czwartek, 28 lutego 2008

Żyj szybko, kochaj mocno, umieraj młodo

Na pomysł założenia zespołu wpadł Piotr Klatt (wokalista, gitarzysta, autor tekstów) i Piotr Frąckiewicz (gitarzysta) , w grudniu 1983 roku, kiedy wracali trolejbusem z próby zespołu Lalki Kaliguli. Nazwa została zaczerpnięta z tytułu książki "Szlakiem czerwonych róż" i miała pełnić funkcje symboliczną. Później dołączyli Maciej Ochman grający na instrumentach klawiszowych i Arek Żurowski na gitarze basowej. W tym składzie Róże Europy pracowały nad swoimi pierwszymi utworami. Oficjalnie zespół po raz pierwszy zaprezentował się 5 sierpnia 1985 roku (o kurde w moje urodziny) na Festiwalu w Jarocinie. Świadkami tej chwili był ponad 12 tysięczny tłum uczestników Festiwalu (w tym między innymi i ja). Ten występ rozpoczął wielką przygodę zespołu. Od tamtej chwili byli zapraszani na różnego rodzaju imprezy muzyczne m.in. "Zlot Młodzieży Cynicznej", "Poza Kontrolą", " Brum Top", " Rock'n'Rollowe Antylyle". Wielokrotnie zapraszano ich do Jarocinia i na Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Wspierali Wielką Orkiestrę świątecznej Pomocy koncertując na dziedzińcu Telewizji Polskiej oraz na "Przystanku Woodstock". Pierwszy album studyjny zatytułowany "Stańcie przed lustrami" zespół zarejestrował wiosną 1988 roku już w zmienionym składzie. Do zespołu doszedł perkusista Adam Swędera, gitarzystę Frąckiewicza zastąpił Artur Orzech i Michał Grymuza, a na basie zagrał Grzegorz Kluska. Do Róż Europy dołączył również saksofonista zespołu Sztywny Pal Azji, Ryszard Wojciul. Piosenki pochodzące z tego krążka na zawsze wpisały się w krajobraz polskiej muzyki rockowej. Utwór "Stańcie przed lustrami" uzyskał olbrzymią popularność, szczególnym uwielbieniem darzyły go środowiska studenckie. Natomiast utwory "Mamy dla was kamienie" (aluzja do utworu Niebiesko- Czarnych "Mamy dla was kwiaty" nasuwa się sama) i "List do Gertrudy Burgund" zdobyły serca publiczności w Polsce. Pierwsza płyta Róż była po prostu świetna. Słuchało się jej z przyjemnością i pewną ciekawością czym jeszcze mogą zaskoczyć w kolejnych utworach. Płyta ta tak mnie zafascynowała, że poświęciłem swój Lombard "Live" wymieniając go na "Stańcie przed lustrami". Na początku 1989 roku zespół nagrywa drugą płytę pod nazwą "Krew M. Monroe". W tym czasie dokonały się zmiany personalne, odszedł Ryszard Wojciul i Grzegorz Kluska. Obaj zajęli się dziennikarstwem muzycznym. Album przyniósł nowe utwory oraz nowego basistę, którym został brat Piotrka Klatta, Jacek. Największą popularność z nowego repertuaru zdobyła tytułowa