sobota, 29 grudnia 2007

Andrzej Siewierski nie żyje !!!!!


Wczoraj, w piątek 28 grudnia zmarł śmiercią tragiczną Andrzej Siewierski, wokalista ,gitarzysta, autor tekstów i producent muzyczny . Był założycielem i liderem grupy Azyl P. Przeżył 43 lata ,odszedł jak to zwykle bywa w najmniej spodziewanym momencie.

Pokój Twojej duszy .Twoja muzyka pozostanie na zawsze z nami. Amen


czwartek, 27 grudnia 2007

Azyl P. - Live

Dzisiaj płyta, którą przysłał Pomaranch (zresztą nie pierwsza i mam nadzieje nie ostatnia, wielkie dzięki), a która nie została jeszcze wydana na cd. Kolejny niskonakładowy album wydany przez Klub Płytowy "Razem", szczególnie mi bliski ,ponieważ (jak już pisałem w pierwszym poście o Ayzl P.) byłem na dwóch koncertach podczas których go nagrywano.
Nagrań na tę płytę dokonano na festiwalach: "Rock nad Bałtykiem" - Kołobrzeg '84, "Jarocin '84", "Rock na Wyspie" '84 - Wrocław oraz w klubie "Park" - Warszawa (sierpien '84).
Marcin Grochowalski napisał na forum 80s.pl :
"Co do płyty "Live" to wszystkie koncerty rejestrowane były w całości a później ich fragmenty zostały wydane. Nie pamiętam jakim kluczem zostały wybrane na płytę Choć jej jakość nie jest najlepsza to napewno jest to produkcja w 100 procentach prawdziwa. Może w tym jest jej siła?"






AZYL P "LIVE" (1985) KLUB PŁYTOWY RAZEM


01.Twoje życie - 07:04
02.Dajcie mi azyl - 04:13
03.Dziki punk - 03:51
04.Chyba umieram - 04:32
05.Kara śmierci - 04:45
06.Jedynie rock - 04:50
07.Mała Maggie - 02:15
08.Och, Lila - 03:15
09.Mała Maggie - 02:12


01 http://www.zshare.net/download/58644718dcb64b/
02 http://www.zshare.net/download/58646264e6e00b/
03 http://www.zshare.net/download/5864785f23f98d/
04 http://www.zshare.net/download/58649502e06418/
05 http://www.zshare.net/download/5865133262b815/
06 http://www.zshare.net/download/5865925af9cea6/
07 http://www.zshare.net/download/58660348a467eb/
08 http://www.zshare.net/download/586665577f52c0/
09 http://www.zshare.net/download/5867077be55d4a/

niedziela, 23 grudnia 2007

Wesołych Świąt

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, wszystkim odwiedzającym mój blog życzę zdrowia i spokoju, niech Wam się spełnią wszystkie świąteczne życzenia . Nie chorować ! Opłatki łamać! Prezenty rozdawać! Jadło z umiarem testować! Kolędy śpiewać! Gości tolerować! Pały nie zalać! Jednym słowem - relaksować się!
I żeby Nowy Ro(c)k był lepszy od stargo.


poniedziałek, 17 grudnia 2007

1 Dzień

Post napisany przez "taran"-a z zaprzyjaźnionego forum NASZEREGGAE.

Na początku lat 80-tych bodajże koło 83 roku w głowach sąsiadów z klatki schodowej zrodził się ambitny pomysł założenia zespołu. Pierwsze próby zespołu odbywały się w pobliskim MDK, gdzie członkowie zespołu zdobywali pierwsze szlify i zaczynali tworzyć. Po kilku próbach skład zespołu wykrystalizował sie . "Na trzeciej próbie ustalił się skład. Kalosz, który był basistą po raz drugi nie przyszedł na próbę pągosów i na perkusji zagrał Wrona (który cały czas o tym marzył), a na basie Dżu - perkusista, który też o tym marzył. Na czwartą próbę przyszedł Mrówa - sąsiad z Pańskiej 55. Nie dość, że był fajny, to razem z Brylem założył zespół Kryzys i miał już spore doświadczenie". Nazwa zespołu znaczy znaczy tyle co "Bóg z nami" i podobno tej samej nocy przyśniła sie Wronie i Dżeksonowi. Mniej wiecej tak powstała jedna z wielu niedocenionych polskich kapel tamtych czasów. Immanuel mimo, że przez wiele lat nie był powszechnie znany i popadł w zapomnienie, ale w latch 80-tych był czołowa kapelą grającą reggae w naszym kraju, koncertował z takimi sławami jak Izrael czy Bakszysz. Kapela grała rownież w Jarocinie, gdzie w 1986 r. zrobiła furorę kawałkiem "Niepotrzebni" (potwierdzam że tak bylo - dodane przez piotraK) i słowami tekstu " Niepotrzebny jest prezydent, niepotrzebny jest konfident, niepotrzebne jest CIA, niepotrzebne jest PZPR" za co zespół wyladował w więzieniu na 3 miesiace (o tym nie wiedziałem). Zespół z biegiem czasu zdobywał, swoją żywiołową mieszanką reggae, jazzu, i mnóstwem sponatniczności coraz większe rzesze fanów do tego stopnia, że Immanuel zagrał kilka koncertów zagranicą między innymi w USA. Po powrocie zespół wchodzi do studia i rozpoczyna nagrywanie materialu "Moons" który jednak nie został nigdy oficjanie wydany. Kolejny dzieckiem Immanuela jest zapis jednodniowego jam-sesion podczas którego został nagrany jeden z bardziej cenionych przeze mnie materiałów, głównie dlatego ze zespół nagrał cały materiał i zmiksował w ciągu jednego dnia. Materiał nie bez powodu został nazwany 1 Dzień, z tego co mi wiadomo podczas sesji nagraniowej udzielał sie Robert Brylewski i Darek Malejonek co dodatkowo podnosi prestige tego niesamowitego materialu. Podczas słuchania czuć emanujaca energię która pozostawia ślad na długo, do tego stopnia że za każdym razem "1 Dzien" brzmi równie niesamowicie. Aktualnie grupa reaktywowała się i znowu koncertuje, a światło dzienne zobaczyły nie publikowane materiały....


W 1993 roku SPV wydaje zarejestrowaną w studio Złota Skała płytę Immanuela "1 dzień".

" Nasza płyta nazywa się "Jeden dzień". Wszystko od ustawienia sprzętu, przez nagranie po remiksy trwało jeden dzień. Ta płyta to zapis jednego dnia w naszym życiu. (...) Nasza muzyka to nihilizm brzmieniowy, przekaz energii i wibracji. Jesteśmy zespołem, który zmienia stylistykę co cztery miesiące. (...) Po pierwsze [Immanuel] to zespół nie doceniany. Podpunkt jeden a - jest to jeden z najlepszych zespołów w Polsce. B - nikt nie grał podobnej muzyki. B jeden - kocham kapelę". (Vronescu w Tylko Rock nr 3 z 1993 r.)

