niedziela, 27 grudnia 2009
Ludzie listy piszą cz.12
Prawdziwa cnota krytyk się nie boi, rzekł był klasyk. żeby jeszcze krytyk wiedział co pisze i o czym pisze.... Jako uczestnik fenomenu p.t "marilyn monroe" śmiem twierdzić, że było to zjawisko absolutnie wyjątkowe wśród podmiotów występujących na krajowych scenach. było bowiem miksturą niewiarygodnie odmiennych osobowości i gustów muzycznych, co pewnie spowodowało, że grupa była, niestety, efemerydą. dominantą kompozycji zespołu była MELODIA, rzecz abstrakcyjna dla większości polskich wykonawców niezależnych z lat 80-tych. my słuchaliśmy pilnie tego co robił w połowie lat 80-tych "clash", jak ewoluował "new order", wiedzieliśmy co robi "steel pulse", "black uhuru", ale też wiedzieliśmy kto to był "the who" lub na przykład "satchmo". inspiracją dla nas była teraźniejszość lat 80-tych, ale i tradycja lat 50-tych, czy 60-tych.
wiedzieliśmy, że zasadniczą różnicą pomiędzy PIOSENKAMI stąd a PIOSENKAMI stamtąd był brak melodii. piosenki beatlesów, the who, aswad, grace jones, the clash, the untouchtables, the curiosity killed the cat, the soft cell, daf, trio, everything but the girl itd, itp, to były melodie, które powodowały, że nie musisiałeś rozumieć słów, znać języka, ale chwytałeś i pamiętałeś kawałek. u nas w polszcze zakładało się, że ładna melodia jest synonimem komercji...
wracając do recenzji:
okładkę zrobił k.w.(kuba wojewódzki) bez zgody zespołu. my przesłaliśmy do firmy, w której pracował k.w. projekty wykonane przez dzieci z ogniska plastycznego w gdyni orłowie. przepiękne obrazki, mam nadzieję, że kiedyś pojawią się jako okładka wydawnictwa.
brzmienie: cóż, jarogniew milewski przyuczał się na nas do zawodu. z liroyem już poszło mu lepiej.
na kung fu fighting śpiewał krzysiek cybulski z gdyńskiego zespołu "hector". to, że krytyk nie usłyszał różnicy w barwie głosu może jedynie świadczyć o jego kwalifikacjach.
w numerze "szkocki" miał zaśpiewać bob geldof, ale niestety na drodze stanął jego agent. bob był wystarczająco pijany, żeby się dać wyciągnąć z kasyna w sopocie na wódkę w gdyni. ale agent był trzeźwy jak szkło. zostały chórki, śpiewane słabym angielskim przez virginię woolf rodem z edynburga. no tak, ona szkotka, z angielskim pewnie była na bakier programowo...
a wierszyk "lubię deszcz", to tekst piosenki z lat 60-tych o tym właśnie tytule. namysłowskiego to była piosenka. a śpiewał ją taki człowiek z gdyni, z naszego miasta, w głębokich czasach komuny, pod skrzydłami pana franciszka walickiego i pod pseudonimem marek tarnowski. taki nasz hołd miastu, ludziom, czasom. to dzięki nim w garażu na kwidzyńskiej mogliśmy robić to wszystko co robiliśmy.
z pozdrowieniami,
slazyk
leszek@textilehouse.pl
środa, 23 grudnia 2009
Święta
niedziela, 20 grudnia 2009
Reuploads 3
Dla Tomka
Young Power
http://rapidshare.com/files/323483921/Young_Power.rar
Dla Andrzeja
Apogeum - Utwory nieznane
http://rapidshare.com/files/326574552/Apogeum.rar
Dla Amonima
Złota dziesiątka VIII O.M.P.P (Wrocław 84)
http://rapidshare.com/files/328865689/VIII_O.M.P.P.rar
środa, 16 grudnia 2009
Ludzie listy piszą cz.11
Natknąłem się w necie na Twojego bloga szukając wiadomości o ludziach z którymi kiedyś się przyjaźniłem, grałem lub znałem. I mile zaskoczyła mnie Twoja stronka. To super że wpadłeś na pomysł aby te wszystkie kapele w jakimś sensie wciaż "żyły".
Ja mam na imię Tomasz Unrat i grałem w wielu trojmiejskich kapelach...miedzy innymi Call System, Oczi Cziorne, No Limits oraz Blenders. Los tak chciał że w 1992 roku wyjechałem do USA. Pasja do muzyki jednak jest tak silna że wciąż jestem aktywny muzycznie......i posiadam mam nadzieje jakieś wiadomości które może pomogłyby zaktualizować w jakims stopniu Twojego bloga.
Pozdrawiam z Nowego Jorku i czekam na odpowiedź.
Tomasz Unrat
Ps;
Podaje rowniez namiary na mnie..
www.myspace.com/tomaszunrat
www.myspace.com/projectapteka
Witaj Tomasz !!!
Wielkie dzięki za maila . Cieszę się że podoba Ci się mój blog. Ciągnę go już prawie trzy lata i nawet nie wiem kiedy, a zebrała się tam pokaźna ilość muzyki. Na początku miał to być blog z tym co lubię ale z czasem przekształcił się w miejsce gdzie można znaleźć ciekawe czasami nigdzie niepublikowane rzeczy. Ostatnio dużo muzyki otrzymuje od czytelników. Podrzucają linki do płyt które lubią albo które mają w swoich zbiorach a wiedzą że to już unikaty. Ja po prostu staram się przedłużyć życie takim rzeczą. Ot, mam takie hobby, albo jak mówi moja żona, bzika.