piosenka, której odważny, nietuzinkowy miłosny tekst bulwersował starszą publicznoć, wywołując przy tym umiechy młodych odbiorców współczesnej muzy. Cały album stylistycznie nawiązywał do typowych rock'n'rollowych rozwiązań, zawierał dużo energii i ideologicznego przekazu. Można na niej wyraźnie usłyszeć fascynację grupą The Cult z płyt "Electric" i "Sonic Temple". I mimo że płyta nie miała najlepszych recenzji, ja ją lubię ponieważ słuchałem kiedyś do bólu The Cult i słucham ich do dzisiaj. Najbardziej znanymi utworami z tej płyty były min. "Surfingujące buty", "Ławka oczekujących do strzelnicy", "106 dni i nocy" oraz "Żyj szybko, kochaj mocno, umieraj młodo". Dwa lata później w 1991 roku Róże Europy nagrały płytę pod skandalizującym tytułem "Radio Młodych Bandytów". Nowym gitarzystą zespołu został Sławek "Morda" Wysocki zastępując Artura Orzecha, który zajął się dziennikarstwem najpierw w Polskim Radiu, a później w Telewizji Polskiej. Na tej płycie znalazło się trzynaście utworów z których kilka dotarło do list przebojów, m.in. "Rock'n'rollowcy", "Radio młodych bandytów", "Anarchia", "Zgorszymy Nienormalnych" czy "Karimata". W 1992 roku zespół nagrał jedną z najbardziej liczących się w jego karierze płyt długogrających zatytułowaną " Poganie! Kochaj i Obrażaj". Płyta stylistycznie nawiązywała do korzeni rockowego grania. Zespół pracował nad nią ponad rok, co zaowocowało benedyktyńsko dopracowanym materiałem. Do nagrań zespół zaprosił gitarzystę Kobranocki Adama "Burze" Burzyńskiego oraz dopiero zaczynającą karierę wokalistkę Edytę Bartosiewicz, która zaśpiewała z Różami utwór zatytułowany "Jedwab''. Piosenka został losowo wybrana singlem promującym krążek "Poganie! Kochaj i Obrażaj". Później okazało się, że utwór uzyskał tak dużą popularność, że przerosła i zaskoczyła ona nawet samych muzyków zespołu.
Oto co w jednym z wywiadów Piotr Klatt powiedział o kulisach kontraktu na tę płytę.
W 1992 roku gazety obiegła sensacyjna informacja. Zespół Róże Europy podpisał kontrakt na miliard złotych za wydanie albumu "Poganie! Kochaj i obrażaj". Jaka cześć tych pieniędzy przypadła tobie?
"Po pierwsze kontrakt obejmował również album koncertowy i komplet odzieży zespołowej. Na "Pogan" napisałem wszystkie teksty, jestem współautorem muzyki do kilku utworów. Nad tym albumem siedziałem z gitarzystą w studio przez cały rok, reszta zaledwie kilka dni. Tymczasem pozostali muzycy byli źli, że ja ze Sławkiem Wysockim za tą płytę wzięliśmy najwięcej. Reszta zarobiła więcej niż autorzy i kompozytorzy z topowych w tamtym czasie kapel rockowych.