Immanuel - 1 dzień


1. immanuel - milosc (3:11)
2. immanuel - swiatlo (1:58)
3. immanuel - angel (3:24)
4. immanuel - day ahead (3:19)
5. immanuel - daj (3:41)
6. immanuel - walczyk (3:38)
7. immanuel - the source (3:41)
8. immanuel - real love (2:46)
9. immanuel - direction (2:36)
10. immanuel - 21´c (3:50)
11. immanuel - brain (4:39)
12. immanuel - instrumental dub (2:44)

Material zremasterowany, jakosc 320 kb/s
wiecej info http://www.immanuel.pl/info/

http://www.sendspace.pl/file/9n7i1blx

http://rapidshare.com/files/32806820/IMMANUEL-1_DZIEN__1992__by_taran_.rar
Hasło: naszereggae

czwartek, 13 grudnia 2007

Za nami noc...

W ten szczególny dzień, zachęcam do posłuchania niezwykłej kasety. Mam ją już ponad dwadzieścia lat i zajmuje ona w moich zbiorach szczególne miejsce. Za każdym razem kiedy po nią sięgam budzi te same emocje. Niezwykła energia i siła drzemią w tych prostych balladach napisanych przez człowieka ,który śpiew uczynił orężem w walce o wolność dla swojego narodu.
Za nami noc... – debiutancki album grupy Zespół Reprezentacyjny, którą w roku 1983 założyli ówcześni studenci warszawskiej iberystyki, a dzisiejsi znani dziennikarze telewizyjni Jarosław Gugała i Filip Łobodziński. Trzeci współzałożyciel – Adam Jamiołkowski odszedł z zespołu po roku a zastąpił go Wojciech Wiśniewski. Nagrany jeszcze po amatorsku na przełomie stycznia i lutego 1985 roku w studiu Akademickiego Radia "Pomorze" w Szczecinie był wydany na kasecie magnetofonowej, która ukazała się w czerwcu tego samego roku pod szyldem ARP i SONiDD pod nr. kat. ARP018. Na repertuar kasety składają się pieśni Lluisa Llacha w tłumaczeniu członków zespołu i ich przyjaciół. Zespół udokumentował w ten sposób swój pierwszy program, z którym jeździł po Polsce od początku swego istnienia . Jako "wewnętrzne" wydawnictwo akademickie, nie wymagała urzędowych zgód, jakie nękały ówczesną fonografię w PRL. Natomiast specjalną zgodę na jej nagranie zespół uzyskał od samego Llacha, u którego kilka miesięcy wcześniej gościł Jarosław Gugała. Lluis Lach to bard Katalonii z czasów dyktatury gen. Franco, ale jego ballady są ponadczasowe i niezwykłe łatwo zaadaptowały się w Polsce, będącej wtedy pod wojskową dyktaturą . Jego największym przebojem jest utwór znany u nas jako "Mury" (na tej płycie "Mur") w adaptacji Jacka Kaczmarskiego. W moich studenckich czasach miałem nieustanną styczność z tą muzyką i tak to jakoś pozostało do dzisiaj.
Posłuchajcie, jeśli nie znacie bo naprawdę warto. Jakość może nie najlepsza ale tak brzmiał orginał tej już historycznej kasety.


Zespół Reprezentacyjny - Za Nami Noc...






Zespół Reprezentacyjny - Za nami noc... - Pieśni Lluisa Llacha (1985)
Home ''REMASTER'' 2007 by artu

Wolność

Dzisiaj również, postanowiłem wrzucić składankę zrobioną przez siebie a zawierającą utwory które w jakiś sposób kojarzą mi się z wolnością (i to niekoniecznie w sensie politycznym).
Co to jest wolność ? Istnieje wiele jej definicji ,ale w każdej powtarza się stwierdzenie, że jest to brak przymusu. Nie przypadkiem pojawia się ten zestaw właśnie w dniu dzisiejszym, który chyba do końca życia będzie mi się kojarzył z przymusem ,przemocą, zniewoleniem i brakiem tejże wolności.



Wolność ( by piotrK)





1. Rezerwat - Modlitwa o więź
2. Marek Jackowski - W życiu trzeba zawsze wolnym być
3. Daab - Przesłanie z daleka
4. Maanam - Granice
5. Róże Europy - Mamy dla was kamienie
6. Ryszard Riedel - Blues dla Dzidka
7. Izrael - Wolność
8. TSA - Bez podtekstów
9. Abbadon - Rewolucja
10.Kult - Po co wolność
11.Śmierć Kliniczna - Sahara
12.Maanam - Krakowski spleen
13.Chłopcy z placu broni - Kocham wolność
14.Dezerter - Urodziłem się 20 lat po wojnie
15.Kobranocka - Hipisówka

http://www.divshare.com/download/3071274-7f3

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Rarytasy

Ponieważ artu wiele się napracował na tymi składankami (nawet mamy piękne okładki) ,więc musiałem to wrzucić mimo chwilowego braku czasu. To już trzeci post do którego materiał pochodzi od osób odwiedzających ten blog. Jak zawsze zachęcam do współpracy wszystkich którzy lubią się dzielić muzyką ,zwłaszcza jeśli są to takie rarytasy jak poniżej.

Savitor/Tonpress 83-87




01. Maanam - Żądza pieniądza (1983) 9 minutowa, studyjna wersja
02. TSA - 51 (1982) studyjna wersja
03. Hazard (Grzegorz Markowski) - Ciągły ból głowy (1983)
04. Hazard (Grzegorz Markowski) - Jeśli nie wiesz co jest grane (1983)
05. Mr Z'oob - Kartka dla Waldka (1985)
06. Mr Z'oob - Mój jest ten kawałek podłogi (1985)
07. Mr Z'oob - Tylko jeden krok (1985)
08. Oddział Zamknięty - Kto tu mierzy czas (1983)
09. Meness - Nieprawdziwe słowa (1985)
10. Meness - Trzeba dalej jakoś żyć (1985)
11. Poerox - Wyspy migdałowe (1987)
12. Poerox - Córka badylarza (1987)
13. Roxa - A ona tańczy (1985)
14. Roxa - Ostatni raz (1985)
15. Roxa - Rajskie ogrody (1985)
16. Roxa - Aleja marzeń (1986)
17. Roxa - Czym jest miłość
18. Point & Edyta Geppert - Przelewanie czasu (1983)

