzo fajnie. A ponieważ nie wiedział on, jak opisać taśmę, napisał : Fala i Arek, tylko że w skrócie - Falarek. Tak powstała nazwa. Po tej sesji zaproponowaliśmy Robertowi, żeby spróbował coś zaśpiewać do trzech numerów, które nagraliśmy. Jak tego posłuchaliśmy - rewelacja! Padła propozycja, żeby został naszym wokalistą. Zgodził się chętnie. Potem doszedł Piotr Subotkiewicz z którym znowu chciałem grać".



Nagrania zostały ukończone w październiku 1995 roku a żeby to wydać na kasecie i cd, grupa założyła własną wytwórnie Falarek Records. To co zaproponował Falarek Band, rzeczywiście odbiegało od tego co wówczas się działo w rodzimym rocku. Stworzyli coś, co od razu kojarzy się z artystycznym podziemiem, z ponadczasowym rockowym undergroundem. Grupa lubi przesterowane, brudne brzmienie i nie goniąc za modą jest na czasie nie zdradzając przy tym prawdziwego rocka, nie rezygnując z gitarowego "czadu". Dużo tu rytmów i riffów, które bardziej hipnotyzują niż nudzą. Muzyka zdecydowanie psychodeliczna, narkotyczna, transowa i tajemna, czasami nawet zbliżająca się do industrialu i techno. Przetworzony głos Brylewskiego, brzmienie gitar i elektroniczne efekty tworzą przestrzeń mroczną i niezbadaną. Nie wchodź jeśli się boisz bo może cię wprawić w niezłą paranoję!!!


+++ (1996)

01. Krosses (gold-rock-original version)
02. Klepsydry (industrial kos-mix)
03. Hciwy (turbo-trans kos-mix)
04. Reinkarnacje (pre-dator kos-mix)
05. Klepsydry (gold-rock roots version)
06. Hciwy (gold-rock crucial version)


Falarek Band (1996)



http://rapidshare.com/files/61329186/fb_falarek_ex.rar

P.S
Chciałem podziękować Krzyśkowi2012 za link na peb.pl , przy pisaniu korzystałem z miesięczników "Tylko Rock"

środa, 10 września 2008

Tata Kazika

Tata Kazika - recenzja z Tylko Rock

Nie tak łatwo pisać o tej płycie. I nie tak łatwo ją oceniać. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na okładkę: muzyka i słowa - Staszek Staszewski. Tytułowy tata Kazika. I to wiele wyjaśnia. Na przykład rytm tanga w refrenie "Notorycznej narzeczonej". Lub klimat podwórkowej ballady w "Inżynierach". Bo ta płyta to przede wszystkim podróż sentymentalna. Powrót do przeszłości. Stąd te wszystkie, nietypowe, jak na Kult, stylizacje. Stylizacje, co trzeba podkreślić, bardzo udane. Nawiązujące do trochę "szemranego" peerelowskiego folkloru bazarów i podejrzanych spelunek. A że bazary i spelunki istnieją i dziś, stąd pewnie materiał ten brzmi tak aktualnie.Kult jednak ma swój styl i potrafi go zachować nawet w repertuarze tak charakterystycznym, jak ten z "Taty Kazika". Czasem decydują o tym drobiazgi. Na przykład waltornia Banana. Wystarczy tylko, że odezwie się w "Celinie", a już robi się z niej piosenka Kultu. Czasem jest to coś więcej. Coś, co sprawia, że na przykład "Baranek" brzmi jak utwór od początku do końca napisany przez zespół. Co to jest? Aranżacja? Brzmienie instrumentów? Może specyficzna interpretacja Kazika? A może wszystko razem wzięte? Odpowiedź nie jest chyba aż tak istotna. Ważne, że właśnie to zacieranie granicy pomiędzy stylizacją a własnym stylem jest tu tak naturalne. I że stanowi największy atut tego wydawnictwa. Dzięki temu "Taty Kazika" słucha się nie tylko jak nowych wersji piosenek powstałych przed ponad dwudziestu laty. Słucha się także jak nowej płyty Kultu.