Przed wyjazdem na wakacje wysłałem do 16 regionalnych rozgłośni radiowych piosenkę "Jedwab" i zapomniałem o niej. Po powrocie we wrześniu zrobiło się wokół utworu spore zamieszanie. Kwoty proponowane za wydanie nowego albumu zaczęły nas w pewnym momencie przerastać. Pamiętam, że w rozmowie z pierwszą z firm podałem moim zdaniem wstrząsającą kwotę, tymczasem wydawca był w stanie dać kilkanaście razy więcej. Byliśmy tak zagubieni, że zaangażowaliśmy prawnika, który zajął się naszymi sprawami".

"Jedwab" utrzymywał się na pierwszym miejscu listy przebojów Marka Niedźwieckiego przez kilkanacie tygodni. Płyta biła rekordy sprzedaży. Róże Europy, w tym czasie zdecydowanie przeżywały swoje pięć minut. Kolejny utwór z tej płyty "Marihuana" wywołał dyskusję medialną dotyczącą legalizacji narkotyków, co spowodowało obecnoć lidera zespołu Piotrka w wielu programach społecznych w radiu i telewizji. Rok później zespół postanowił nagrać mocniejszy repertuar niż dotychczas. Wynikiem tego była wydana w 1994 roku płyta "Kolor". Znalazło się na niej 13 utworów. Stylistycznie była odejściem od ładnie brzmiących piosenek, kierując się w stronę ciężkiego grania, trochę z pogranicza heavy metalu. Na przełomie kwietnia i września 1995 roku Róże Europy nagrywają kolejna płytę zatytułowaną "Bananowe drzewa", która wydana została 1996. Do zespołu wraca Michał Grymuza, który komponuje większoć materiału na krążek. Sławka Wysockiego zastępuje Krzysztof "Bazyl" Deptuła, Roberta Kubajka perkusista Apteki, Włodek Tafel. Grupa zaprosiła kilku gości min. Sławka Wierzcholskiego z Nocnej Zmiany Bluesa, saksofonistę Mariusza "Faziego" Mielczarka oraz perkusistę Edyty Bartosiewicz Krzysztofa Polińskiego. Repertuar płyty miał być odejciem od mrocznych klimatów z "Koloru". Kompozycje miały kierować się świadomie w stronę albumów "Krew M. Monroe" czy " Radio Młodych Bandytów". Owocem tych starań było 12 utworów pochodzących z "półki" pozytywny rock. Niektórzy twierdzili, że był to również ukłon zespołu w stronę brit-popowego grania. Pod koniec 1997 roku Róże Europy znacznie ograniczyły działalność studyjną oraz koncertową. Powodem była kradzież całego sprzętu z sali prób w Klubie Karuzela w Warszawie.

18 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Super sprawa przypomnienie Róż Europy.
Mam tylko prośbe - brakuje mi albumu Krew Marylin Monroe. Mozna go przezucic na inny wieszak? Bo megaupload jest nie do przejścia :-((

Anonimowy pisze...

oooo... moooje czasy:)
Róże Europy to zespół ciekawy był. Koncertowa tragedia, chociaz w skladzie bywał nawet Michał Grymuza:) Klatt był wokalistą cienkim, ale tekściarzem wygadanym i pyskatym, zarzucano mu nawet zbyt duzy ladunek informacji jak na jeden utwór.. Wszystkie najlepsze kawałki mz spłodzili miedzy 86 a 91 rokiem. Są one w 90% PRZERAŻAJĄCO aktualne, wręcz prorocze, opisua zycie, jakie prowadzimy dziś - po 15-20 latach od tamtych czasów. Później Róże jako pierwsza polska kapela podpisały kontrakt na sume miliarda starych złotych! Sume zawrotna jak na owe czasy. Powstał "Jedwab", dwie plyty i sie rozpłyneli... ostatnio coś tam nowego nagrali ale nie jestem juz na bieżąco. chociaz nie, -widzialem ich 3 lata temu w Gdańsku. Co pozostało z Róż? Teksty i ... prowadzacy nagminnie rózne sopoty, Opola, Eurowizje i td pan Artur Orzech, jeden z ichnich wczesniejszych gitarzystów :):):).... i katastrofalna wpadka jury eliminacji do tegorocznej Eurowizji pod pzrewodnictwem..Piotra Klatta

Anonimowy pisze...

i jeszce jedno - kawałek "Stańcie pzred lustrami": w pierwotnej, innej nieco wersji, bardziej bossanovowej.. tak to grało radio - czy ktokolwiek go ma?
pozdrawiam! p.

Anonimowy pisze...

Za Rozami nie przedadalam aczkolwiek dwie pierwsze plyty sa calkiem calkiem;)Jak peiter pisze-koncertowo slabiutko bylo.Choc pamietam koncertna Poza Kontrola gdy zagrali jako Popoludniowe Kalafiory i byl to wystep przyjemny...Troche teksty Klatta przegadane byly.I znow podobnie jak peiter-szukam nagran z pierwszego singla Roz...
sytri

Anonimowy pisze...

Muszę niestety zgodzić się z piszącymi, że koncerty słabe. I szkoda, że Klatt nie zrezygnował ze śpiewu. Rozumiem - idol. Zrobił krzywdę kapeli, bo muzycznie byli naprawdę dobrzy.