http://www.badongo.com/file/5519100
hasło: dzikun


Polskie kawałki na cd 1980 - 1988


01. TSA - Mass media (1981) studyjna wersja
02. TSA - Wpadka (1981) studyjna wersja
03. TSA - Zwierzenia kontestatora (1982) studyjna wersja
04. Oddział Zamknięty - Świat rad (1983) wersja z singla tonpressu
05. Turbo - Dorosłe dzieci (wersja "akustyczna")
06. Turbo - Przebój miesiąca
07. Daab - Przed nami wielka przestrzeń (1984) wersja z singla tonpressu
08. Daab - Do Plastica (1984) wersja z singla tonpressu
09. Bank - Mija czas i nic (1983)
10. Bank - Powiedz mi coś o sobie (1981)
11. Budka Suflera - Lifeline (Jolka, Jolka pamiętasz) (1988)
12. Budka Suflera - Jolka, Jolka (1982) chyba pierwsza wersja
13. Maanam & Zbigniew Namysłowski - Moja miłość jest szalona (1980) wersja instrumentalna z filmu Wielka majówka

http://rapidshare.com/files/107226385/8088cd.rar.html
hasło: dzikun

sobota, 8 grudnia 2007

Mech - Singiel

Dzięki Weronice mogę dzisiaj zaprezentować nigdy nie wznowionego i właściwie już zapomnianego singla grupy Mech.Zachęcam innych do podzielenia się podobnymi jak ta rzeczami, które są już niedostępne na rynku i jest mała nadzieja ,że kiedykolwiek będą wydane na nośniku cd.




wtorek, 4 grudnia 2007

Górnik Blues

Dzisiaj tylko powtórzę za Kyksem: płytę dedykuję wszystkim górnikom w dniu ich święta. Niech pękają beczki z piwem. Niech żyje nam górniczy stan.


sobota, 1 grudnia 2007

Maraton rockowy

Post o RSC został napisany przez Threepio (chyba tym razem napisałem Twój nick poprawnie) wielkiego fana grupy od dawna wspomagającego mój blog w różny sposób. Dziękuję autorowi i zachęcam innych do współpracy.



Rzeszowska grupa RSC należała do najpopularniejszych formacji początku lat 80-tych oraz czołówki tzw. Muzyki Młodej Generacji. Powstała w 1981 r., a muzycy tworzący ten zespół (Andrzej Wiśniowski - gitara akustyczna, gitara elektryczna, śpiew; Piotr Spychalski - fortepian, keyboard; Zbigniew Działa - wokal i teksty; Wiesław Bawor - skrzypce; Andrzej Szczypek - gitara basowa; Michał Kochmański - perkusja i Wiktor Kucaj – keyboard) używali wyłącznie analogowego sprzętu, inspirując się dokonaniami grup Kansas, Budgie, czy Styx. Po zajęciu drugiej lokaty w Jarocinie ’82 grupa szybko odniosła kolejne sukcesy na festiwalach w Jeleniej Górze i Łodzi - Rockowisko ’82. Efektem tego wszystkiego były sesje nagraniowe dla radia, występy w TV, czy wreszcie płyta wydana przez Polskie Nagrania. Od początku swojej kariery RSC regularnie (przez okres dwóch lat) umieszczał swoje utwory na opiniotwórczej i coraz bardziej popularnej Liście Przebojów Pr III, kilkakrotnie dochodząc do TOP 10. Pełne pasji rockowe wykorzystanie skrzypiec przez W. Bawora wywarło na mnie duże wrażenie, zwracając uwagę w kierunku klasycznego instrumentarium i to jeszcze na rok przed światowym sukcesem pierwszej płyty This Mortal Coil. W krótkim czasie ukazały się też kolejne wydawnictwa grupy: kaseta firmy Vega, utwory na składance debiutującej wtedy wytwórni Savitor, a na koniec w roku 1984 zespół nagrał singla dla Tonpressu. Wraz z sukcesami pojawiły się konflikty, a i oblicze Polskiego Rocka połowy lat 80-tych miało już zupełnie inne, bardziej „niezależne oblicze”, co doprowadziło w efekcie do rozwiązania grupy. Pierwsza próba reaktywacji miała miejsce już cztery lata później, wszystko skończyło się jednak tylko kilkoma trasami koncertowymi po Polsce i ZSRR oraz sesją nagraniową. Kolejna z 1994 roku zaowocowała kilkoma płytami zarówno z premierowym repertuarem, jak i z nowymi wersjami znanych utworów. W zreformowanej formacji od początku zabrakło jednak lidera A. Wiśniowskiego, a skład coraz bardziej odbiegał od tego z poprzedniej dekady. Materiał z tego okresu wznowiło ostatnio w zremasterowanej wersji Polskie Radio, a ja z nadzieją oczekuję na 30-lecie zespołu. Może wtedy doczekamy się wszyscy nowej edycji legendarnej kasety z „Trójkowymi” wersjami takich utworów jak „Muzyka Semaforów”, ”W Oczekiwaniu Na Nikogo”, czy „Wolny Będziesz Szedł”. A na razie możemy posłuchać… .





Komentarz do posta przesłany przez jednego z internautów.

