środa, 21 października 2009

Do wewnątrz i na zewnątrz

Zanim była Recydywa był Jan Kowalski. Zanim był Jan Kowalski był Stalowy Bagaż. A zanim powstał Stalowy Bagaż był Porter Band, a wcześniej Nurt. Tak w wielkim skrócie przedstawia się droga muzyczna Alka Mrożka, gitarzysty i w większości przypadków lidera wymienionych formacji. Nie miał szczęścia Stalowy Bagaż który po krótkim romansie z Izabelą Trojanowską postanowił nagrać coś na własną rękę. Z nowym wokalistą, Loenardem Kaczanowskim, ukończyli nagrywanie swojej pierwszej płyty 12 grudnia 1981 roku w rozgłośni Polskiego Radia w Szczecinie a więc dzień przed wprowadzeniem stanu wojennego. Nagrano 10 utworów do tekstów Jacka Zwoźniaka i Macieja Zembatego, ale album niestety nigdy się nie ukazał.
W 1984 roku Mrożek powołuje do życia grupę Jan Kowalski w której oprócz niego znaleźli się Małgorzata Szczęch (śpiew), Ireneusz Nowacki (perkusja) i Roman Tarnawski (bas, znany z grupy Cross) którego później zastępuje Andrzej Pluszcz. Po roku działalności nagrywają longplay o tytule "Inside Outside Songs" który zawiera nowoczesne jak na owe czasy pop-rockowe kompozycje zbliżone klimatem do nagrań Izabeli Trojanowskiej. Największym i chyba jedynym przebojem z tej płyty był utwór "Miasto mężczyzn" grany czasami w radio. Dziwne niby-operowe maniery wokalne Małgorzaty Szczęch a nawet to, że w niektórych utworach brzmi jak Kora , nie pomogły grupie w zdobyciu popularności na krajowym rynku. Jan Kowalski umiera śmiercią naturalną w 1985 roku, a Alek Mrożek wraz z sekcją rytniczną (z pożytkiem dla rodzimego rocka) , zmieniają gatunek muzyki i nazwę na Recydywa Blues Band.


Inside Outside Songs (1985)



KLIK

25 komentarzy:

Analogowe ucho. pisze...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Mro%C5%BCek

Jakoś tak mało napisałeś, a przecież ma dużo bogatszą biografię

Analogowe ucho. pisze...

Tak sobie patrzę, teraz, przez okno na ten budynek Radia i TV. Ciekawe czy te taśmy tam jeszcze są? Czy też
SB w stanie wojennym nagrała podsłuchane rozmowy telefoniczne?
A propos, studia w owym budynku, to nagrano tam jeszcze min:

"Pod koniec września 1986r. załadowałem do auta swój sprzęt i pojechałem do Hołdysa. Zagrał mi swoje nowe piosenki
i powiedział słowa, które do dzisiaj powtarzam podczas prowadzenia warsztatów dla basistów: "...wymyśl taką linię basową, żeby po zagraniu przez ciebie kilku taktów nikt nie miał wątpliwości o którą piosenkę chodzi...". Przez dwa dni wydawało mi się, że to zadanie mnie przerasta. Trzeciego dnia rano miałem ochotę załadować instrumenty do auta i wyjechać do Wrocławia, kiedy nagle przyszło olśnienie! Eureka! Zagrałem i Zbyszek podskoczył do góry z wrażenia. Następnie dość długo robiliśmy przesłuchania dla perkusistów. W końcu pojechaliśmy do Piotrka Szkudelskiego i udało się nam go przekonać. W międzyczasie pojawił się Staszek Zybowski i w tym składzie nagraliśmy w Szczecinie kilka piosenek."


A może coś by się Mietka Jureckiego znalazło (nie z winyli) Może być w "w byle jakim formacie". Szukam, szukam ale nikt nie ma a przecież zacny to muzyk

toller pisze...

W TV czasami puszczali klipa do W KAŹNI WYOBRAŹNI chyba - jakaś zjawa kobieta jeździła na koniu czy coś w tym rodzaju, klimat jak w WIDZIADLE.
AU - to o Plugawy Anonim chodzi?

Analogowe ucho. pisze...

Nie wiem, taka informacja widnieje na stronie Mietka Jureckiego, dział biografia.

gLan anoNim pisze...

kurcze, nie znalem tego. Fajne ;)

a juz myslalem, ze wokalistka ta sama, co w kapeli "Łzy".. ma ten sam glos...

Analogowe ucho. pisze...