Tata Kazika (1993)



http://rapidshare.com/files/21975502/K_8___1993__CD_all.zip


Tata Kazika 2 - recenzja z Brum

Płyta niebezpiecznie przejmująca, potrafiąca bezlitośnie wytrącić z bezpiecznej równowagi i wciągnąć w wir karkołomnej, zamroczonej przejażdżki po desperackich, delirycznych ścieżkach. Są tu piosenki. które budzą wrażenia porównywalne tylko z tymi, jakie zostawia lektura "Pod wulkanem", "Moskwa - Pietuszki", czy obejżenie filmu Bergmana albo Antonioniego, Krótko mówiąc, piosenki druzgoczące słuchacza swym przenikliwym, a dotkliwym i strasznym pięknem, obnażające sedno bólu istnienia. Na "Tacie 2" nie ma hitów na miarę "Celiny" czy "Baranka", ale płyta ma większy ciężar gatunkowy od poprzedniej, za sprawą skrywanych w niej gorzkich, egzystencjalnych refleksji staje się głębsza, bardziej ważka. Po tym co usłyszałem, nie mam wątpliwości. że Staszewski senior to najlepszy autor piosenek zrodzony nad Wisłą. Kult obszedł się z tymi perełkami z dużym wyczuciem, fundując im dyskretną, oszczędną, nie spętaną stylistycznymi ograniczeniami oprawę. Zespół przyjął najlepszą chyba taktykę - nie próbuje konkurować z siłą słowa, a tylko ją podkreśla i niekiedy celnie puentuje (np. solo Morawca i urywane chrypienia Bananowego dęciaka w "Śmierci poety"). Kazik nigdy nie był tak wściekle drapieżny jak w "Śmierci poety", ani tak liryczny jak w "Ty albo żadna". To w gruncie rzeczy adekwatna do tekstów, bliska przerysowania w swym nieumiarkowaniu ale tym sugestywniejsza - straceńcza galopada "słowiańskiej duszy". Tylko wielka sztuka może sobie pozwolić na taki brak dystansu bez ryzyka popadnięcia w karykaturę, czy kicz - dwuznaczne balansowanie na tej granicy tylko dodaje smaku i muzyce i wokalom i tekstom.

Tata Kazika 2 (1996)


http://rapidshare.com/files/22019119/K_10___1996__CD_all.zip



"Strasznie mocna muzyka i pijacko-poetyckie teksty. Powala, wzrusza i zmusza do refleksji nad swoim życiem. Dla mężczyzn po przejściach może być niebezpieczna. Stanisław Staszewski pisał o sobie, a ja czuję jakby to było o mnie. Pije za wasze (Stanisława i Kazimierza) zdrowie i płaczę..." - znalezione w necie, nic dodać nic ująć.

niedziela, 7 września 2008

Spierdalaj

Grupę PRL założył w 1992 Rafał Kwaśniewski, gitarzysta który przewiął się wcześniej przez Sstil, Krew, Deuter, Dezerter, Aptekę, Kult a wraz z Kubę Sienkiewiczem zakładał Elektryczne Gitary. Właśnie po opuszczeniu tych ostatnich ,"Kwasek" przenosi się do Krakowa i postanawia tam spróbować swoich sił. Zespół na początku był triem w składzie: Rafał „Kwasek” Kwaśniewski (gitara, śpiew, muzyka, teksty), Ewa „Eva Lang” Fiut (gitara basowa, chórki), Maciej „Nitro” Kowalik (perkusja) . W 1993 roku pojawia się pierwsza płyta zatytuowana "Polski Rokendrol" zdradzająca pewien wpływ rocka lat 60-tych. Wyróżniała się ona charakterystycznym brudnym, "garażowym" brzmieniem, kryjącym nieskomplikowane, melodyjne utwory z zabawnymi tekstami, traktujęcymi głównie o sprawach męsko-damskich. Kwaśniewski:
"Ona została nagrana w garażu! Można ją traktować jako demo w zasadzie nie nadające się do publikacji - zrobiona była amatorskimi środkami przez zupełnie nieprzygotowaną ekipę. Jestem świadomy niedociągnięć".