"RSC doskonale pamiętam, z resztą mieszkając od urodzenia w Rzeszowie, trudno było nie słyszeć o całym boomie muzycznym lat osiemdziesiątych. Potrzeba grania muzyki była silniejsza od wszystkiego. Potrzeba jej słuchania, to już wręcz była obsesja. Ale bądźmy też obiektywni. Umiejętności muzyczne samych wykonawców w niektórych zespołach pozostawiały wiele do życzenia, podobnie jak umiejętności realizatorów w studiach nagraniowych. Młodzi ludzie ( ja też), rzucali się na wszystko co kojarzyło się z hasłem "Muzyka Młodej Generacji". Nieważne, że płyty skwierczały niemiłosiernie, naładowane zbyt dużą dawką elektronów a o brzmieniu kaset z Gorzowa lepiej nie wspominać:). Kto miał wieże "RADMORA" był kimś. ... RSC na pierwszej płycie powalało bogactwem aranżacji, inteligencją muzyczną i ogólnym poczuciem niepodzielnej harmonii w zespole. Spółka A. Wiśniowski, Z. Działa i P. Spychalski udowodniła swoją klasę produkując takie perły jak: "Życie to teatr", "Maraton rockowy", czy "Kradniesz mi moją dusze". Było o zespole głośno, niestety bardzo krótko a bardzo szkoda. Mówi się ( bo to nie tajemnica) o wewnętrznych konfliktach w zespole w tamtym okresie w efekcie czego, po nagraniu materiału na drugą płytę,( ukazał się tylko na kasecie Vegi) grupa definitywnie przestała istnieć. Lata 90. Czas wielkich come back'ow wielkich zespołów. RSC również złapało wiatr w żagle. Nowo wydana płyta z największymi przebojami grupy miała przypomnieć o najlepsze czasy. Niestety, produkcja tego materiału woła wręcz o pomstę do nieba a już kompletnym nieporozumieniem było nagrywanie ścieżek perkusji z sequnsrea. Nagrany materiał sprawiał wrażenie roboty, wykonanej na kolanie a całość ratowały "żywe" gitary i skrzypce. Panowie chyba poszli po rozum do głowy i po jakimś czasie wydali płytę "Czas wodnika", gdzie słychać już grających ludzi a nie maszyny. Jednak ta płyta jest bardzo niespójna i nierówna. Kilka doskonałych kawałków: " Patrzę na wschód", "Zbemój", "La America" czy tytułowy "Czas wodnika" ostro kontrastuje z kompozycjami kompletnie nietrafionymi; "Pomiędzy piekłem- niebem", "Naucz mnie".. W sesji brało udział aż trzech gitarzystów, co oczywiście nie było dobrym zabiegiem i w efekcie charakter piosenek i styl zespołu kompletnie się tu zatracił. Powalają natomiast rewelacyjne teksty Z. Działy i jego śpiew.I choćby po to, tą płytę warto mieć. Nieco później, pod koniec lat 90 na rynku ukazał się album "Parakletos". Niemal prawdziwe dzieło sztuki. W. Kucaj, ówczesny leader, kompozytor i aranżer razem z resztą muzyków stworzyli płytę niemal jak "Wish You Were Here" Pink Floyd. Uwagę zwraca fenomenalny gitarzysta W. Rzeszut któremu pozwolono( a może obarczono)go okraszeniem materiału nieziemskimi riffami i wszechpotężnym brzmieniem jego gitary. Słychać tu wpływy D. Gilmoura, słychać S. Vaia ale ów niezwykle inteligentny gitarzysta podaje nam to w naturalnym dla siebie, niewymuszonym stylu z okrasą rasowej, słowiańskiej kultury muzycznej. Niezłe skrzypce i nieźli zaproszeni goście. Doskonałe jak zwykle teksty Z. Działy i niecodzienny sposób interpretacji w jego śpiewie. Natomiast analogowe instrumenty( Hammond, Rodhes) obsługiwane przez lidera niestety nie dają rady. Organy momentami wręcz fałszują a sposób gry chyba przerósł zdolności manualne samego muzyka. Płyta praktycznie zaczyna się i kończy Hammondem a jego nieustające brzmienie "ponad wszystkim" niekoniecznie musi się każdemu podobać. Następny album "Gold". Płyta live z koncertu w rzeszowkiej rozgłośni PR. Panowie nie wykonali ani jednego utworu z Parakletosa. Natomiast przypomnieli swoje największe hity. I tu znów ukłony dla gitarzysty. Brawura i lekkość gry. niezliczone ozdobniki i opanowana do perfekcji "wajcha" dodają tej płycie tego, co w rocku najważniejsze. Organy jakby już mniej na przodzie, fajny bas i skrzypce, energetyczna perkusja M. Kochmańskiego i na tym koniec. Nowy wokalista W. Stepaniak nieudolnie stara się dogonić zespół. Fałsze, nieczystości w głosie, koszmarna emisja i dykcja. Dobry koncert. Szkoda jednak , że zarakło Z. Działy. Na płycie znajdują się jeszcze bonusy ze studyjnych sesji. Prawdopodobnie odrzuty albo te , które się nie zmieściły wcześniej lub nie pasowały do koncepcji albumów nagrywanych przed laty. Zespól nagrał jeszcze kilka utworów dla Radia Rzeszów, nakręcił clip z niezłą piosenką "Wielkie żarcie", już zaaranżowaną w duchu naszych czasów czyli stricte popowo. Dziś możemy się cieszyć nowymi reedycjami nagranych wcześniej płyt zremasterowanych cyfrowo. A w niedługim czasie chyba doczekamy się nowego materiału. AKA FLY ROCK. Taki jest roboczy tytuł nowej płyty RSC. Podobno znowu na wokalu Z. Działa. Może być ciekawie czego sobie i Wam życze".

Pozdrawiam:) NN.


Pełna dyskografia:
„Kradniesz Mi Moją Duszę” / ”Aneks Do Snu” (Polskie Nagrania 1983) singiel
„RSC-Flyrock” (Polskie Nagrania 1983,edycja CD 2004)
„Various Artists - „Na Luzie” - „Fabryka Snów”, ”Teatr Pozoru” (Savitor 1984)
„RSC’’ (Vega 1984) kaseta
„Reklama Mydła” / ”Targowisko Dusz” (Tonpress 1985)
„Maraton Rockowy” (Victor 1994/MTJ 2000/Polskie Radio S.A. 2007)
„Czas Wodnika” (Victor 1996/Polskie Radio S.A.2007)
„Parakletos” (Ars Mundi 1997/Polskie Radio S.A.2007)


"Flyrock" (1984)


1.Jeśli czekasz
2.W ucieczce przed sobą
3.Aneks do snu
4.Pralnia mózgów
5.Kradniesz mi moją duszę
6.Na długie pożegnania
7.Dzień, na który czekam
8.Z kroniki wypadków

http://rapidshare.com/files/73554599/RSC.rar.html


"Maraton rockowy" (1994)




1. W oczekiwaniu na nikogo
2. Fabryka snów

3. Na długie pożegnania
4. Nocny kurs
5. Wolny będziesz szedł
6. Reklama mydła
7. W ucieczce przed sobą
8. Życie to teatr (teatr pozoru)
9. Maraton rockowy
10. Kradniesz mi moją duszę
11. Z kroniki wypadków
12. Jeśli czekasz
13. Pralnia mózgów

Bonusy:
14. Muzyka semaforów
15. Leshoto

http://rapidshare.com/files/73560540/RSC_-_Maraton_rockowy.rar.html



"Czas wodnika" (1996)




http://rapidshare.com/files/85684458/RSC_-_Czas_wodnika.rar


"Parakletos" (1997)


http://rapidshare.com/files/85740207/RSC_-_Parakletos.rar

wtorek, 27 listopada 2007

Cytrus

Cytrus - jedna z najbardziej nie docenionych przez naszą muzyczną branżę a dzisiaj już prawie zapomnianych grup tzw. progresywnego rocka. Grupa, która mimo sporej popularności i wielu nagrań radiowych nigdy nie doczekała się płyty. Muzycy zespołu tworzyli własne, oryginalnie brzmiące, utwory, w których ówcześni odnajdywali echa Carlosa Santany, Focus, Jethro Tull, Flock i East of Eden. Pisano, że ich muzyka to „heavy jazz-rock ”.Paradoks Cytrusa polegała na tym, że nie trafili w swój czas. Gdy debiutowali Muzyka Młodej Generacji miała już swoje gwiazdy – Krzak, Exodus, Kombi. Gdy osiągnęli pewną popularność media były opanowane już bez reszty przez Maanam, Perfect i Lady Pank.

