sobota, 7 listopada 2009

Mechanik a nawet więcej

Nie będą pisał biografii Mietka Jureckiego ponieważ sam artysta zrobił to już na swojej stronie w taki sposób, że wszyskie notki biograficzne przy tym bledną. Wspomnę tylko dla tych co nie wiedzą o nim nic , że współpracował z takimi grupami jak Nurt, Test, Romuald i Roman, Perfect, Budka Suflera. Zachęcam do lektury ponieważ można się z niej dowiedzieć wielu interesujących i chyba nigdze indzej nie opisanych rzeczy. Czyta się to wspaniale a strona jest wielce interesująca http://www.jurecki.art.pl/

Ale coś muszę napisać. Wygrzebałem więc stary artykuł z Magazynu Muzycznego "Jazz" z czasów gdy Mechanik wypuszczał na rynek swoją pierwszą płytę, który w sumie tłumaczy i opisuje dlaczego Jurecki zdecydował się na karierę solą.
"Moje piosenki są grane w Bublotece. Ale mnie to nie martwi. Po pierwsze, są grane w dobrym towarzystwie, choćby Grześka Ciechowskiego, a po drugie są grane i przez to słuchane, a o to przecież chodzi. Ludzie pytają mnie ,dlaczego dobry instrumentalista, sideman zaczyna nagle mieć ambicje, żeby robić coś o czym może nie ma pojęcia. Komponować, śpiewać. Otóż ja zawsze chciałem czegoś więcej. W każdym zespole w krórym grałem, po kilku miesiącach zaczynałem odczuwać znużenie i już tylko czekałem do końca kontraktu czy trasy, aby odejść. Tak więc grałem w prewie wszystkich polskich zespołach. Nawet z Ireną Santor. Ostatnim moim "rozczarowaniem" była współpraca ze Zbyszkiem Hołdysem. Kiedy ją zaczynaliśmy wydawało się, że "to właśnie będzie to", ale kiedy przez pół roku zrobiliśmy zaledwie trzy piosenki ... czar prysł. Postanowiłem grać sam. Grałem muzykę instrumentalną, ale trochę się te koncerty nie kleiły i wtedy mój Menadżer powiedział, "a może byś tak coś zaśpiewał dla urozmaicenia". Pomyślałem sobie że to raczej nie ma sensu, ale menadżer "piłował" dalej, zawiózł do Bogdana Olewicza i ... zaczęła się prawdziwa praca.
"Mężem opatrzności" okazał się Bogdan Olewicz. Powiedziałbym nawet,że bez Olewicza nie byłoby Mechanika. Pokazał mi takie horyzonty, których dawniej nie dostrzegałem. Oczywiście "życzliwi" straszyli mnie, że Bogdan będzie chciał, wykorzystując mnie, kontynuować to co zaczął z Perfectem, ale nie ukrywam ,że widziałem w tym korzyści dla siebie. Przecież Perfect Hołdysa-Olewicza to była wspaniała kapela.
Tak więc zaczęła się praca. Bogdan pisał tekst, ja muzykę i zaczynały się dyskusje nad aranżacją, tak aby podkreślała ona to co zawiera tekst. Potem nauka śpiewania. Trzeba było opanować umiejętność jednoczesnego śpiewania partii solowych i gry na instrumencie. Dziś już nie jestem gitarzystą basowym, ani nawet nie gitarzystą. Dziś jestem multiinstrumentalistą, programuję komputery i gram na... perkusji.
Pokonaliśmy wiele trudności, nagraliśmy pierwszą płytę długogrającą, ale jesteśmy w takim "szwungu", że właściwie najchętniej wolałbym znowu być w studiu i pracować, choć przecież wczoraj w nocy zgrywaliśmy materiał. Jest tyle pomysłów, że choć nie ukazała się pierwsza płyta, już myślimy o drugiej. A poza tym kapitalnie nam się współpracuje. Słuchamy razem muzyki i to zarówno Talking Heads, Johna Cale'a, jak i starych piosenek T.Rex.
Często pytają mnie ludzie, dlaczego tak się nazwałem. Przecież na przykład Jan Mechanik byłoby śmieszniej i oddawało prawdę, że chodzi o jednego człowieka, a nie o zespół. Nam jednak chodziło o to, aby nazwa oddawała istotę naszego działania. Ta zaś polega na tym, że żadna z "osobowości twórczych" tkwiących w Bogdanie i we mnie, a więc osobowość kompozytora, aranżera, autora tekstów, producenta nagrań nie przeważa. Tak jak ten przysłowiowy polski, nieporównywalny z żadnym innym mechanik-Złota Rączka, który nie specjalizuje się w niczym konkretnym, ale dobry jest we wszystkim. Nawet w wykuwaniu "złotych myśli", które brzmią:

...poza Mieczysławem Foggiem i Tercetem Egzotycznym grałem ze wszystkimi w Polsce. Teraz niech się inni męczą...
...nareszcie gram tak jak chcę,bo nikt poza mną nie ma na to wpływu...
...okazało się, że potrafię grać na wszystkich instrumentach z wyjątkiem harfy i saksofonu. Wyjąteknten potwierdza się tylko w towarzystwie abstynentów...
...moja muzyka łączy dźwięk z poczuciem humoru zboczeńca. Dobrze, że nie piszę tekstów...
...nie gram tak jak inni, bo nie mógłbym tego później słuchać..."


