sobota, 24 marca 2007

Misjonarz Rock and Rolla

Dziewiata kostka domina . Porter Band.
Wojciech Morawski(ex-Porter Band) gral na I Ching.


John Porter jest Walijczykiem, urodził się w miejscowości Lichfield . Po skończeniu studiów politologicznych na Uniwersytecie w Sussex wyjechał w podróż po Europie, mieszkał przez jakiś czas i pracował w dziale zaopatrzenia w bazie wojsk amerykańskich w Berlinie Zachodnim. Na gitarze grał od czasów studenckich.
„Nie było to nic poważnego, grałem głównie dla siebie, czasami zdarzało się w pubie lub klubie muzycznym” – mówi po latach. W 1977 przyjechał do Polski i został tu na stałe.
Niedługo po przyjeździe, poprzez jazzmana Tomasza Piesiewicza, poznał Korę i Marka Jackowskich. Razem stworzyli grupę Maanam Elektryczny Prysznic, podwaliny pod późniejszy Maanam. Grali przez dwa lata, a gdy Kora z Markiem nie pojawili się na umówionym koncercie we Wrocławiu w maju 1979, John Porter poznał tamtejszych muzyków (gitarzystę Aleksandra Mrożka, basistę Kazimierza Cwynara i perkusistę Leszka Chalimoniuka), wraz z nimi założył Porter Band i zrezygnował z gry w Maanamie. Dziś zastanawia się, czy nie było to zrobione celowo.
„Do pewnego momentu byliśmy bardzo sobie przydatni, Korze zbierało się na odwagę by śpiewać, ale przygotowywali się do coraz większych zmian. Ja powoli odchodziłem od ich wizji muzyki, nie chciałem do końca życia grać drugiej gitary” – opowiada Porter.
Porter Band zadebiutował podczas Muzycznego Campingu w Lubaniu w lipcu 1979. Jeszcze w tym samym roku zarejestrował debiutancką płytę, która pod tytułem Helicopters, pojawiła się w sklepach w 1980 roku. Dzięki niezwykle ekscytującemu połączeniu tradycji rockowej z ówczesną nową falą, to jedna z ważniejszych polskich płyt rockowych tych czasów – ze świetnymi piosenkami Ain’t Got My Music, Crazy,Crazy,Crazy czy I’m Just A Singer na czele. Co ciekawe, ostatnią z nich Porter napisał jeszcze będąc w Maanamie i była ona pierwszym utworem zagranym przez jego nowy zespół.

„Śmieszny był to czas, na nagranie płyty mieliśmy cztery dni. Tak wyglądały wtedy nagrania w Polsce - im szybciej, tym lepiej i jeszcze z zegarkiem w ręku sprawdzali, jak długo graliśmy” – wspomina Porter ze śmiechem.
Cała płyta zaśpiewana została po angielsku. Zresztą to stała cecha twórczości Johna Portera, artysta nigdy w swojej karierze nie zaśpiewał w języku swojej drugiej ojczyzny.
„Próbowałem śpiewać po polsku, ale ze straszliwymi konsekwencjami, nie nadaje się do tego. Dla mnie to fatalny język do śpiewania” – mówi szczerze.
Podczas trasy koncertowej promującej Helicopters (już z udziałem Wojciecha Morawskiego w miejsce Chalimoniuka), jeden z koncertów - ten, który odbył się 14 września 1980 w poznańskim klubie Browar - został zarejestrowany. Wydano go później na płycie koncertowej Mobilization w 1982 roku. Niestety na tyle późno, że Porter Bandu już nie było, rozpadł się wraz z wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego.

Potem zaczęły ukazywać się solowe albumy artysty, najpierw China Disco z muzyką zainspirowaną jazzem i funky, a potem rozpoczął się akustyczny okres jego twórczości, podczas którego Porter jeździł z gitarą po klubach.
Przez kolejnych dziesięć lat pojawiło się kolejnych sześć płyt z jego piosenkami: Magic Moments, One Love, Wings Inside, Life After Sex, It’s A Kid’s Life i Incarnation. Powrotem do elektrycznych brzmień stała się płyta Right Time z 1991 roku nagrana pod szyldem Mirror.
Jej producentem był Neil Black.Natomiast powrotem do Porter Bandu była płyta Alexandria, a następnie Porter Band’99, na której to płycie Porterowi towarzyszyli gitarzysta Krzysztof Zawadka, basista Marek „Bruno” Chrzanowski, perkusista Piotr „Posejdon” Pawłowski, a gościnnie wystąpił gitarzysta zespołu Hey, Marcin Żabiełowicz. Porter Band’99 okazał się najlepszą elektryczną płytą artysty od czasów Helicopters, a szczególnymi fragmentami płyty były Leather Skirt, Season. Niestety zespół długo nie pograł rozpadając się w 2001 roku.John Porter kontynuje kariere solowa oraz odnosi znaczne sukcesy w duecie ze swoja zona, Anita Lipnicka.