Cytrus powstał w Trójmieście wiosną 1979 roku. Pierwotnie grupa miała nazywać się Zopott, ale ze względu na ówczesny układ geopolityczny pomysł ten był nie miał szans na realizację. Zespół stworzyli - perkusista Andrzej Kalski, (wcześniej grywający w jazzowym Ragtime Septet), gitarzysta Andrzej Kaźmiercza (ex-Truskawkowy Budzik); nagradzany na przeglądach młodych talentów, basista Waldemar Kobielak oraz multiinstrumentalista Marian Narkowicz (Parowóz Stephensona, Nord Band).Cytrus dość szybko zdobył renomę, wygrywając kilka lokalnych przeglądów. Dzięki nim, m.in. skierowani zostali na tzw. Warsztaty Artystyczne w Bolesławcu i Chodzieży a także mieli możliwość nagrania kilku utworów w studio Polskiego Radia w Gdańsku. W 1980 roku wzięli udział w I Ogólnopolskim Przeglądzie Muzyki Młodej Generacji w Jarocinie oraz w III edycji Muzyki Młodej Generacji, organizowanej w ramach sopockiego festiwalu Pop Session. Imprezy te zapoczątkowały ich ogólnopolską karierę znaczoną licznymi koncertami, udziałem w kolejnych festiwalach – Pop Session ’81 (Sopot), Rockowisko ’81 (Łódź), Kart Rock ’82 (Jelenia Góra), Rock Arena ’83 (Poznań), Festiwal Muzyków Rockowych ‘85 (Jarocin) – no i nagraniami radiowymi (Gdańsk, Bydgoszcz, Poznań, Szczecin) i telewizyjnymi (Gdańsk, Wrocław).Brak zawodowego doświadczenia oraz narastający konflikt między artystycznymi ambicjami i potrzebą wymiernego sukcesu doprowadziły do pierwszych zmian personalnych. W okresie późniejszym te same przyczyny i chaotyczna działalność impresaryjna wywołały ich stopniowy zwrot w stronę bardziej komercyjnych form muzycznych.

W 1981 roku zespół opuścił Andrzej Kalski, który wyjechał do USA a po powrocie grał w grupach Babsztyl i Savana. Jego miejsce zajął Zbyszek Kraszewski, dotychczasowy perkusista Mietek Blues Band. W tym samym roku dołączył do nich, były wokalista grupy Nord Band, Kazimierz Barlasz. Stan wojenny i brak perspektyw spowodowały kolejne przetasowania personalne. Grupę kilkakrotnie opuszczał po czym doń wracał Zbyszek Kraszewski, który definitywnie odszedł w 1984 roku (najpierw do Kombi ,potem do TSA).Nieco później w jego ślady Kobielak (do Babsztyl) i Barlasz (do Exodusa). W 1985 roku Cytrus definitywnie przestał istnieć. Kazimierz Barlasz po flircie z Exodusem, wchodzi w skład grupy MadMax (pozostałości po Exodusie i Odrodzie Wyobraźni) a później na krótko zostaje wokalistą reaktywowanego Ogrodu. W 1986 roku ,piątka muzyków Cytrusa: Barlasz, Kazimierczak, Narkowicz ,Kobielak i Ligęza (perkusista ostatniego składu) zakładają grupę Korba. Ale to już całkiem inna historia .

Cytrus należy do zespołów, które odkrywam na nowo. Kilka miesiecy temu gdy po raz pierwszy usłyszałem płyte "Kurza twarz" , po prostu opadła mi szczeka. Dawno, dawno temu słyszałem ich kilka razy w radio , koncert w Jarocinie gdzieś mi umknął (albo go odpuściłem albo go nie pamiętam) i wiecej styczności z ta grupa nie miałem. Aż tu nagle ukazuje sie takie cudo, wydane ponad 20 lat po rozwiązaniu zespołu (co jeszcze kryją radiowe archiwa ?), a po tym cudzie następne cudo; "Tęsknica". Muzyka brzmi tak świeżo jakby była dopiero nagrana (no może trochę przesadziłem), wspaniałe aranżacje i intrumentalne umiejętności muzyków mogą zachwycić najwybredniejszych słuchaczy a zwłaszcza wielbicieli klimatów spod znaku Jethro Tull. Wspaniałe nagrania z prawdziwym rockowym "wykopem" a przy tym pełne pomysłów i urozmaiconych brzmień. Dla mnie obie płytki są rewelacyjne i zachęcam do ich kupna wszystkich, którzy w dzisiejszym morzu gównianej tandety i bezpłciowej, muzycznej papki, lubią posłuchać prawdziwej rockowej muzyki z jajami.

Cytrus - Kurza Twarz


1. Rock '80
2. Tęsknica
3. Bonzo
4. Mayones to jest to
5. Trzecia łza od słońca
6. Afera
7. Kurza twarz
8. Baśń o księżycowej karecie
9. Jeźdźcy smoków
10. Słoneczna loteria (Ćma)
11. Kobra
12. Bycza krew
13. Aby dalej, hej
14. Aleja gwiazd
15. Cytrusland



Cytrus - Tęsknica

http://rapidshare.com/files/77371921/Cytrus_-_T_sknica.rar.html

czwartek, 22 listopada 2007

Dumając w Ogrodzie Wyobraźni

"Ogród wyobraźni" - kto jeszcze pamięta tę formacje. Prawdopodobnie nieliczni , a w głównej mierze Ci , którzy mieli okazję oglądać ich przed laty.Należę do nich i ja. Widziałem grupę na żywo tylko raz, podczas wspaniałego koncertu na festiwalu Jarocin 83, ale to wystarczyło żeby zapamiętać to do dzisiaj.