Bardzo mnie zainteresowała informacja, że nagaliście płytę z Projekt Apteka. Gdzie to można kupić ? A ha, a czy Kodym nie wytoczy Wam sprawy o nazwę grupy, hahaha. Posłuchałbym tego z miłą chęcią ale również służę promocją jeśli jesteście zainteresowani. Dziennie odwiedza mnie okoła 500 osób a więc nie tak mało.
A przy okazji jeśli masz jakieś stare niepublikowane materiały grup w których grywałeś i chciałbyś to ocalić od zapomnienia to również służę pomocą .
pozdrawiam piotrK
Cześć Piter!
Dzięki Wielkie za odpis!!
Oczywiście posiadam jakież archiwalne nagrania bandów z którymi w jakiś spsób byłem lub jestem zwiazany. Z Januszem Sokołowskim zwanym 'pierzastym" nagrywamy własnie pierwsze numery na płytkę. Ponieważ on bardzo dużo komponował z Jędrkiem dla Aptekarzy, to uważa się że ich piosenki są wspólne i z tego co wiem nie grozi nam raczej żaden proces. Ja nie zawiesiłem jeszcze pałek na kołki...i gram dość intensywnie w paru projektach.
Jeden z nich to Apteka Project, drugi to moja kapela metalowa Raggedy z która grałem na Przystanku Woodstock w Polsce w 2004 roku. Trzeci projekt to płyta z moim przyjacielem z Kanady.......też w trakcie mixu...poświęcona pamięci Tadeusza Nalepy. W nagraniach wzięli udział super polscy muzycy którzy przebywają obecnie w USA...np Jerzy Piotrowski perkusista legenda Oczywiście próbki zaraz Ci prześle ...projekt się nazywa Roman Lajkosz and Friends-Tribute to Tadeusz Nalepa. Właśnie powoli będziemy szukali uczciwego wydawcy w Polsce i byłoby nam super miło jeżeli znajdziesz chwilkę czasu i chęci na promocje tych projektów ....
Pozdrawiam i wysyłam toszeczkę materiałów.
Tomasz Unrat
Ps:
Wiem, że Call System wciąż gra.
Mają swoją stronkę http://www.callsystem.kum.pl/
Blendersi też grają.
Oczi Cziorne raczje mają przerwę... ale jestem z dziewczynami w kontakcie.
No Limits też coś pogrywa więc "stara gwardia" coś robi muzycznie.:)
Witaj Tomek !!!
Skleciłem posta z naszych e-maili i dorzuciłem do tego utwory które mi podesłałeś. Zapraszam na blog.Roman ma głos niesamowicie podobny do Nalepy, nigdy bym nie zgadł że to nie Nalepa.Kto oprócz niego ,Ciebie i Jerzego Piotrowskiego udzielał się na tej płycie?Przeczytałem również że w Blendersach zastąpił Cię Tomasz Łosowski. Miałem okazję niedawno oglądać koncert PIR2 (Łosowski,Raduli,Pilichowski)w Muzycznej Owczarni w Pieninach gdzie wszyscy trzej prowadzą warsztaty dla młodych muzyków. Fajne miejsce ,stara owczarnia przeniesiona z gór , miejsca dla jakiś 50 osób. Bardzo kameralnie .Wracając do Waszej muzy, mam nadzieję że znajdziecie wydawcę w Polsce i płyta dobrze się sprzeda. Pieniędzy z tego nie będzie ale satysfakcja napewno.Tak się zastanawiałem dlaczego taki wzięty perkusista jak Jerzy Piotrowski wyjechał do USA, co on tam porabia(oczywiście oprócz grania)
pozdrawiam Was wszystkich serdecznie piotrK
Siema Piotr!!!
A to mile zaskoczenie, ze zamieścileś posta na swoim blogu!!! WIELKIE DZIEKI!! Oczywiście, że zaraz luknę na bloga!! Z Romanem to wogóle bardzo ciekawa historia. Graliśmy kiedyś koncert w Stanach i poznaliśmy palkera który grał z śp+Tadeuszem. Odstąpiłem mu parę kawałków aby sobie zagrał. Romek dał mu demówke którą on puścił będąc już w Polsce Nalepie. Sam Nalepa nie mógł uwierzyć , że ktoś ma taki podobny treb głosu do niego. Spiew i granie Romana tak mu się spodobało że zaprosił Romana do siebie na chatę. Roman z Toronto poleciał do Nalepy... zaprzyjaźnili się... w zalaczniku może dołącze foto z tego spotkania jak pili razem wódeczkę. Potem Tadeusz niestety zmarł.... i Romek postanowił oddać MU hołd nagrywając płytę poświęcona pamięci Tadeusza Nalepy. Niestety życie niesie niespodzianki..... Romek po zakończeniu nagrywania wokali po polsku i dokończeniu swoich partii gitar... w marcu jadąc na lotnisko aby odebrać swojego kolegę który wracał z trasy koncertowej, w czasie drogi prowadząc samochód dostał silnego wylewu.......a mieliśmy wynajęte studio nagraniowe ... bo w planach było nagrywanie wersji anglojęzycznej oraz ukraińskiej.........Niestety do dnia dzisiejszego czekamy na powrót Romka do zdrowia. Rehabilitacja przebiega bardzo pomyślnie i można nazwać cudem to... że Romek znowu powoli łapie za "wioslo". Po nowym roku ruszamy z próbami i koncertami... i nie widzę innego zakończenia jak HAPPY END!!......To tak w skrócie opisałem Ci historię... myśle że ciekawą .... Może przy okazji wydania tej plyty w Polsce znajdzie się miejsce na takie wlasnie historie na Twoim blogu.