PRL poza udziałem w Marlboro Rock In '93 i występem w Jarocinie, pojawił się w Opolu'95 w czasie transmitowanego na całą Polskę koncertu. Wystąpił tam obok krakowskich Świetlików i Homo Twist w którym "Kwasek" równolegle grywał na basie. Z czasem pierwszego perkusistę zastąpił Robert Kasprzycki z De Press a następnie dołącza również gitarzysta De Press, Filer. Występ w Opolu pokrywał się z pracą w studiu nad kolejną płytą. Niestety pierwsze podejście nie dało oczekiwanych rezultatów. Na początku 1996 roku spróbowali ponownie w studiu Grelcom.
"Przyjechałem tam prosto ze szpitala, miałem wypadek i byłem cały pozszywany. Całość nagraliśmy w ciągu tygodnia, na setkę. Niebagatelną rolę w powstaniu materiału odegrał Franz Dreadhunter, który w czasie sesji zastąpił Ewę Fiut. Frantz to wyjadacz jeden z najlepiej brzmiących basistów jakich spotkałem, szybko działa w studiu - w obszarze dźwięków bardzo łatwo jest z nim się porozumiewać".
Obok podstawowej czwórki przewinęło się przez studio kilku znakomitych gości : Kodym z Apteki, Maleńczuk i Biedrona z Pudelsów.

Pierwotnie album miał się nazywać "Spierdalaj". Kwasek mówi :
"W ogóle nazwa PRL pochodzi od słowa "pierdolenie" - tak sobie napisałem i co trzecia litera daje p-r-l. Jest w tym pewna przewrotność: ma to kilka znaczeń ale żadne nie jest istotne dla muzyki. Tytuł ? Myślę, że nie jest do końca fajnie nazwać płytę "Spierdalaj", choćby z takiego względu że niewiadomo byłoby kto ma zostać a kto spierdalać. Albo jeśli pomyśleć o współpracy z firmami - nie jest to specjalnie eleganckie. Moją propozycją było, żeby płyta nazywała się po prostu "PRL", ale że już wcześniej popełniliśmy materiał "Polski Rokendrol", stanęło na tym ,że tu musi być jakiś tytuł. I tak pojawiła się "Zła Wiadomość".
Wbrew tytułowi ,wcale nie jest źle. Ponad godzina muzyki i ani chwili nudy, duży luz, precyzja wykonawcza i bardzo dobre brzmienie, napewno cięższe i bardziej grunge'owe niż na pierwszej płycie. Chrakterystyczny głos "Kwaska", który po raz kolejny rozprawia się z kobietami, dopełnia czegoś co niektórzy nazywali galicyjską psychodelią. Grupa miała napewno duży potencjał i umiejętności.
W wywiadzie dla Tylko Rock Kwaśniewski mówił:
"Tak, chyba jest to docelowa sprawa. To pierwszy zespół w którym czuję się naprawdę dobrze, zespół z prawdziwego zdarzenia. Teraz czujemy głód grania, jak otrzymamy jakąś propozycję, to myślę że jesteśmy w stanie jeszcze nieźle przypierdzielić".
Niestety, PRL przestał istnieć w 1997 roku.


Polski Rokendrol (1993)



http://rs708.rapidshare.com/files/219097128/PRL__1994__-_Polski_Rokendrol.rar



Zła Wiadomość (1996)



1. Traciłem czas
2. Koledzy
3. Ona dobrze wie
4. 30 lat i nic
5. Nuda i ja
6. Ona kocha ten sport
7. Nie obchodzi nas nic
8. On walczy sam ze sobą
9. Urodziłem się w komunizmie
10. Marian
11. Kobiety prowokują mnie
12. Wszystkie kobiety są złe
13. Żeby tylko sobą być
14. Pies
15. Strange love
16. Wewnętrzne problemy
17. Ciebie chcę, ciebie chcę
18. Ogień i woda

Rip z kasety
http://www.mediafire.com/?jmjdciz8g2v
Hasło: panmietek


Rip z CD udostępniony przez Klossa

P.s
Podziękowania dla Pana Mietka i Kloss za "Złe Wiadomości" , spekkio za Polski Rokendrol.