Grupa powstała gdzieś w polowie lat 70-tych w Ełku, pod lapidarnę nazwą"Five Boys" w składzie Jacek Olejnik (klawisze) , Janusz Downar-Zapolski (wokal), Władysław Jankowski (gitara basowa), Bogdan Łoś (gitara) i Sławomir Chabski (perkusja). Ich początkowy repertuar stanowiły utwory popularnych wtedy zachodnich zespołów z kręgu art i hard rocka. Po raz pierwszy na większem festiwalu występują na Ogólnopolskim Przeglądzie Muzyki Młodej Generacji w Jarocinie w 1980 roku, już pod zmienioną nazwą; "Ogród Wyobraźni". Występ był dla nieznanej grupy z prowincji wielkim sukcesem, a uczestnicy w dowód uznania przyznają im nagrodę publiczności. W następnych latach występują na wszystkich znaczących imprezach rockowych w Polsce. Pojawiają się pierwsze nagrania radiowe wróżące wielką karierę zespołowi. Jednak coś zaczyna się w grupie psuć, w 1983 roku opuszcza grupę charyzmatyczny wokalista walczący z nałogiem narkotykowym, a parę miesięcy później umiera basista z tego samego powodu.
Zmiana składu nie przynosi oczekiwanych rezultatów, część muzyków wspomaga jeszcze "Exodus" i "Deef" ,później jeszcze próbują sił jako "Mad Max" (wespół z muzykami Exodusa) i to właściwie koniec . Jacek Olejnik emigruje do USA , gdzie tworzy zespół "Garden of Imagination". Ogród Wyobraźni przez lata pozostawał legendą, tym bardziej tajemniczą, że ich nagrania były właściwie niedostępne a opowieści o ich koncertach i atmosferze na nich panujacej, przez lata krążyły wsród zagorzałych fanów. Wydana ostatnio płyta, na której zebrano to co po grupie zostało, odbrązawia nieco tę legendę . Ale Ci, którzy widzieli grupę na żywo wiedzą, że te nagrania nie dają pełnego obrazu tej legendarnej formacji.

Live - Jarocin'81



1. Zapowiedź
2. Samobójstwo
3. Czas
4. Mały Zianio
5. Głos
6. Lepszy, spokojny dzień - 1
7. Lepszy , spokojny dzień - 2
8. Krzyk
9. Wyznanie małego Johnny
10. Komentarz
11.Wewnątrz opowiadania
12. Ich życie



Świątynia Dumania



Recenzja albumu napisana przez Lemano:
"Kiedy dowiedziałem się, że Metal Mind Production zamierza wydać na płycie nagrania zespołu "Ogród Wyobraźni" moje serce mocniej zabiło. Ze wstydem przyznać muszę, że niemal zapomniałem już o tej grupie, a kiedyś oprócz "Exodus", "TSA" była to dla mnie najważniejsza polska kapela rockowa. Pamiętam jak z wielkim przejęciem słuchałem nagrań zespołu na magnetofonie kasetowym marki "Kapral". Coś niesamowitego było w tej muzyce, coś co sprawiało, że słuchało się jej niemal z nabożeństwem. Dla mojego pokolenia młodych ludzi odciętych od świata żelazną kurtyną była to muzyka wręcz zjawiskowa, kwitesencja zmierzchającego już wówczas Art-rocka ; piękne, melodyjne, bardzo rozbudowane, doskonale skonstruowane pod względem formalnym utwory, korzeniami tkwiące w starym dobrym bluesie, ozdobione bardzo ciekawie aranżowanymi instrumentami klawiszowymi. Jeśli dodać jeszcze niesamowitego wokalistę śpiewającego anielskim, melancholijnym głosem, mielibyśmy obraz wręcz idealny, ale tak niestety nie było. Warto dodać, że utwory Ogrodu były znakomicie napisane, z pewnością dlatego, iż kilku członków zespołu posiadało solidne wykształcenie muzyczne, dysponując w owym czasie świetnym sprzętem muzycznym.
Oprócz muzyki, zespół zwracał uwagę bardzo orginalnymi tekstami, w których dominowały elementy filozofii hippisowskiej. Ogród był chyba jedynym prawdziwie hippisowskim polskim zespołem rockowym, co niestety nie wszystkim muzykom wyszło na zdrowie ,doprowadzając nawet do kilku tragedii a później do całkowitego upadku, tego niezwykle obiecująco zapowiadającego się zespołu.
Zanim przejdę do muzyki warto parę zdań poświęcić samemu wydawnictwu. Płyta wydana jest bardzo solidnie, sporo materiałów faktograficznych, dużo zdjęć oraz bardzo dokładny opis utworów( data nagrania, studio itd.),kawał dobrej roboty.
Dorobek twórczy zespołu zebrany na płycie jest bardzo skromny, raptem kilkanaście nagrań radiowych; dodajmy że zespół nigdy nie wydał żadnej płyty, ani nawet jednego singla! Znany był głównie z działalności koncertowej oraz owych nagrań radiowych, które czasem można było usłyszeć w Polskim Radiu. Pierwsze cztery utwory są bardzo charakterystyczne dla pierwszych lat działalności zespołu, muzyka bardzo melancholijna, metafizyczna, wręcz odrealniona, trudno wyróżnić jakiś konkretny utwór (ja szczególnie lubię "Szczęście" oraz "Noc"). W następnych utworach można zauważyć wyraźną ewolucję zespołu, muzyka staje się bardziej konkretna, zwarta, melancholia ustępuje na rzecz niemal hardrockowego brzmienia. Najlepszym przykładem tej ewolucji, jest moim zdaniem najlepszy urwtór na płycie; "Ego(E60)"- był to szczyt formy zespołu , z tego okresu pochodzi jeszcze "Komu zapłacić gwiezdne". Niestety, zamiast dalej muzycznie się rozwijać, w zespole zaczęły następować zmiany składu, co ostatecznie doprowadziło do zupełnego upadku grupy. Ciekawym utworem jest "Ktokolwiek wie" bardzo Exodusowy w swoim brzmieniu jakby zapowiedź ewolucji w kierunku New Romantic?, zaiste ktokolwiek wie.
Podsumowując, znakomita wspomnieniowa płyta, prezentująca ważny obszar na mapie Polskiego Rocka lat 80-tych. Żałować tylko należy, że zespół o tak ogromnym potencjale nie wykorzystał swojej szansy, stając się w pełni profesjonalną grupą, wielka szkoda i wielka strata dla polskiej muzyki. Na płycie znajdują się również dwa utwory grupy "Five Boys", która przeobraziła się w "Ogród Wyobraźni" oraz trzy utwory z tego, co pozostało po "Exodus" i "Ogrodzie Wyobraźni" czyli "Mad Max". Utwory ani dobre ani złe, niczym szczególnym nie zwracające uwagi, tak też zostały odebrane przez słuchaczy, wkrótce potem Mad Max dokonał żywota".