Faktycznie po moim wyjeździe w Blendersach zastąpil mnie T. Losowski. Jak znajdę swoje archiwum to napewno podrzucę Ci parę ciekawych kawałków kapel w których miałem przyjemność grywać.... tak poprostu prywatnie dla Ciebie do odsluchania.....jeśli oczywiście jesteś tym zainteresowany.
Pozdrawiam Cie Piter!!!
Tomek Unrat
Ps;
Obiecuję że świerzy i cieplutki egzeplarz płyty "Roman Lajkosz and Friends" dostaniesz jako jeden z pierwszych!!
Jeszcze jedna wiadomość tak na marginesie... Jurek Piotrowski niestety jest już na muzycznej emeryturze:... szkoda wielka bo dla mnie zawsze był i jest wzorem do naśladowania. Wielki palker i świetny czlowiek!!! Z sympati do Romka zgodził się nagrać dwa numery na płycie.
PROJECTOR APTEKA
Skład:
Sokolowski - vocal,gitary
Krzysztof Medyna - sax
Krzysztof Bucko - gitara basowa
Tomasz Unrat - drums
Sidrak
Ujorone
ROMAN LAJKOSZ AND FRIENDS
Dbaj o miłość
P.s
Zachęcam do kupna tej płyty jeśli się kiedykolwiek ukaże, bo facet ma niesamowity głos i naprawdę świetnie gra na gitarze. Jeśli chcecie zapytać o coś Tomka zapraszam do komentarzy.
niedziela, 13 grudnia 2009
Kontrola operacyjna Zakazanych piosenek.
Przegląd Piosenki Prawdziwej "zabezpieczały" cztery wydziały KW MO w Gdańsku - II, III, III "A", "T" i paszportów. Wydział II miał zapewnić bieżący dopływ informacji z festiwalu i ograniczyć "oddziaływanie imprezy na środki masowej informacji". Wydziały III i III "A" zajęły się całością "zabezpieczenia operacyjnego" przeglądu. Dziewięciu funkcjonariuszy SB, wyposażonych w sprzęt, miało przez cały czas nagrywać przebieg imprezy, dokumentować wszelkie wystąpienia o charakterze "antypaństwowym i antyradzieckim" oraz "ujawniać osoby prowokujące negatywne zachowania publiczności". Utrzymywali oni stały kontakt z pracownikiem Wydziału "B", "zaopatrzonym w środki łączności bezprzewodowej". Wydział "B" zakładał podsłuchy i kamery w hotelach, w których zatrzymywali się przyjezdni goście. Techniką operacyjną objął też halę "Olivia", a w razie potrzeby przekazywał również informacje (fotografie) na temat osób "zachowujących się prowokacyjnie". Całością operacji dowodził sam zastępca naczelnika Wydziału III KW MO w Gdańsku, mjr Jerzy Dornski.
Określona atmosfera imprezy
Pierwszy Przegląd Piosenki Prawdziwej "Zakazane piosenki" rozpoczął się 20 sierpnia 1981 r. Na festiwal złożyły się trzy pięciogodzinne programy artystyczne prezentowane przez trzy kolejne dni. Imprezę podzielono na dwie części: konkursową, w której wykonawcy ubiegali się o nagrody złotego, srebrnego i brązowego "Knebla", oraz część, podczas której odbywały się koncerty zespołów muzycznych, występy kabaretowe i wręczanie nagród.
Scenografia Przeglądu Piosenki Prawdziwej,
Gdańsk 20-22 sierpniu 1981
Organizatorzy przeglądu zadbali o odpowiednią oprawę imprezy, którą podkreślał zwłaszcza wystrój sceny w hali "Olivia". Tak pisali o tym funkcjonariusze SB: "W celu stworzenia określonej atmosfery odpowiadającej charakterowi imprezy jej organizatorzy umieścili nad sceną karykatury byłych przywódców partyjnych i rządowych (Bolesława Bieruta, Józefa Cyrankiewicza, Władysława Gomułki, Piotra Jaroszewicza, Edwarda Gierka), pozostawiając dwa wolne miejsca, co sugerowało miejsca dla kolejnych przywódców". Poza tym "przed rozpoczęciem pierwszego koncertu wewnątrz obiektu rozrzucono znaczne ilości prasy codziennej krajów socjalistycznych (NRD i Czechosłowacji), która była rozdeptywana przez jego uczestników".W drugim dniu festiwalu sprawa karykatur oraz podeptanej "prasy codziennej krajów socjalistycznych" stała się nawet przedmiotem specjalnej rozmowy organizatorów przeglądu z wicewojewodą i prezydentem Gdańska, którzy nakazali usunąć z "Olivii" podobizny przywódców Polski Ludowej i rozrzucone gazety. Jednak pomimo ingerencji władz w hali pojawiły się jeszcze inne "antysocjalistyczne akcenty". Na ścianach przyklejono gazety z informacjami na temat IX Zjazdu PZPR, które przekreślono czerwona farbą. Ponadto już w pierwszym dniu festiwalu halę oplakatowano afiszami z napisem: "Chcesz znać "Prawdę" - czytaj "Trybunę Ludu".