środa, 3 września 2008

Posłuchaj to do Ciebie

O Kulcie napisano już tyle, że nie miałoby większego sensu przepisywanie ich biografii na nowo. Poza tym jest ciągle w sprzedaży książka biograficzna napisana przez Leszka Gnoińskiego a zatytuowana "Kult Kazika", gdzie można wszystko znaleźć. A jeśli nie macie dostępu do książki to pozostają strony internetowe Kultu (http://www.kult.art.pl/ ) i Kazika (http://www.staszewski.art.pl/ ) na których też jest sporo wiadomości. No ale było nie było, coś muszę napisać. Chyba nie ma w Polsce osoby interesującej się muzyką która by nie znała grupy Kult a jeśli taka istnieje, musi to być jakiś współczesny Robinson Crusoe. Jak ktoś gdzieś mądrze napisał, jest to jeden z najważniejszych i najpopularniejszych polskich zespołów rockowych, który początkowy status popularnej grupy alternatywnej, bez szkody dla swej wiarygodności zamienił na status gwiazdy nurtu oficjalnego. Kult stworzył własny styl, łącząc ekspresję punku z minimalizmem nowej fali, a potem jeszcze z psychodelią, hard rockiem oraz miejskim folklorem. To chyba jedyna polska grupa rockowa, której grono wielbicieli to cały przekrój wiekowy, od przedszkolaków do emetytów. Ja miałem to szczęście że dorastałem wraz z ich muzyką i mam nadzieje że się z nią również zestarzeje. Po raz pierwszy z nazwą Kult zetknąłem się podczas jarocińskiego festiwalu w 1983 roku. Na polu namiotwym które było urządzone na najzwyklejszym ściernisku, na jednym z namiotów rozbitym niedaleko naszego, białą pastą do zębów wypisane były nazwy zespołów. Obok TZN Xenna, Kryzys, Lalki Kaliguli, Płonąca żyrafa, Deadlock i SS-20, widniał napis KULT. Po paru dniach od mieszkańców namiotu dowiedzieliśmy się, że to warszawska grupa nowofalowa. W 1985 roku usłyszałem ich pierwszy utwór w Rozgłośni Harcerskiej, a w 1986 roku zobaczyłem ich pierwszy raz na żywo podczas Jarocina. Potem bywałem na ich koncertach kilkakrotnie, ostatni raz w 2002 roku w Krakowie. Najbardziej w pamięci utkwił mi koncert z 18 maja 1988 roku który odbył się w studenckim klubie "Pod Przewiązką" w Krakowie, a to z tego względu że, po pierwsze nabyłem tam ich drugą płytę "Posłuchaj to do Ciebie" wydaną przez Klub Płytowy RAZEM, po drugie miałem okazję porozmawiać z muzykami po ich występie. Mam tę płytę do dzisiaj, ozdobioną autografami (patrz poniżej) członków Kultu i datą koncertu. Dopiero z książki "Kult Kazika" dowiedziałem się, że nie dostali pieniędzy za jej nagranie, tylko po 150 szt. płyt każdy, jako zapłatę. Był to jeden z ostatnich koncertów przed zawieszeniem działalności i wyjazdem Kazika do Anglii , jako suport wystąpiła debiutująca wtedy grupa "Kremlowskie Kuranty". Pierwszym utworem Kultu nagranym w profesjonalnym studiu w kwietniu 1985 roku, była "Piosenka młodych wioślarzy" umieszczona na tonpressowskiej składance "Jeszcze młodsza generacja".