1. Świątynia dumania
2. Szczęście
3. Czas
4. Noc
5. Ego (E60)
6. Nie łam się
7. Komu zapłacić gwiezdne
8. List rewolucyjny
9. Ktokolwiek wie
10. Na stos
11. Atak serca
12. Słodkie radio
13. Wiatr


P.s
Dziękuję Lemano za recenzję, Threepio za link i anonimowemu dawcy za cud.

piątek, 16 listopada 2007

Exodus

Parę miesięcy temu kupiłem ten box i nie były to wyrzucone w błoto pieniądze. Jest to rzecz którą powinien posiadać każdy fan Exodusu. Pięknie wydawnictwo na którym chyba zebrano wszystko co zostało po tym zespole . A ponieważ w poprzednim poście o Exodusie prezentowałem już ich dwa oficjalne albumy, postanowiłem wrzucić tym razem dwa pozostałe albumy. Jedna rzecz mnie tylko zastanawia. Na denku pudełka jest napisane ,że jest to limitowana edycja -tylko 1000 egzemplarzy, w co nie za bardzo wierzę. Dlatego mam prośbę do odwiedzających mój blog . Jeśli macie ten box ,napiszcie jaki jest wasz numer ,mój jak widać na załączonym obrazku to 734. Wydaje mi się że wydano tych pudełek więcej niż tysiąc a napis na denku to tylko chwyt reklamowy.

niedziela, 11 listopada 2007

Karolina's diary

Pierwszy solowy album Józefa Skrzeka nagrany w kwietniu 1978 roku w studiu PR w Opolu. Artysta zagrał tu na wszystkich instrumentach łacznie z gitarami i perkusją udawadniając po raz kolejny ,że jest niezwykłym kompozytorem ,aranżerem i instrumentalistą. Jak napisane jest we wkładce dołączonej do płyty ,spotkała się ona z niezwykle ciepłym przyjęciem ze strony słuchaczy i prasy . Ja niestety byłem za młody, żeby to docenić, a poza tym wtedy nie widziałem nic innego poza moją grupą #1 -SLADE (później było jeszcze kilka #1). Powstała płyta o niezwykłej sile wyrazu i niesamowitych walorach ilustracyjnych. Każdy utwór ma swój "pomysł" na aranż ,instrumentacje ,rytm i melodię. Wzajemnie uzupełniające się dźwiękowe obrazy stworzyły nierozerwalną całość ,która do dzisiaj potrafi porwać i zaintrygować słuchacza.
A ponieważ w ciągu ostatnich miesięcy kilka osób prosiło o album Ojciec chrzestny Dominika postanowiłem go ponownie zuploadować.


Pamiętnik Karoliny (1978)




Ojciec chrzestny Dominika (1980)


1. Zaćmienie Słońca
2. Toczy się koło historii
Józef Skrzek - wszystkie instrumenty, śpiew

piątek, 9 listopada 2007

Ciągle ktoś mówi coś - kontynuacji część druga

Mirek Bielawski wokalista grupy Bank po raz kolejny zawitał na mój blog i nieomieszkał zostawić swojego komentarza do naszej dyskusji o popularności zespołu, i ogólnych uwag na temat tamtych czasów.Jeśli ktoś nie czytał poprzednich postów i komentarzy to zapraszam do lektury. A nusz ktoś ma inne niż ja zdanie i zechce coś napisać.


Bielawa powiedział:
"War,war...ale w dobrym kierunku! Moi drodzy, graliśmy wspólne sztuki i z Turbo, Maanam, Kombi, Perfect, Dzem a ostatnio z Made in Poland, Izrael, Krzak, TSA, T.Love i Budką Suflera. Do tej pory znamy się wszyscy. Nie można, tak mi sie wydaje oceniać, który zespół jest gorszy, czy lepszy.Każdy zespół porusza się we własnej dymensji. Jest faktem, że za naszych szumnych czasów nie puszczano nas w "Zapraszamy do Trójki" (chyba wtedy najpoważniejsza audycja muzyczna, bo cała Polska słuchała). A wiecie dlaczgo? Na naszym spotkaniu z Markiem Niedźwieckim (lata 2ooo), powiedział nam, że dzwonili i dzwonią do studia ludzie i chcą posłuchać Banku a on nie może nic zrobić bo nie ma do tej pory materiałów dźwiękowych. Dobre jaja, co? Miarą naszej popularności (wcale nie takiej małej w latach 80-tych) były nasze koncerty. Zawsze full ludzi. I parę sal wyleciało w kosmos. Oczywiście nasza przerwa do 2000 roku była trochę za długa. Ale dusza i fantazja rockowców w nas nie zdechła. Mamy w przygotowaniu parę numerów i na początku 2008 chcemy zrobić sesję nagraniową. Tu teraz do Tomka. Nie panujmy sobie - mam na imię Mirek i dwie ksywy: Młody i Bielawa. Może kiedyś Beściak jakoś Ci się spodoba. A może kiedyś usłyszysz nas live. Tu już nie ma wykrętów. Albo zagra się z czadem, albo lepiej się zawijać! A poza tym po graniu normalnie porozmawiać z ludźmi - to nie jest filozofia. Jesteśmy jak najbardziej normalnymi ludźmi, którym trochę muzycznie (czyt.pozytywnie) odbiło.Yeah!
Pozdrowienia dla wszystkich.Bielawa (Mirek B.) i Bank.
Dzięki też za pozdrowienia dla reszty oszolomów z grupy."
"Piotrze, zapomniałem podziękować za tych parę słów o historii Banku i za naszą fotkę na Twoim forum. Hej...było się młodymy ludzieniami! Ale jedna sprawa: Na beściaku jest BANK-"The best of..." i nie ma logo Polskich Nagrań, bo jak już pisałem, było parę zmian, producentami CD są Black Woolf Productions (nie mylić z Wilkami) i grupa Bank a dystrybutorem Pomaton EMI.W latach 80-tych czasami miarą popularności była tzw.poczta pantoflowa. A w sławnym stanie wojennym, gdy skończył się zakaz występów i zespoły ruszyły z Kolbergiem po kraju mieliśmy okazję
i niesamowitą frajdą grać dla LUDZI, którzy tak jak my, strasznie to wszystko przeżywali ale nie pękali. Sam miałem przyjemność być czesto, ot tak dla zasady, zamykany. M.in.bezpośrednio przed nagraniem 2 naszej płyty...Ciagle ktoś mówi coś...pełna psychonerwica..."ja obserwuje ich każdy gest, zanotowuje kto z kim gdzie jest, mam niską płace, niestety lecz, lubię swa praceeee". Za teksty utworów oraz moją konferansjerkę były zawsze problemy. Np.utwór "Czas wiruje" był raz puszczony na antenie i od razu zabroniony,"...stoją i groża, mało mogą, mało mogą". Publika się odwracała w stronę niebieskiego tłumu i śpiewała z nami. A "Jestem panem swiata"? Nie mówiąc o sławnym wypraszaniu panów w mundurkach z koncertów. Zawsze szukali dziury w całym. I nigdy nie zostaliśmy obrzuceni zgniłymi jajami ani zepsutymi pomidorami - można było ewentualnie dostać flachą octu w łeb bo nic innego nie było w sklepach. Ale nie było źle. Sa ludzie którzy do tej pory nas lubią i słuchają. A to jest dla nas niesamowity zaszczyt!
Wasz Bielawa i zespół zgrany, trabka, pompka i organy.
Pozdrowienia wszystkim. Bank"