Ballady o dużym ładunku politycznym
Laureatami Zakazanych piosenek zostali: Jacek Zwoźniak, który wykonał utwory: Najpiękniejsza w klasie robotniczej i Piosenka na wszelki wypadek; Jacek Kaczmarski (Świadkowie i Rejtan); Małgorzata Bratek (Kiedym stawił się i Modlitwa); Maciej Zembaty (Izba chorych i Brygadzista Albin); zespół "Pomorzanie" (Ten grudniowy dzień i Mario Matko); Zbigniew Sekulski (List i Między wschodem a zachodem świata); Jan Tadeusz Stanisławski (Z naganem do MHD); Aleksander Grotkowski (Rozmowy ministra ze studentami i Ballada o św. Włodzimierzu) oraz Maciej Pietrzyk (Piosenka dla córki i Sierpień'80). Nagrodę specjalną, ufundowaną przez Gdański Komitet Obrony Więzionych za Przekonania wręczono Piotrowi Szczepanikowi i Ewie Dałkowskiej.W swoich raportach funkcjonariusze SB nie stronili od analiz literackich zaprezentowanych utworów. Szef SB w Gdańsku, płk Władysław Jaworski; pisał nawet, że "większość przedstawionych utworów miała charakter ballad satyrycznych o dużym ładunku politycznymi, powstałych spontanicznie w czasie wydarzeń grudniowych i sierpniowych. Swoistym mottem, którym rozpoczynano kolejne dni imprezy, była piosenka w wykonaniu Mieczysława Cholewy Ballada o Janku z Gdyni nawiązująca do wydarzeń grudniowych". Płk Jaworski zwracał uwagę zwłaszcza na dwie zwrotki ballady Cholewy:
"Huczą petardy, ścielą się gazy,
Na robotników sypia się razy,
Padają dzieci, starcy, kobiety.
Janek Wiśniewski padł.
Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta.
Przez niego giną dzieci, niewiasty,
Poczekaj draniu, my cię dostaniem.
Janek Wiśniewski padł."
Omawiając przebieg festiwalu, bezpieka zwracała uwagę na to, że większość piosenek zawierała akcenty satyry "antypaństwowej, antypartyjnej i antyradzieckiej". W jednym z raportów SB czytamy: "W wielu tekstach podkreślano manipulowanie Polską przez Związek Radziecki, podkreślano, iż trzymilionowa organizacja uzurpuje sobie prawa do rządzenia trzydziestotrzymilionowym narodem, że IX Zjazd PZPR był marginesowym wydarzeniem w życiu narodu. Drwiono z opieszałości prac Rządu, atakowano Mieczysława Rakowskiego i Wojciecha Jaruzelskiego". Za szczególnie negatywne uznano zachowanie:
Macieja Zembatego, który naśmiewał się z sejmu PRL i Albina Siwaka; Zbigniewa Sekulskiego, który "popularyzował radzieckich dysydentów na przykładzie Sołżenicyna ; Jerzego Klesyka, który miał powiedzieć, że w "Polsce istnieje jednostka prowokacji prasowej Jerzy Urban", a " jeden Urban równa się dwóm Siwakom"; Stanisława Klawe, który w jednej piosenek śpiewał: "Księżyc jak sierp na gardle, a serce wali jak młot";
Jana Tadeusza Stanisławskiego, który w jednej z piosenek zaatakował działacza Komunistycznej Partii Czechosłowacji tow. Lipawskiego oraz odniósł się do ewentualnej interwencji ZSRR w Polsce słowami: "Mówiła mi mama, by się nie bać chama, bo cham to jest cham i się boi sam"; Aleksandra Grotkowskiego, który ośmieszał Włodzimierza Lenina "przez interpretację utworu";
- zespołu "Wały Jagiellońskie", który w "komentarzu przed piosenką stwierdził, że Jaruzelski jest uczciwy, gdyż jak obiecał, że będzie gorzej, to z żelazną konsekwencją to realizuje".
Za szczególnie napastliwe SB uznała głównie monologi Jacka Fedorowicza, który ośmieszał postacie Mieczysława F. Rakowskiego, Stanisława Kociołka, Stanisława Gucwy i Albina Siwaka, a ponadto stwierdził "złośliwie pod adresem PZPR, że do kształtowania świadomości politycznej powinna używać tylko dwóch środków masowej komunikacji, które kupi za swoje pieniądze, a nie środków stanowiących własność społeczną". "Zawarł on również aluzję- pisali funkcjonariusze SB -że artykuły żywnościowe przekazywane do Polski z Zachodu przechodzą tranzytem do Związku Radzieckiego".
Materiał dzwiękowy jaki zarejestrowano podczas festiwalu wydano na dwóch kasetach sygnowanych przez Radio Solidarność. Później można je było kupić w podziemnych oficynach wydawniczych i na spotkaniach opozycyjnych. W 1981 roku wydano w USA podwójny album winylowy który nosił tytuł "Piosenki Solidarności" a w 2001 roku wznowiono ten materiał na dwóch kompakt dyskach
Zakazane Piosenki - I Przegląd Piosenki Prawdziwej
Kaseta
Winyl
Kompakt
Piosenki Prawdziwe
środa, 9 grudnia 2009
Cave
Powstali w Tarnowie w 1991 roku . Inspiracją dla nich były takie grupy jak Police, Rush, Yes czemu dali wyraz umieszczając na debiutanckim albumie cover Police "Roxanne" i utwór "90126", który jednoznacznie nawiązuje do albumu grupy Yes. Nie jest to jakieś ślepe powielanie patentów brzmieniowych wymieniowych wykonawców , ale własna próba połączenia popu , rocka i progresywnego brzmienia połowy lat 80-tych. Dodajmy bardzo udana próba. Doskonałe opanowanie instrumentów, bardzo dobra realizacja z dbałością o szczegóły to jest to co może się na tej płycie podobać. Pozatym jest tu dużo przestrzeni i elegancji , nie ma niepotrzebnych dźwięków, wszystko jest na swoim miejscu. Mimo że jest to rockowa płyta brakuje mi na niej trochę rockendrolowego szaleństwa, no ale to moje osobiste odczucie . Dość gadania czas coś posłuchać . Aha ,dzięki Zuchu666 za rip.
niedziela, 6 grudnia 2009
ŁOSOWSCY
Nowe Narodziny (1994)
czwartek, 3 grudnia 2009
Hasiok
TYLKO ROCK , Grudzień 1996 r.