Helicopters(1980)



1.Ain't Got My Music

2.Northern Winds

3.Helicopters

4.Garage

5.Refill

6.Life

7.I'm Just a Singer

8.Crazy, Crazy, Crazy

9.Newyorkcity

extra tracks

10.Freeze Everybody

11.Brave Gun

12.Fixin'

13.Aggression

part 1

part 2


Magic Moments(1983)


1.Caravana lover

2.Too much trouble

3.Magic moments

4.Not standing,not dancing

5.Still in Warsaw

6.Faces and waves

7.Stoned lovin'

8.I'm just a singer


http://uploaded.to/?id=479orx

13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Hmmm, Porter wybitnie kojarzy mi się ze studiami gdzie przy jego muzyce na korytarzu w akademiku gadaliśmy i piliśmy piwko, piękne czasy, piękna muzyka, aż sie wzruszyłem - szczególnie moją ulubioną jest płyta "helicopters" rewelacja - zastanawiam się jakim cudem ja wogóle tego bloga znalazłem... pozdrawiam !

Piotr K. pisze...

Nie chce sie chwalic ale ja w akademiku "Zascianek" w Krakowie, pilem whiskey z samym Johnem Porterem, po jednym z koncertow,chyba w 1988 albo 89 roku.Jeden z moich kumpli z roku byl bliskim znajomym Johna i mielismy mala bibe po koncercie.

Anonimowy pisze...

heh! no ja może nie z Porterem ale po koncercie jazzowym z Andrzejem Dąbrowskim na bębnach i wokalu ( którego notabene z grupą przyjaciół dopingowaliśmy że aż wstyd :D) popiliśmy we wrocławskiej knajpie - było miło aż za bardzo bo reszta zespołu z którym Andrzej występował się obraziła na nas i na niego... .

Anonimowy pisze...

to niejest okladka do tej plyty

Piotr K. pisze...

Nie wiem kochany(a) ile masz lat ,ale ta winylowa plyta w 1983 byla sprzedawana z taka wlasnie okladka.

Anonimowy pisze...

akurat mam te plyty na analogu,to byly 2 akustyczne plyty.np gdzie jest tytulowy?magic moments?

Anonimowy pisze...

ps.plyta nagrana w teatrze stu w 82 r
1 caravana lover2 too much trouble3magic moments4not standing,not dancing5 still in warsaw9faces and waves10stoned livin11im just a singer,i niechodzi o upierdliwosc,pozdrawiam

Piotr K. pisze...

Wszystko co podales sie zgadza ,z wyjatkiem twojego pierwszego komentarza.To jest okladka do tej plyty ,poniewaz link podany w blogu jest do plyty "Magic Moments".Natomiast spis utworow pod okladka "Magic Moments" jest nieprawidlowy.Jakos przez przypadek podalem ponownie spis utworow do "Helikopters".Czytajac "to nie jest okladka do tej plyty" wiedzialem ze piszacy sie myli.Podabnie jak Ty mam ta plyte na winylu.Jedyny blad to spis utworow ktory wkrotce poprawie.Dobrze wiedzie ze ktos przynajmniej czyta to co pisze.Dzieki

Anonimowy pisze...

Witaj Piotrze.:)
Czytam komentarze i troszke zal,ze nie moge podzielic sie swoimi wspomnieniami.:)
Piotrze...mam problem z rozpakowaniem płyty Magic Moment.:(Haslo oczywiscie znam.:)
Spakowana ma 62,7 MB a po wypakowaniu tylko 43,7 MB.
Te płyty to dla mnie zapach dziecinstwa.:)Dziekuje.:)
Ewa

Piotr K. pisze...

No juz nie placz Ewka ,bo tu miejsca brak na twe babskie lzy.Sprubuj sciagnac jeszcze raz.A caly folder spakowany RAR-em powinien miec wage 95,7 MB

Anonimowy pisze...

Witam :).
Dziękuję za Portera, mam te płyty na winylu, ale Magic Moments nie wznowiono na CD więc to okazja, aby posłuchać... . Helicopters jest świetne, a szczególnie te ballady - są chyba dwie - pośród czadowych rockowych numerów, pięknie się to uzupełnia. Co z resztą jego albumów? China Disco chociażby? Czy jest jakaś szansa że się tutaj pojawią? Tym bardziej jestem zainteresowany, że na China Disco kończy się moja znajomość dalszej solowej działalności Portera aż do dzisiejszych czasów. Co jeszcze nagrał w latach 80? I czy wznowiono to na CD?

Pozdrawiam!

Jarek,Agnieszka Kwiecień pisze...

http://rapidshare.com/files/31850455/Mirror_-_Right_Time.rar

Anonimowy pisze...

oo, znów moje zdjęcia... i niepodpisane...