Piotr Wieteska tak wspomina perypetie z rejestracją tego utworu:
W Toruniu portierka wydała klucz do naszego pokoju hotelowego złodziejowi, który bez przeszkód wyniósł pożyczonego przeze mnie Ibaneza. Gitara kosztowała 100.000 złotych, żebym mógł zwrócić pieniądze, zespół zrzekł się na moje konto pieniędzy za nagrany utwór.
Tonpress płacił od długości, więc wydłużaliśmy kawałek jak się dało. Stąd wzięło się "ojojojoj", które wymyślił Janek Grudziński. Jednak nawet i to nie starczyło na spłacenie gitary - dostaliśmy tylko 45 tysięcy. 20 pożyczyła mi mama Kazika ale żeby zdobyć całe 100 tysięcy, musiałem przez pół roku pracować w firmie polonijnej.
Utwór staje się wielkim przebojem a telewizja polska bez zgody grupy robi to niego teledysk.Rok później nagrywają dla Tonpresu singla z piosenkami "Piloci" i "Do Ani" wydanego w tym samym roku w ilości 1800 sztuk. "Do Ani" wędruje na szczyty Listy Przebojów Programu III a w mediach pojawiają się zarzuty o plagiat, ponieważ linia basu przypomina nieco tę z przewodniego tematu filmu "Różowa Pantera".Pomimo tego utwór pozostaje tam 29 tygodni. Zaowocowało to kontraktem na nagranie płyty dla firmy Polton. Nagrania zrealizowano we wrześniu w studiu CCS Chełstowskiego. Kazik wspomina :
"Pierwszy album jest kiepski ale mam do niego spory sentyment, ponieważ był to nasz pierwszy longplay i są na nim ówczesne sztandarowe piosenki, z wyjątkiem oczywiście tych zatrzymanych w cenzurze. Jeśli chodzi o realizacje, zaważyły dwie rzecz: myśmy zawalili w 40 procentach, a resztę ponosi realizaror dźwięku. Przystąpiliśmy do nagrywania tej płyty jak do singla, czyli na próbie zapisaliśmy na kartce jak ma wszystko wyglądać, wszystkie pomysły, co jest kompletną paranoją.Z płyty tylko w "Konsumencie" nic bym nie zmienił, nie jest również zła "Krew Boga" i może "Mędracy". Pierwszy dzień nagrań straciliśmy na przepychanie, bo chciano nam wsadzić elektryczną perkusję. Z realizatorem, Wojciechem Przybylskim, było zero kontaktu. On maszych pomysłów w ogóle nie przyjmował, miał swoją koncepcję zrobienia chropowatej, "brudnej" płyty. Zrobił to po swojemu .
Z drugiego albumu jestem zadowolony. Zasadniczo na tę płytę były nagrane numery, które nie zmieściły się na pierwszą, względnie jakieś starsze. I są niby gorsze, ale przez to, że zostały dobrze zrobione cały album jest o wiele lepszy. Przecież przez tych kilka miesięcy od pierwszej płyty nie zrobiliśmy jakiś kolosalnych postępów. Robiła go ekipa "tonpressowska" i ze względu na wcześniejszą współpracę były już między nami układy koleżeńskie. Nasze sugestie były brane pod uwagę i super płyta wyszła. Do dziś jej słucham i do dziś mi się podoba".