"....Zaczęli w styczniu tego roku, a już legitymują się debiutancką płytą.
Jak wróciłem ze Stanów na jesieni 1995 roku, zacząłem współpracować ze swoim kumplem Guru, gościem który pisze teksty- opowiada Marian.
On wpadł na pomysł dodania do nich muzyki. Siadłem za komputerem , pierwszy raz w życiu zaprogramowałem perkusję i zaaranżowałem do tego gitarę. Za miktofonem stanął Wulgar i powstało czteroutworowe demo. Rozesłaliśmy je do kilku wytwórni ,spodobało się i tak poszło. Wybraliśmy lokalną firmę ponieważ wiedzieliśmy, że jak uderzymy do dużego koncernu, będzie więcej kasy na promocję, ale nie będziemy mieli nic do powiedzenia. Tu mamy pełną swobodę.
Kilka utworów na płycie wyrapowanych jest w autentycznej śląskiej gwarze.
Ja tak mówię od urodzenia : podwórko , bieganie po torach i tak dalej... W Chorzowie w innym języku się w ogóle nie rozmawia. Dopiero w szkole nauczyłem się mówić po polsku - mówi Wulgar
Nie ma się czym chwalić i nie ma się czego wstydzić-uzupełnia Marian.
Po prostu tak tu jest. Zapytaj gościa w Suwałkach z czym mu się kojarzy Sląsk. Powie ci że syf, brud, powietrze którym nie da się oddychać.
Teksty nie są do końca dołujące. Chcieliśmy nimi trochę sprowokować , dla jaj. W rockenrollu zaginęła gdzieś chęć prowokowania dla samego prowokowania, to co było w jego początkach. My chcieliśmy do tego powrócić na tej płycie.
Album Brudy jest zróżnicowany pod względem muzycznym. Obok hiphopowych rytmów słychać tu ostre riffy, ale i funkującą gitarę.
Chodziło o to aby nie zamykać się w jednej stylistyce. Chłopaki napisali kilkanaście tekstów, które są bardzo różne i zrobienie tego w jednym stylu byłoby nieporozumieniem. Elementem stałym płyty jest wokal reszta sobie błądzi...
W otwarciu na inne rodzaje muzyki pomogła Marianowi nauka w Guitar Istitute of Technology w Los Angeles.
Duże się nauczyłem o tym biznesie i realnie oceniam swoje szanse: jak ktoś mnie dostrzeże, to będę już pod trzydziestkę, co oznacza w tym interesie emeryta. Postanowiłem wrócić, w Polsce mam przyjaciół , rodzinę , punkt oparcia. Poza tym nie musisz decydować się na wszystko by osięgnąć sukces. Mieszkałem z kumplem, losy jego kapeli zależały od zrobienia laski szefowi wytwórni płytowej... Tam nikt się nad tym specjalnie nie zastanawia - jeżeli poświęciłeś kilka lat życia, to poświęcisz się i w tym momencie."
Brudy (1996)
1. Gaz
2. Talk Show
3. Gonimy
4. Heimat
5. Jedziemy na mecz
6. Halina
7. Brudy
8. Co Ty wiesz
9. W moim familoku
10. Chwasty
KLIK
Siła konkretu (2003)
1. Gangsta
2. O Wandzie co pożądała Niemca
3. Idą choroby
4. Dwie baterie
5. Pieśń o Rolandzie
6. Fast Food
7. Szeptowski (Du schweine)
8. Fryderyki
9. Szpital Nr 1
10. Wyluzuj się
KLIK
niedziela, 29 listopada 2009
Jezabel Jazz
KLIK
sobota, 28 listopada 2009
niedziela, 22 listopada 2009
czwartek, 19 listopada 2009
Squot
W sumie to dość udana próba przeniesienia na nasz grunt trendów które zaistniały na zachodzie w pierwszej połowie lat 90-tych.
O grupie nie wiedziałem nic a tekst powyżej jest z "Przewodnika płytowego". Kariera grupy zakończyła się na tym jednym wydawnictwie.
The Aggressions (1994)
Skład:
SHADOCK - guitars
GONZO - guitars
DÓPA - bass
ROSJAN - drums
WIMA - vocal, sax, flute
gościnnie Patrycja Olka - vocal
1.Prisoner Of War
2.Gray Papers
3.Skunk
4.I'll Go Away Tomorrow
5.Only Fucking You Can Lie
6.Theren Goes The Neighborhood
7.People
8.Aggerssions
9.The New Congratulations
10.Money/Love/Death
11.It'll Be A Great Day
12.I Regret Must Die I
13.The Place
14.Heaven
15.I Regret Must Die II.