Anonimowy pisze...

A ja mam inne zdanie.To wlasnie studio obnazalo braki Róż.Nagrania byly cieniutkie.Brzmienie gitar na drugiej plycie to porażka.To byl problem prawie wszystkich "kapel mlodzieżowych" w tamtych czasach.Co brzmialo wtedy intrygująco - przelezało na półkach wiele lat albo przeszlo bez echa (Variete, Rap, Bulgarzy, Aurora,Siekiera po rozstaniu z Budzynskim...) to zespoly ktorym studio dodawalo skrzydel).Wg mnie Szpal,Kobranocka KSU, Tilt,Roże, Bielizna itp w studiu tracily ze swojego potencjalu prawie wszystko.W wielu przypadkach zapewne brakowalo czasu aby przedstawic coświecej niż selektywne brzmienie studia. Demowki tych zespolów nagrane w różnych dziwnych miejscach byly o niebo lepsze niż płyty. Moze bylo w nich wiecej serca samych artystow a nie wizji "rezysera nagrań"
To tyle narzekań i wracamy do zabawy.Dla mnie Róże z lat 85- 89 to zaje...fajny zespol koncertowy.
Pozdrawiam wszystkich milosnikow dobrych dzwieków!

Anonimowy pisze...

e_deck masz całkowitą rację. Jednym z najjaskrawszych przykładów jest pierwsza płyta TLove "wychowanie" - caly wysilek muzyków (coprawda kiepskawych, hehe) zmarnowany, wykoślawiony i "upupiony' przez realizatora nazwiskiem Przybylski.. co na koncertach było ostre, na płycie wyszlo jak harcerstwo. co ciekawe - pierwsza płyta Róż nagrywana była w poznanskiim Studio Giełda, ktore słyneło wtedy z całkiem niezlej produkcji i przede wszystkim tolerancji dla owczesnych herosow polskiego alternatiwu - patrz znakomite "Spokojnie" Kultu. Jednak Rózom jakoś to nie pomoglo:)

Anonimowy pisze...

A ja tam uwazam ze pierwsza plyta brzmi dobrze;)Chocby bardzo dobre nagranie perkusji co slychac wyraznie w Modzie na scyzoryki...czy tez w Domu w dolinie;)I brzmienie calosci jest raczej selektywne i przekrzyste...;)
sytri

Anonimowy pisze...

oj, byłbym ostrożny z tym chwaleniem perkusji.. za bardzo mi to automatem pachnie

Piotr K. pisze...

Niestety muszę się zgodzić z większością komentarzy.Piotr Klatt wielkim wokalistą nie jest i już chyba nie będzie(zresztą nie tylko on z ówczesnej czołówki).Ale nie o warsztat wokalny czy instrumentalny wydaje mi się wtedy chodziło. Otoczka jaka powstawała wokół tych grup była rzeczą która przysparzała im popularności.Myślę że Róże Europy bardziej zawladnęły słuchaczami swoimi tekstami niż muzyką.Uważano ich za grupę, muzyką walczącą z komuną. Teksty pisał Klatt bardzo wojownicze, socjologiczno-polityczne ,które wtedy miały duże wzięcie i były bardzo odważne.Między innymi dlatego dwie pierwsze płyty należą do moich ulubionych bo następne płyty tekstowo nie były już takie ciekawe.Natomiast nie zgodzę się z e_deckiem,że brzmienie gitar na drugiej płycie to porażka. Druga płyta jest chyba najbardziej rock'n'rollowa w ich dorobku, gitary brzmią charcząco i chrypkowo,tak jak powinna brzmieć rock'n'rollowa gitara.I choć tę płytę recenzenci prawie wdeptali w błoto ,ja nadal ją lubię za ten cult-owski klimacik.
Yayo.

Anonimowy pisze...