Druga płyta została nagrana w styczniu 1987 roku w studiu na Wawrzyszewie dla Klubu Płytowego "Razem". W "Magazynie Muzycznym" Adam Halber napisał:
"Oto jedenaście utworów grupy, która na koncertach jest genialna lub beznadziejna,
której lider przyznaje, że on i jego koledzy nie bardzo umieją grać. Akurat !!! To jedna z lepszych płyt jakie nagrano w ostatnich latach". Po tej sesji nagraniowej doszło w Kulcie do zmian personalnych i zespół zaczął odkrywać dla siebie muzykę psychodeliczną przełomu lat 60-tych i 70-tych. Już na festiwalu w Jarocinie87 ,koncert Kultu nabrał jednoznacznie psychodelicznych barw, również w wyglądzie muzyków. Na początku 1988 roku firma Polton zadowolona ze sprzedarzy pierwszej płyty, zaproponowała grupie nagranie kolejnej, wyznaczając termin jej realizacji na luty. Sesja w poznańskim studiu "Giełda" trwała dwa tygodnie. Kult zastał w Poznaniu pożądną konsolę, dużą salę i sporo ciekawych instrumentów,takich jak organy Hammonda, piano Fendera i różnego rodzaju instrumenty perkusyjne. Na drogę od basisty Izraela dostli woreczek marihuany, który wypalili w te dwa tygodnie. Ale jak mówią, jaranie odchodziło tylko po sesji, kiedy się wspominało co było źle, co trzeba poprawić i dla lepszego samopoczucia. Jak psychodelia to psychodelia. A w studio był przecież kolejny element tej psychodelii - organy Hammonda. Czyż można sobie wyobrazić wspanialszy przyrząd do wyrażania psychodelicznych fascynacji ? To był instrument który znalazł się w dobrym miejscu i bardzo dobrym czasie. W wyniku tego wszystkiego powstała płyta o niezwykłej urodzie, jedna z najpiękniejszych nie tylko lat 80-tych ale, ale również całego polskiego rocka.

Nadano jej tytuł "Spokojnie". To wyjątkowe połączenie punk rocka z muzyką zabarwioną psychodelią, gdzie obok siebie wspaniale współistnieją punkowe czady, ballady i utwory niemal epickie. "Spokojnie" nie ma słabych punktów, każda piosenka przyciąga świetnym tekstem i muzyką, którzch nastrój budują nie tylko wspomniane organy Hammonda, ale również tabla, wibrafon, harmonijka ustna, kontrabas. Największą popularność z albumu zdobył utwór "Arahja", opowieść inspirowana podziałem Berlina . Płyta ukazuje się dopiero w połowie 1989 roku. Do tego czasu Kazik zdążył ,jak już wcześniej pisałem, rozwiązać Kult ,wyjechać do Anglii, wrócić, i z nowymi muzykami rozpocząć nagrywanie nowej płyty. Ci nowi muzyczy to Piotr "Fala" Falkowski i Rafał Kwaśniewski (obaj nowi członkowie grupy grali wcześniej w warszawskiej formacji Sstil). W tym składzie Kult zrealizował album "Kaseta" - najbardziej hardrockowy w swej dyskografii, ale zawierający też kompozycje jeszcze z pierwszej połowy lat 80. "Czekając na królestwo j.h.w.h." i "Po co wolność". Druga z nich stała się następnym przebojem zespołu. Na płycie gościnnie zagrał gitarzysta Robert Sadowski (Deuter, później Houk, Kobong). Potem było jeszcze kilka zmian składu i kilka kolejnych mniej lub więcej udanych albumów. Kult ma się dobrze, gra do dzisiaj i każda nowa płyta jest z niecierpliwością oczekiwana przez ogromne rzesze fanów do których i ja się zaliczam a których przybywa z każdym rokiem. Kult jest w pewien sposób fenomenem na polskiej scenie rockowej, mimo że niezbyt lansowani w mediach, ciągle zapełniają sale koncertowe a słucha ich jak dobrze policzyć już trzecie pokolenie.


Kult (1987)


http://rapidshare.com/files/94442787/KULT_-_KULT__1986_.ZIP


Posłuchaj to do Ciebie (1987)


http://rapidshare.com/files/32405079/_1988__Pos_uchaj__To_Do_Ciebie_Lingual.rar

Spokojnie (1988)


Nowohuckie Centrum Kultury - Kraków 1986 (oficjalny bootleg)

01 - Krew Boga
02 - Gadka
03 - For Your Love
04 - Gadka
05 - Rozmyslania Wychowanka
06 - Gadka
07 - Wolnosc
08 - Gadka
09 - Everywhere I Go
10 - Polska11 - Gadka
12 - Medracy
13 - Gadka
14 - Odnawianie Restauracji
15 - Gadka
16 - Papiez Wielkiego Babilonu
17 - Gadka
18 - Mlodzi Warszawiacy
19 - Gadka

http://rapidshare.com/files/32340106/_1990__45-89.rar