KLIK
P.s
Link podesłał Mariusz. Dzięki
niedziela, 15 listopada 2009
Czan
Recenzja z onet-u
"W latach 70. w Polsce triumfy święcił jazz-rock, 20 lat później mogę pokusić się o obwieszczenie światu narodzin jass rocka - próby powrotu do rocka muzyków związanych ze sceną jassową. Tak, jak tworząc termin "jass" wnieśli oni do jazzu wigor i punkową prowokację, tak teraz wnoszą do rocka elementy improwizacji oraz zabawy ze strukturą utworu.
Wszystko to można znaleźć na debiutanckim albumie Czanu - formacji powstałej na bazie, prowadzonego także przez Tymona Tymańskiego, zespołu o wdzięcznej nazwie Trupy. Co więcej, "Samsara" to płyta na wskroś oryginalna. Pozornie wydaje się eklektyczną mieszanką setki elementów: proste rockowe piosenki upstrzone jazzującymi wstawkami sąsiadują z "technowymi" loopami czy fragmentami nieodparcie kojarzącymi się z dokonaniami grupy King Crimson. Jednak muzycy Czanu z równą wprawą potrafią zagrać proste utwory (jak "Piosenka dla Marty" i "Mistrz Pijany"), rasowy punkowy "kawałek" ("Płonący dom") czy ocierającą się niemal o trip hop, zamykającą album kompozycję "Identity Of Relative And Absolute" (polecam szczególnie smakowitą partię trąbki Andrzeja Przybielskiego). To rzadki przypadek, gdy w parze idą ze sobą inwencja muzyków oraz ich techniczne umiejętności. Longplay zwraca również uwagę na dosyć osobiste wyznania Tymona - autora większości tekstów, na co dzień praktykującego buddysty. Mówi on o sprawach ponadczasowych ("Samsara") i osobistych ("Piosenka dla Marty"). Widać, że ciąży na nim przyklejona mu od dawna etykietka ekscentryka i wesołka. Jednak nie zapomina także o prowokacji, choćby w nagraniu "Karol", którego tekst - mimo że wyważony i rzeczowy - z pewnością przyniesie Tymańskiemu opinię obrazoburcy. Poza tym, jest to jeden z lepszych obecnie wokalistów i sposób jego śpiewania świetnie koresponduje z muzyką. Razem daje to dzieło dopracowane i napakowane bogactwem różnych smaczków jak żadne inne.
I w tym momencie pojawia się jedyny problem. "Samsara", moim zdaniem, ma jeden zasadniczy minus. Z braku lepszego słowa muszę napisać, że jest po prostu "przebajerowana". Znając jednak temperament Tymona i biorąc pod uwagę proces krystalizowania się brzmienia zespołu - tworzonego przecież przez czwórkę muzyków, pochodzących z różnych środowisk i grających wcześniej różną muzykę - nie mam wątpliwości, że już wkrótce Czan zaskoczy nas naprawdę dojrzałą i dograną w 100% płytą. Na razie można im pogratulować debiutu..."
Czan - Samsara (1999)
1. Karol
2. Miłość
3. On Attachment
4. Śmierć /Faza
5. Śmierć Przychodzi Co Dzień
6. Piosenka Dla Marty
7. The Practice
8. Mieszczuch
9. Samsara
10. Mistrz Pijany
11. It's Not For Real
12. Płonący Dom
13. Kobiety - Niestety
14. The Identity Of relative And Absolute
KLIK
P.s
W tym poscie nic nie jest moje . Notka biograficzna jest ze strony www.biodro.pl ,recenzja z onetu a muzykę podesłał niezawodny Piotyr2. Nie słyszałem tej płyty wcześniej, ale już po pierwszym przesłuchaniu wiem, że będą do niej często wracał.
czwartek, 12 listopada 2009
Ludzie listy piszą cz.10
Czasem piszesz o polskim reggae czy ska, więc możliwe, że niektórych to zainteresuje.
Otóż od kilku dni w empikach a od dłuższego czasu w księgarniach internetowych znajduje się Encyklopedia Polskiego Reggae i Ska.
p0zdrawiam Jarek Hejenkowski
O wydawnictwie mówią:
Jarosław Hejenkowski:
Czy jest drugi europejski kraj, w którym funkcjonowało tak wiele zespołów? Powie pewnie ktoś, że nie ilość, ale jakość się liczy. To prawda.
Ale w tych setkach wykonawców pojawiło się całkiem wielu takich, którzy osiągnęli poziom wystarczający, aby grać bez skrępowania
na scenach dowolnego europejskiego kraju. Przecież Vavamuffin pokazało się niedawno z dobrej strony na festiwalu we Włoszech, Habakuk
grał na Glastonbury, a Paprika Korps jeździ za granicę tak często, że niebawem death metalowy Vader starci palmę pierwszeństwa
najpopularniejszego polskiego zespołu na zachodzie. Mamy przecież kilkanaście dobrych sound systemów, a na scenie klubowej doszło
już do zjawiska specjalizacji, przez co w wąskich dziedzinach są u nas naprawdę znakomici fachowcy. No i najważniejsze – wszyscy ci
entuzjaści, nawet najbardziej zagorzali, zniechęciliby się, gdyby nikt nie przychodził ich słuchać. U nas nie ma z tym problemu.
Łukasza Jarosiński:
Dziś powstają w Polsce grupy próbujące swoich sił w klasycznym ska, są takie, które mieszają je ze swingiem, inne natomiast łączą je z
punk rockiem. I właśnie to jest chyba największą siłą muzyki ska – bo czy jest to tradycyjne średnie tempo, czy bardzo energiczne gitarowe
granie – to i tak pozostaje charakterystyczny, porywający do tańca rytm.