Co do Waszej fotki która zdobi pierwszy post ,to czy przypadkiem tam po lewej stronie nie widać kawałka ramienia waszego perkusisty ,obok Marka Bilińskiego?
A przy okazji ,surfując na necie znalazłem Twoje trochę nietypowe zdjęcie z grupą Hak (chyba tu jesteś jeszcze młodszy),może Cię zainteresuje. Zelektryzowała mnie wiadomość o tym że będziecie znowu nagrywać. Napewno we mnie masz nabywcę nowej płyty ,jeśli taką wydacie. A jeśli byś szukał kogoś do pierwszej oceny Waszych nowych kawałków ,to polecam mój blog. Serdeczne dzięki za miłe słowa o blogu i pozdrowienia dla całego Banku.

czwartek, 8 listopada 2007

Jeszcze młodsza generacja

Dzięki uprzejmości Gosi (wielkie dzięki i polecam się na przyszłość) mogę zaprezentować tonpressowską składankę "Jeszcze młodsza generacja" . Płyta została nagrana między listopadem 1984 a majem 1985 roku. Dobór utworów był raczej przypadkowy a o tym czyje kawałki znajdą się na składance decydował ówczesny dyrektor Tonpressu na podstawie nadsyłanych przez młode zespoły taśm demo. Jest to dość ważna płyta ponieważ były to pierwsze profesjonalne nagrania dla takich grup jak Kult ,T.Love, Randez-Vous czy Aya RL. Nigdy nie wydana na cd ,choć niektóre utwory poszczególne grupy umieściły na swoich albumach. Jeszcze raz dziękuję Gosi i zachęcam innych do podzielenia się rzeczami ,które jak ta składanka są trudno dostępne lub wręcz unikatowe.Kilka osób już to bezinteresownie zrobiło , za co jestem im niezmiernie wdzięczny. Wiem, że macie ich jeszcze wiele w domach ,ale nie chce się Wam tego przerobić na mp3. Myślę że warto takie rzeczy ocalić od niebytu. Sam ostatnio zrypowałem kilka winyli i kaset , i wkrótce je tu zamieszcze.


Składanka - Jeszcze młodsza generacja (1985)


1.Piosenka młodych wioślarzy; Kult
2.Szyfry; Dom Mody
3.Głupi numer; Madame
4.Rozhulantyna; Fort B.S.
5.Dekoder; Nowo Mowa
6.Zabijanka; T.Love
7.Ja myślę; Made in Poland
8.Nasza ściana; Aya RL
9.Na skrzyżowaniu ulic; Rendez-Vous
10.Efekt; SS Til

sobota, 3 listopada 2007

I znowu ktoś przestawił kamienie


Grupa powstała jesienią 1983 r. pod nazwą Zyzyzy, którą na początku roku kolejnego zamieniono na Variete Est Morte (Różnorodność umarła), a następnie na Variete. W pierwszym składzie znaleźli się: wokalista, autor tekstów i lider formacji Grzegorz Kaźmierczak, a także Wojciech Woźniak (bg), Jacek Buhl (dr), Radosław Urbański(git) i Sławomir Abramowicz (sax). Zespół zadebiutował przed szerszą publicznością na Festiwalu Muzyków Rockowych w Jarocinie w 1984 roku, prezentując muzykę spod znaku cold wave (inspirowaną w pewnym stopniu dokonaniami The Cure czy Joy Division), wzbogaconą oryginalnymi poetyckimi tekstami Kaźmierczaka. Zespół zdobył wówczas wyróżnienie. Warto nadmienić, iż grupa ponownie pojawiła się na jarocińskiej scenie w latach 1985 (Złota Dziesiątka), 1986 (już jako gwiazda), 1990-92 i 1994.
W 1985 roku Variete weszło do studia, by nagrać dwa utwory na swój debiutancki singel "I znowu ktoś przestawił kamienie"/"Te dni" (pierwotny tytuł "Krzyż" został zakwestionowany przez cenzurę). W marcu 1986 roku Variete, wspomagane przez skrzypka Bernarda Pyrzyka zarejestrowało materiał na swą pierwszą płytę długogrającą o roboczym tytule "Bydgoszcz". Gdy wszystko było już gotowe do wydania, nieznani sprawcy skradli z samochodu należącego do przyjaciela formacji taśmę-matkę, która nie została odnaleziona do dziś. Po Polsce krążyły jedynie słabej jakości kopie. Jedna z nich została opublikowana w 1992 roku bez zgody muzyków przez Akademickie Radio Pomorze. Album ukazał się oficjalnie na płycie kompaktowej dopiero w 2002 roku nakładem Furia Musica pod zmienionym tytułem "Bydgoszcz 1986".
Koncert z Jarocina'86 został utrwalony przez ekipę filmową brytyjskiej telewizji BBC kręcącą wówczas dokument "My blood your blood". Ze względu na złe oświetlenie sceny nie trafił on ostatecznie do filmu.
Rok później zespół zawiesił działalność by po kilku miesiącach ją wznowić w składzie Kaźmierczak-Woźniak-Buhl. Wkrótce dołączył Urbański, od 1988 r. grający na zmianę z Markiem Maciejewskim, który pełnoprawnym członkiem został grupy w 1990 r. czyli po odejściu Urbańskiego. Jacek Buhl zastąpiony został w 1989 roku przez znanego z Abaddonu Tomasza "Perełkę" Dorna (dr). W tym składzie nagrana została płyta zatytułowana po prostu "Variete" (1993) niosąca za sobą częściową zmianę stylistyki (słyszalne elementy jazzu),a także kolejne krążki (Koncert "Teatr Stu" i "Wieczór przy balustradzie"). W 1992 Kaźmierczak i spółka zwyciężają FMR Jarocin. Przed rejestracją albumu "Nowy Material" Dorna zastąpił Jarek Hejman. W 2006 roku odchodzi współzałożyciel grupy - Woźniak.
Mimo, iż Variete uznawane jest przez wielu za czołowego przedstawiciela zimnej fali, Grzegorz Kaźmierczak we współczesnych wypowiedziach zdaje się odcinać od tegoż nurtu. Na uwagę zasługuje fakt,iż jest on także autorem dwóch tomików wierszy: "Głód i przesyt",oraz "Record-Play".
Oficjalną dyskografię uzupełnia rozprowadzana w 1984 roku przez zespół kaseta demo pt. "Nothing".


Variete (1993)





Wieczór przy Balustradzie (1996)


1.Bohater liryczny
2.American Way
3.Chcę wyjechać
4.Pociągi na wietrze
5.Z "Mózgu" do "Gongu"
6.Są dni
7.Kocham cię
8.Amfa - Romeo i Julian
9.Samochodowy Atlas Polski
10.Hotel

hasło do obu albumów: Turio