środa, 16 września 2009

Full Metal Jacket

Jedyne co znalazłem o Full Metal Jacket to recenzja płyty pióra Wiesława Królikowskiego zamieszczona w "Tylko Rock". Nie za bardzo się z nią zgadzam, co nie znaczy że nie warto jej przytoczyć. Myślę że płyta po siedemnastu latach nieźle się broni i całkiem dobrze się jej słucha.

"Marcin Ciszewski nie odniósłszy sukcesu ze swym Delatorem , w 1991 roku powołał do życia następną grupę. Niestety także jej jedyna płyta pozostała tylko ciekawostką. Full Metal Jacket ma mocno amerykański koloryt. Nie tylko dlatego że wokalista pochodzi zza Wielkiej Wody. Już z pierwszego utworu wyziera - oprócz dobrego rzemiosła - Blood, Sweat and Tears ; można powiedzieć, że mamy tu nowoczesny heavy metal stylizowany na poczynania tego jazzrockowego dinozaura. To pomieszanie nowego ze starym - także wogóle skłonność do muzycznego collage'u - dostrzec można w następnym utworze, kompozycji lidera: jest tu rap i jest prawie ... Cream (Kiss Her Ass). Ogólnie biorąc chodzi o to co nowoczesne i bardziej zwariowane w rocku z USA z tamtych czasów (Black Light); jest tu też szaleństwo w postaci thrashowego i mocno eklektycznego (Why Are You) Calling My Name? - z wokalnym popisem Anji Orthodox. W tej moyaice nie zabrakło nie wyróżniającej się niczym szczególnym ballady, z gitarą akustyczną i efektem slide'u (Time Goes On) , niezbyt ciekawie orientalizującej kompozycji (Gabrielle), czy dynamicznego utworu który ma podratować rutynową wstawką jazzową (My Driver). Teksty to już standartowe w rocku narzekanie na kobiecą naturę (Kitty's Ditty) i na polityków (Cold Time Coming). Ogólnie biorąc, są tu smaczki ale trudno mówić o szczególnym smaku całości".


Full Metal Jacket (1992)


http://odsiebie.com/pokaz/5399820---702d.html



11 komentarzy:

gLan anoNim pisze...

W sumie dosc ciekawa i urozmaicona pozycja. Patrzac z perspektywy polskiej sceny muzycznej poczatku lat 90-tych mozna ocenic ten album za udany i dosc oryginalny.
W sumie zdecydowanie ciekawsze od tego, czym racza nas dzis MTV czy pisemko "Teraz rock".

Anonimowy pisze...

dość ciekawa, dość oryginalna, ciekawsze od tego czym raczy nas dziś MTV - takie pisanie dla pisania;
czy miałeś na myśli też MTV2?
no i to określenie pisemko - dość nieciekawe i dość nieoryginalne te wywody

gLan anoNim pisze...

Takie nieoryginalne wywody co niektórzy czytaja. Ty tez dales sie nabrac.

Anonimowy pisze...

Takie lanie wody bez wglebienia sie w muzyke.

Piotr K. pisze...

Zamiast podnosić ciśnienie i krytykować innych, bo to najławiej,napisz coś orginalnego i ciekawego. A jeśli nie masz nic do powiedzenia o muzyce, to ssaj i nie strzęp na darmo języka.

gLan anoNim pisze...

Tekst z Encyklopedii Polskiego Rocka - Skaradzinskiego. Wyd z r. 1996.

Full Metal Jacket
" Jeden z najbardziej obiecujacych polskich zespolów lat 90., którego debiut plytowy przeszedl jednak bez echa, uniemozliwiajac muzykom dalsza kariere.

Powstal w roku 1991 w Warszawie zalozony przez Marcina Ciszewskiego (ur. 28 IX 1963)- bylego lidera grupy Delator.
Delator jednak - który dwukrotnie (1989 i 90) wystepowal na festiwalu w Jarocinie, a w roku 1991 wydal album "Manipulacja" ( nagrany z goscinnym udzialem wokalistki Closterkeller - Anji Orthodox) - niewiele mial ciekawego do zaoferowania rockfanom, równiez ze wzgledu na niski poziom wokalny Ciszewskiego. Tymczasem w Full Metal Jacket muzyk ten skupil sie na grze na gitarze basowej, obowiazki glównego wokalisty powierzajac Gregory´emu Coxowi - Kanadyjczykowi uczacemu w Polsce jezyka angielskiego. Cox dolaczyl do zespolu w 1992 roku jako ostatni, kiedy juz byla gotowa wiekszosc podkladów instrumentalnych na plyte "Full Metal Jacket" - prócz przez Ciszewskiego nagranych przez Czarka Blewąskę (g), Piotra Dzierżko (dr) i ukrywajacego sie pod pseudonimem DJ Wire Macieja Wyrobka (kbds, efekty specjalne, partie rappowane), zreszta majacego krótki staz w Delatorze (ponadto w sesji wziela Anja Orthodox).

"Full Metal Jacket", prezentujacy sie nieporównywalnie ciekawiej niz "Manipulacja", wypelnila urozmaicona muzyka rockowo-funkowo-rapowa spod znaku Red Hot Chili Peppers okraszona dwiema melodyjnymi balladami ("Time Goes On" i "What You Know"). Kolejny atut plyty - o angielszczyznie nie wspominajac - stanowilo lekkie, ale biegle wykonawstwo nie pozbawione poczucia humoru, ktory symbolizowalo spointonowanie utworu "This Is F.M.J" fragmentem dialogu z filmu "Rejs" Marka Piwowskiego.
Niestety nie majacy nalezytej promocji album nie zainteresowal sluchaczy, a jego wydanie w roku 1993 bylo jednym z ledwie dwóch waznych wydarzen w krótkiej historii Full Metal Jacket. To drugie wydarzenie stanowil wystep muzyków na Rock Sopot Molo Festival ´93 (pozostale koncerty grupy mialy miejsce w programie Radia Dla Ciebie i niemieckich klubach).
Z koncem roku 1993 Full Metal Jacket rozpadl sie, a Ciszewski zrezygnowal z zawodu muzyka. "

genio pisze...

Witam,
no to i ja się powtórzę za innymi - zajebisty blog, skarbnica wiedzy powszechnej.
Niestety dopiero teraz na niego wpadłem, więc zaległości mam straszne. No, ale takie zaległości to czysta przyjemność :)
Dzięki za pamięć o tamtych niepowtarzalnych latach, utworach - no i podziwiam orientację muzyczną. Zagoszczę tu na stałe.
Pozdrawiam
genio

Anonimowy pisze...

hmm, a mi tu momentami pobrzmiewają echa Franka Zappy.

Anonimowy pisze...

Rzeczywiście brzmi jak Frank Zappa! Wspaniale!

Anonimowy pisze...

nauczylem sie bardzo wiele

Anonimowy pisze...

bardzo proszę o ponowny upload tej płyty!!!!!!!!!