środa, 15 września 2010

Kobong

Po rozstaniu z Houkiem , Robert Sadowski nie próżnuje. Wiosną 1994 roku wraz z Bogdanem Kondrackim (wokal, gitara basowa), Maciejem Miechowiczem (gitara) i Wojciechem Szymańskim (perkusja) zakłada grupę Kobong. W sierpniu wchodzą do studia S-4 i nagrywają 13 utworów na swoją debiutancką płytę która ukazuje się rok później. Muzyka zawarta na płycie była do tego stopnia nowatorska, eksperymentalna i niepowtarzalna, że muzyczni znawcy albo jak kto woli krytycy mieli wielkie problem gdzie ją zaszuflatkować. Takich problemów nie mieli słuchacze. Ostra rockowa jazda, ciężkie, miażdżące riffy i transowe, poszarpane, szaleńcze rytmy znalazły spore grono wielbicieli. Płyta sprzedawała na tyle dobrze, że grupa uzyskała nominacje do muzycznych nagród "Fryderyków" w kategorii : muzyka alternatywna i debiut roku. Po tak udanym debiucie Kobong ruszył w trasę po kraju zdobywając kolejnych fanów. Na przełomie 1996 i 97 roku nagrywają kolejną płytę zatytułowaną "Chmury nie było" na której kroczą wcześniej wyznaczoną ścieżką metalowych eksperymentów, dodając trochę industrialnych dźwięków. Urozmaicone kompozycje powalają precyzją wykonawczą i skomplikowaną rytmiką . Dużo tu improwizacji i próby łączenia różnych, czasami bardzo odległych od siebie styli muzycznych. Płyta nie była łatwa w odbiorze i pomimo tego że cieszyła się jeszcze większą popularnością wśród zwolenników metalowego łojenia, nie była przyswajalna przez przeciętnych słuchaczy. Grupa zawiesiła działalność w kwietniu 1998 roku , a z czasem ich oba albumy zaczęły w metalowym światku zyskiwać status pozycji kultowych. Liczono się nawet z reaktywacją grupy. Niestety w styczniu 2005 roku zmarł Robert Sadowski. Narkotyki zabijają.




" Na pierwszej płycie utwory były dosyć mocno zaaranżowane i w sumie te aranżacje się nie zmieniały. Zostawialiśmy sobie po prostu określony czas na improwizację, dawaliśmy sobie sygnały. Na drugiej są dwa rodzaje improwizacji. Klimaty, które Maciek nagrał na DATa z efektu gitarowego, Digitech eksperymenty elektroniczne oraz pomysły, które improwizowaliśmy w studiu, np. banjo i rototomy, księżycowe końcówki utworów, sprzęgowe sola gitar. Muzyka była w całości nagrana na setkę, ale mogliśmy to jeszcze zmieniać, powrzucać różne sytuacje.
Potrafimy się zagonić w takie popierdolenie, że potem to upraszczamy, by wrócić dokładnie do tego, od czego wyszliśmy. Trzeba po prostu sprawdzić, do jakiego momentu można pokręcić. Naszą podstawową zasadą jest, że sprawdzamy każdy pomysł. Uzgodniliśmy to już na początku.
Chodzi o to, żeby nie poprzestać w poszukiwaniu, nie przyzwyczajać się do tego, co już jest. Wszystko trzeba na bieżąco ulepszać. Czasami upraszczać, a czasami rozbudowywać. Uproszczenie jest trudniejsze do przewalczenia."



Kobong (1995)



1. Dzwony
2. Drzewa
3. Rege
4. Prbda
5. Trzcinki
6. Dolina
7. Zanim
8. Ziam dziam
9. Gnoza
10. Taka Tuka
11. Zbrodnie
12. Jeżeli chcę
13. Po pas

KLIK


Chmury nie było (1997)


1. Lust
2. The Cloud Is Gone
3. Miara
4. FX 2
5. Przeciwko
6. Ja
7. Nothing More Happens Than Has To Happen
8. Impro
9. Uroboro
10. Nędza
11. Banjo
12. Rwanda
13. Przeciwko
14. Prbda
15. The Faithfull
16 I'll Wallow

KLIK



7 komentarzy:

Jacek Sosna pisze...

Dobre! Dobre! ;-)

quid pisze...

czesc muzykow Kobonga wydaje pod nazwa Neuma w 2003 roku plyte "Neuma"..do tej pory nagrali chyba ze 2 o ile sie nie myle..

gLan anoNim pisze...

Wg mnie to typowy przyklad zmian, jakich doznala polska scena muzyczna w latach 93-95-97. Subjektywnie odbieram to jako kopie muzy zza oceanu bez slowianskiej duszy.Myslalem, ze kiedys do tego dorosne ale juz chyba za pozno ;)

Anonimowy pisze...

Wszystkie te Houki, Kobongi i Falarkobendy to jedno wielkie badziewie. Takie okadzone popłuczyny po MMG, silące się na nowoczesność. Jeden dowolny numer takiego Porter Band'u jest więcej wart niż wszystkie te narkotyczne zmorobrzmienia.

Jacek Sosna pisze...

E no nie, Dobrze pomyślane, może odrobinę przekombinowane ale sprawnie zagrane, ba, bardzo sprawnie. Kawałek "Rege" przedni, dużo lepszy niż wszystkie współczesne polskie "regały" razem wzięte.

Unknown pisze...

@anonimowy jesteś w zajebistym błędzie! masz w ogóle uszy?? w tamtych czasach kapele które wymieniłeś wyprzedziły epokę tu w polsce i za granicą!!!
gdzie mozna usłyszeć takie riffy czy sound jak na "Soul ammunition" oprócz plyt Hendrixa.. ????? posłuchaj tego lepiej. Falarek-nikt tak nie grał przed nimi i juz tak nie zagra!!
kobong-ufff!! wiem można porównywac ich do sceny zachodniej ale to jak porównać vadera do scorpions , niby grają jakiś tam metal :) mialem okazję spotkac prywatnie i zespół i Sadka - to był papież gitary!! absolutny wirtuoz i niedoceniony talent! w USA zarobilby miliony... proszę osłuchaj sie z muzyką i nie pleć bzdur.

Unknown pisze...

Witam

Czy jest możliwość wrzucenia znów Kobonga - bo linki padły.

PZDR Paweł