Mirosław „Maken” Dzięciołowski (pionier reggae i ska w kraju, autor wstępu do wydawnictwa):
W światowej skali jesteśmy jednym z najlepszych dowodów na niezwykłą uniwersalność treści i dźwięków wywodzących się z Jamajki.
Choć właściwie nie mamy w Polsce żadnej jamajskiej diaspory mogącej stymulować popularność tej kultury, tysiące ludzi skaczących na
wielkich koncertach reggae to nie bajka, a ciesząca oko rzeczywistość. Cieszy to, że elementarne rastafariańskie hasła miłości, pokoju,
braterstwa pomiędzy rasami i niezgody na zło znajdują u nas tak wielu wyznawców. Może słuchając reggae stajemy się lepszymi ludźmi?
Kontakt z autorem:
Jarosław Hejenkowski
nr tel. 0-603-644399
e-mail: j.hejenkowski@gazeta.pl
środa, 11 listopada 2009
Malarze i żołnierze
Quid napisał ten post i podesłał mi mailem , a ponieważ na starość robię się coraz bardziej leniwy tak więc ucieszyłem się z niego, bo to oszczędza mi trochę pracy. Oby więcej takich osób na blogu.
Mogileńsko - poznańska grupa Malarze i Żołnierze istnieje od 1986 roku. Jedno z pierwszych nagrań pt. "To nie ja" zarejestrowane w poznańskim studio "Giełda" trafiło do Trójki i Rozgłośni Harcerskiej stając się przebojem. Efektem tego jest sesja nagraniowa dla Programu IV Polskiego Radia, z której pochodzi piosenka "Po prostu pastelowe". Staje się ona wielkim, ogólnopolskim przebojem lata `88. Zespół otrzymuje propozycję nagrania płyty od Polskich Nagrań. Piosenki powstają w nowo otwartym studio S-4 na Woronicza w Warszawie pod czujnym okiem Leszka Kamińskiego (materiał z sesji w S-4 ukazuje się dopiero w 1998 roku na kasecie magnetofonowej "Po prostu pastelowe" wydanej z okazji 600-lecia Mogilna) /moze ma ktos kasete..ja niestety nie posiadam/.
Zespół zalicza dużo udanych koncertów, występuje m.in. w Operze Leśnej, poznańskiej Arenie, w warszawskiej Hali Gwardii. Na listach przebojów pojawia się kolejny przebój "No to co". Udane koncerty, pozytywne recenzje, kolejne przeboje na listach - efektem tego jest zaproszenie do udziału w opolskim koncercie "Gwiazdy i piosenki `89". Kłopoty personalno - wojskowe zmuszają zespół do zawieszenia działalności.
Malarze i Żołnierze ponownie pojawiają się w roku 1991. W Modern Sound Studio w Gdyni nagrywają płytę pt. "Jedynka" wydaną przez Love Production . Płyta przynosi gitarową, lekko " zakręconą " muzykę i kolejne przeboje: "Na placu Wilsona", "Nie bój się deszczu" i czadowy "Nie opuszczaj mnie". Producentem nagrań był Norbert Rokita. Na płycie znalazło się dwanaście piosenek między innymi przeróbka przeboju " Po prostu pastelowe ".
Płytę nagrano w Modern Sound Studio w Gdyni. Realizatorem nagrań był Adam Toczko, Tomek Bonarowski i Jarosław Milewski
Zespół gra dużo koncertów w Polsce, koncertuje również w Niemczech. Nagrywa także kilka programów telewizyjnych i realizuje teledysk "Przytulana". W 1993 roku, Malarze i Żołnierze nagrywają kolejne piosenki w Gdyni, po czym - ze względów ekonomicznych rozpadają się.
Grupa reaktywuje się latem 1997 roku. Do Marka Bieganowskiego (perkusja), Stanisława Holaka (gitara, śpiew), Krzysztofa Krąkowskiego (gitara, śpiew) dołącza wokalista Mariusz Zieliński. Pierwszym zwiastunem powrotu grupy była sesja nagraniowa w sierpniu 1996 roku, podczas której nagraliśmy 5 utworów instrumentalnych. Kompozycje swoimi "korzeniami" sięgają Jarocina `83 (grupa wystąpiła w Jarocinie w 1983 roku pod nazwą "Stanisław Holak + zespół"). Jest to nastrojowa muzyka gitarowa. "Reaktywowaliśmy Malarzy i Żołnierzy początkowo w składzie trzy osobowym. Po kilku próbach dołączył do nas Mariusz, który wcześniej śpiewał w różnych składach w rodzinnym Trzemesznie. Wracamy na polski rynek singlem "Pastelowi wracają". Jest to płyta o ograniczonym nakładzie, przeznaczona dla stacji radiowych i firm wydawniczych. Muzyka jest zróżnicowana, bo każdy z nas słucha "swojej" muzyki."
Dziewiątego listopada 2008 a więc rok temu umiera Witek Urbański , basista grupy.
Jedynka (1991)
1. NA PLACU WILSONA
2. W SAMYM ŚRODKU SZCZĘŚCIA
3. NIE BÓJ SIĘ DESZCZU
4. ŚWIADEK
5. BO TO JA
6. LALCZARKA
7. PO PROSTU PASTELOWE
8. ZABAWY PRZYJEMNE I POŻYTECZNE
9. DLA TAKICH JAK TY
10. NADZIEJA
11. NIE OPUSZCZAJ MNIE
12. PRZYTULANA
KLIK
Po Prostu Pastelowe ...The Best
KLIK
Tutaj trochę zdjęć Witka i artykuły w prasie o śmierci.
sobota, 7 listopada 2009
Mechanik a nawet więcej
Ale coś muszę napisać. Wygrzebałem więc stary artykuł z Magazynu Muzycznego "Jazz" z czasów gdy Mechanik wypuszczał na rynek swoją pierwszą płytę, który w sumie tłumaczy i opisuje dlaczego Jurecki zdecydował się na karierę solą.