Mieczysław Jurecki grał w Budce Suflera od 1981 do 2003 roku , równolegle realizując swoje projekty solowe . Nagrał trzy płyty jako Mechanik. W 1999 roku zebrał najlepszych polskich gitarzystów i zrealizował z nimi płytę "12 sprawiedliwych". Rok później zalożył grupę "Półbuty" w której udzielało się trzech muzyków Budki Suflera i która nagrała album z kompozycjami Jureckiego. Obecnie muzyk również nie próżnuje nagrywając i koncertując z grupą Vintage.


Duży Mechanik (1988)

Strona A :
1.ŻEGNAJ KLARA
2.BUJAJ , BUJAJ
3.ZABAWA TRWA
4.MOJA ZOCHA JUŻ MNIE NIE KOCHA
Strona B :
1.CREDO RAMBOIDALNYCH
2.JA CHCIAŁBYM WYŻEJ
3.ZA CZWARTYM RAZEM
4.STO LITRÓW ŁEZ
5.WBREW SOBIE


Szuja (1989)


KLIK


Agrest (1994)




Mietek Jurecki - 12 sprawiedliwych (1999)



KLIK


Półbuty - Twoje życie i twoje marzenia (2001)


KLIK





15 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Obserwując bogatą bio i dyskografię pana Jureckiego, nie sposób pozbyć się wrażenia, że to taka prostytutka jest, co to za pieniądze każdemu dupy da, wszędzie, zawsze i na wszystkim. Tylko czekać jak na wędlinach i/lub podpaskach pojawią się metki z pozytywkami grającymi dźwięki autorstwa pana Mietka.

gLan anoNim pisze...

napisal gosc, ktory sam za pieniadze dupy nie daje... o nie..

Anonimowy pisze...

Artysta niezależny w pełnym tego słowa znaczeniu.Gra bo lubi,umie i nie jest uzależniony od swojego wizerunku,menadżera,wydawcy etc."Wszyscy artyści to prostytutki" Kazik śpiewał o sobie i podobnych lansach.

Anonimowy pisze...

facet chlejacy wszystko co kopie (z egzotyczna - od Tercet Egzotyczny haha - woda kolonska wlacznie) :), i przy kazdej nadarzajacej sie okazji, to alkoholik i czlowiek chory. co ciekawe tacy ludzie tez bunczucznie twierdza, ze sa haha "niezalezni".

Piotr K. pisze...

No,no interesująca dyskusja.
Ciekawe jak się rozwinie.
:-)

Anonimowy pisze...

Zaraz przylezie uszaty i bedzie jeczal, ze dobrom kultury narodowej nalezy sie odpowiednia oprawa i hehehe FORMAT ;)

Analogowe ucho. pisze...

Interesujące, nie wiedziałem że jeszcze w roku 1999, równolegle z edycją CD wydawano edycję kasetową.
Teraz wiem. Dzięki

Piotr K. pisze...

Pisałem Ci już z rok temu że mam to na kasecie.

Analogowe ucho. pisze...

Zapomniałem

Anonimowy pisze...

Wiedziałem, że Jurecki wydał solowe płyty chociaż ich wcześniej nie słuchałem. I powiem,że nie żałuję. Z tych pozycji tylko płyta z innymi muzykami mi się podoba/ a może to oni ją uratowali/.

amon1967 pisze...

Mietek jest megagościem. Miałem okazję i wielką przyjemność poznać człowieka. Raz nawet grałem na jego sprzęcie (mój piec padł podczas próby). Przyznam, że w auli UMK w Toruniu zabrzmiałem jak nigdy wcześniej. Respect!

Anonimowy pisze...

dżizas, mam chyba 2 analogi Jureckiego...
ale dajcie mi hasło do tych rarów!!!

Piotr K. pisze...

hasło jest nad odkurzaczem

Anonimowy pisze...

Ludzie, bzdury piszecie. Mietek pije ? A kto tego nie robi ? Ja na przykład chlam że hej ! I co z tego ? Nagrałem takie fantastyczne płyty ? A może któryś z krytyków ? Pisanie że się sprzedaje to już całkowita durnota, podnosząca tylko myślącym ludziom tylko ciśnienie, więc nie będę nawet o tym się rozpisywał. Jeśli będziecie w stanie napisać muzykę, zaaranżować, i zagrać na większości instrumentów oraz zaśpiewać i wydać płytę która jest w 100% autorska wtedy będziecie mogli się wymądrzać, choć bardziej ufam że nabierze podziwu dla takich osób które się na to zdobyły.

Izabella Nowotka pisze...

Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.