Pierwszą płytę uwielbiam. Tam prawie każdy utwór odnosi się do ówczesnej sytuacji - nawet Dom w Dolinie ma drugie dno ! Druga już mniej, wleciało jednym uchem, wyleciało drugim - większość utworów jakoś mi się zlała w jedną bezkształtną całość... Dopiero po drugim przesłuchaniu doceniłem "Kości Czerwone...", "Rendez-vous" (wstrząsający utwór), "Żyj Szybko..."
(świetny tekst i taka sobie muzyka) i "Witraże" (świetny finał ! To recytowanie Klatta w tym utworze robi na mnie ogromne wrażenie). Trzecia płyta to już taki bunt chłopców z dobrych domów...
x

Anonimowy pisze...

Róże Europy to temat rzeka. I oczywiście konrowersyjny. Byłem jednak nimi zafascynowany i muszę przychylić się do głosów, że potrafili rozgrzać młode umysły na koncercie. Dwukrotnie bawiłem się przy Nich w toruńskiej "Od Nowie" i mam super wspomnienia. No i do dziś brakuje mi pierwotnej wersji Rockendrollowców, czyli utworu "Młode koty noszą wykrohmalone kołnierzyki". Przeróbka na "Radiu..." to już nie to. Może kiedyś uda się jakoś do tego utworku dotrzeć.
Pozdrawiam
Grzegorz

Anonimowy pisze...

krew królowej sexu w rapidzie;p

dłuuugo szukałem;p

http://rapidshare.com/files/24492242/Roze.Europy.-.Krew.Marilyn.Monroe.rar

Piotr4G pisze...

Zapraszam na koncert zespołu RÓŻE EUROPY sobota 20 czerwca 21:30, a w niedziele na koncert CZARNO-CZARNI 20:00.
A wszystko to w miejscu gdzie w zeszłym roku pośród sosen, byłej pustyni Starczynowskiej; w melancholii tekstów Kory i wspaniałej muzyki nazywanej rockandroll, jeden z ostatnich koncertów dała grupa Maanam, czyli do Bukowna ;-)
Jak dojechać
http://mapa.targeo.pl/,19,19.47304,50.26232?l=b7f97c9dfd1c6990

emanuel pisze...

Kolejny fragment z cytowanego wcześniej wywiadu:

A który krążek wycofałbyś ze sprzedaży?

Na pewno "Krew Marilyn Monroe". Było to fatalne zauroczenie grupą The Cult. Najlepsze momenty na tym krążku to utwór tytułowy i "Surfingujące buty", które do dzisiaj gramy na koncertach. O pozostałych kompozycjach wolę zapomnieć. Gdyby było można nagrałby ją jeszcze raz. Pewne rzeczy można by uratować nowymi aranżacjami, chociaż to kiepski krążek.

No więc ja się z tym do końca nie zgadzam, ale Klatt ma prawo do takiej oceny, bo zna sytuację lepiej. Niemniej mi się zawsze najbardziej podobał utwór "Żyj szybko, kochaj mocno i umieraj młodo". Moim zdaniem w ogóle się nie zestarzał

agaK pisze...

Ale wy wszyscy się nie znacie, Róże Europy to jeden z najlepszych polskich zespołów.

A Piotr Klatt to chyba bardziej słuchu nie ma bo głos ma boski, najlepszy, ma to coś, a jak mu się druga płyta nie podoba to niech jej nie słucha. I niech zostawi ją do słuchania komuś kto ją docenia
:))))


A Krew Marilyn Monroe - no to poprostu,... nogi sie uginają. Chyba nie powstała już później żadna równa jej.

agaK pisze...

http://www.youtube.com/watch?v=hxzuSvJzdm8 no i jeszcze to oczywiście zajebiste ale nie znalazło swojego miejsca nigdzie ale dzięki fanom niezapomniane.

Nikt pisze...

http://analogoweucho.wrzuta.pl/plik/3bCMgJl1Cbx/re1986.part1
http://analogoweucho.wrzuta.pl/plik/8rf5JgJk747/re1986.part2