"Moje piosenki są grane w Bublotece. Ale mnie to nie martwi. Po pierwsze, są grane w dobrym towarzystwie, choćby Grześka Ciechowskiego, a po drugie są grane i przez to słuchane, a o to przecież chodzi. Ludzie pytają mnie ,dlaczego dobry instrumentalista, sideman zaczyna nagle mieć ambicje, żeby robić coś o czym może nie ma pojęcia. Komponować, śpiewać. Otóż ja zawsze chciałem czegoś więcej. W każdym zespole w krórym grałem, po kilku miesiącach zaczynałem odczuwać znużenie i już tylko czekałem do końca kontraktu czy trasy, aby odejść. Tak więc grałem w prewie wszystkich polskich zespołach. Nawet z Ireną Santor. Ostatnim moim "rozczarowaniem" była współpraca ze Zbyszkiem Hołdysem. Kiedy ją zaczynaliśmy wydawało się, że "to właśnie będzie to", ale kiedy przez pół roku zrobiliśmy zaledwie trzy piosenki ... czar prysł. Postanowiłem grać sam. Grałem muzykę instrumentalną, ale trochę się te koncerty nie kleiły i wtedy mój Menadżer powiedział, "a może byś tak coś zaśpiewał dla urozmaicenia". Pomyślałem sobie że to raczej nie ma sensu, ale menadżer "piłował" dalej, zawiózł do Bogdana Olewicza i ... zaczęła się prawdziwa praca.
"Mężem opatrzności" okazał się Bogdan Olewicz. Powiedziałbym nawet,że bez Olewicza nie byłoby Mechanika. Pokazał mi takie horyzonty, których dawniej nie dostrzegałem. Oczywiście "życzliwi" straszyli mnie, że Bogdan będzie chciał, wykorzystując mnie, kontynuować to co zaczął z Perfectem, ale nie ukrywam ,że widziałem w tym korzyści dla siebie. Przecież Perfect Hołdysa-Olewicza to była wspaniała kapela.
Tak więc zaczęła się praca. Bogdan pisał tekst, ja muzykę i zaczynały się dyskusje nad aranżacją, tak aby podkreślała ona to co zawiera tekst. Potem nauka śpiewania. Trzeba było opanować umiejętność jednoczesnego śpiewania partii solowych i gry na instrumencie. Dziś już nie jestem gitarzystą basowym, ani nawet nie gitarzystą. Dziś jestem multiinstrumentalistą, programuję komputery i gram na... perkusji.
Pokonaliśmy wiele trudności, nagraliśmy pierwszą płytę długogrającą, ale jesteśmy w takim "szwungu", że właściwie najchętniej wolałbym znowu być w studiu i pracować, choć przecież wczoraj w nocy zgrywaliśmy materiał. Jest tyle pomysłów, że choć nie ukazała się pierwsza płyta, już myślimy o drugiej. A poza tym kapitalnie nam się współpracuje. Słuchamy razem muzyki i to zarówno Talking Heads, Johna Cale'a, jak i starych piosenek T.Rex.
Często pytają mnie ludzie, dlaczego tak się nazwałem. Przecież na przykład Jan Mechanik byłoby śmieszniej i oddawało prawdę, że chodzi o jednego człowieka, a nie o zespół. Nam jednak chodziło o to, aby nazwa oddawała istotę naszego działania. Ta zaś polega na tym, że żadna z "osobowości twórczych" tkwiących w Bogdanie i we mnie, a więc osobowość kompozytora, aranżera, autora tekstów, producenta nagrań nie przeważa. Tak jak ten przysłowiowy polski, nieporównywalny z żadnym innym mechanik-Złota Rączka, który nie specjalizuje się w niczym konkretnym, ale dobry jest we wszystkim. Nawet w wykuwaniu "złotych myśli", które brzmią:
...poza Mieczysławem Foggiem i Tercetem Egzotycznym grałem ze wszystkimi w Polsce. Teraz niech się inni męczą...
...nareszcie gram tak jak chcę,bo nikt poza mną nie ma na to wpływu...
...okazało się, że potrafię grać na wszystkich instrumentach z wyjątkiem harfy i saksofonu. Wyjąteknten potwierdza się tylko w towarzystwie abstynentów...
...moja muzyka łączy dźwięk z poczuciem humoru zboczeńca. Dobrze, że nie piszę tekstów...
...nie gram tak jak inni, bo nie mógłbym tego później słuchać..."
Mieczysław Jurecki grał w Budce Suflera od 1981 do 2003 roku , równolegle realizując swoje projekty solowe . Nagrał trzy płyty jako Mechanik. W 1999 roku zebrał najlepszych polskich gitarzystów i zrealizował z nimi płytę "12 sprawiedliwych". Rok później zalożył grupę "Półbuty" w której udzielało się trzech muzyków Budki Suflera i która nagrała album z kompozycjami Jureckiego. Obecnie muzyk również nie próżnuje nagrywając i koncertując z grupą Vintage.
Duży Mechanik (1988)
Szuja (1989)
KLIK
Mietek Jurecki - 12 sprawiedliwych (1999)
KLIK
KLIK