Z innej mańki zawinę. To dobry winyl jest, ładnie wytłoczyny na ogół, dobrze się tego słucha. Dobrze to przede wszystkim nagrano, przestrzenie że tak powiem i dobrze zaaranżowano. Ale nie ma się czemu dziwić "Pan Alek" miał ogromnie doświadczenie w tej materii, nie spadł z księżyca
(patrz > biografia Pana Alka)

Dwa:

Skąd owe " operowe wokale"?
Ha! A z kim wcześniej współpracował Pan Alek? Z , min, Niną Hagen współpracował, a ta miała, "jazdy w tym kierunku" Stąd właśnie.
Że nie chwyciło, mimo profesjonalizmu i nowatorstwa, co by nie mówić, na ówczesnym polskim rynku?
No nie chwyciło, z różnych powodów. Za "skomplikowane" dla fanów, "trzech akordów i darcia mordy", za "skomplikowane" dla fanów synth-popu.

Płyta jednak pozostało i po latach dobrze się tego słucha, nie nudzi.

Analogowe ucho. pisze...

Uzupełnienie wątku i Aleksandrze Mrożku w wiadomym miejscu, niestety nie udało się odnaleźć

http://www.winyle.kppg.netiz.pl/plyta.php?plyta=2210

ani singla Jan Kowalski (jedno nagranie którego nie ma na albumie)

http://www.winyle.kppg.netiz.pl/plyta.php?plyta=3618

toller pisze...

Którego to nie ma na płycie?

Piotr K. pisze...

Coś mu się przeoczyło. Stara się chłop ale nie zawsze mu wychodzi.


Toller chyba nie będziesz miał nic przeciwko jeśli pożyczę sobie Stalowy Bagaż z Twojego bloga.

Analogowe ucho. pisze...

Perfidny walc, "hahahaha" na singlu jest w innej wersji (odrobinę)
Ha, "hahaha"

Analogowe ucho. pisze...

Aleksander Mrożek - Shagya (SX 2699)
Zagadkowy winyl...... KTOŚ MOŻE MA???

Kurka blaszka.......

Analogowe ucho. pisze...

Nie najgorzej, zgrałem ów winyl, NIE NAJGORZEJ. BA!

http://rapidshare.com/files/296998397/JAN_K.part1.rar
http://rapidshare.com/files/297002778/JAN_K.part2.rar
Boli mnie, jak, kurwa, nie wiem co, gdy unikalne płyty są zgrane, byle jak.
Q.... ć
No nie!!!!

Analogowe ucho. pisze...

Tak, między nami mówiąc. Na "labelu", tytuł tej płyty, to Jan Kowalski a nie ......
No ale ......
Intryguje mnie, wokalistka. Kurczę blaszka, ktoś coś wie?

Tak, tak, lubię tę płytę ;-)
Bardzo!

toller pisze...

Perfidny ten walec!
Piotr - bagaż czeka spakowany, oczywiście że go bierz!
Au - Shagyę miałem na kasecie, może kiedyś to znajdę...

Analogowe ucho. pisze...

Znajdź, ale ja trafię na winyl to kupię, cena nie gra roli, wiadomo.

gLan anoNim pisze...

Podrzucilem Piotrowi kasete w wersji dla mas. Powinno wystarczyc dla tych, co ta plyte i tak kupia.
Niech zrobi z tego nowy watek a wtedy i inni beda cos z tego mieli.
Ten winyl moim zdaniem jest tylko ciekawostka wydawnicza, miec go nie trzeba. Muza na tym albumie malo ma wspolnego z Nurtem czy Kowalskim.

Analogowe ucho. pisze...

Hehe. Pamiętam, jakby to było wczoraj, a było to pół roku temu, jak napisałeś że płyta Urszuli, Białą Droga to nie to i w ogóle mało Cię ta płyta interesuje. Dla mnie to jej najważniejsza płyta, heh, i w ogóle jedna z lepszych płyt lat 90...

No nie wiem, nie dałoby by się w formacie nie "dla mas"?

gLan anoNim pisze...

Dopiero zima (luty) planuje ponowne zgranie wielu dobrych i unikatowych kaset na odrestaurowanym i wyczyszczonym sprzecie do tego na innej karcie muz. Do tego czasu wersja dla mas powinna wystarczyc.

Analogowe ucho. pisze...

Oki, doki, poczekam :-)

Piotr K. pisze...

...płyta Urszuli, Białą Droga to ...jedna z lepszych płyt lat 90...

Nie komentuje, leżę i brzuch mnie boli.
No cóż są gusta i guściki.

Analogowe ucho. pisze...

Wróciła z niebyty, obijania się po estradach polonijnych, grania do kotleta. Powróciła. Ile artystom to z początku lat 80 to się udało? Niewielu.

Dwa.
Nagrała solidną, co by nie mówić, rockową płytą? Nagrała. Żadne tam, pitu, pitu, Pana Lipki ale solidne, melodyjne, rockowe grania.

Płyta odniosła, ogromny sukces, spodobała się, Odniosła.

Czego chcieć więcej. Ile takich płyt było, które zaistniały, w tak znaczący sposób.
Który z artystów tego by nie chciał. Każdy by chciał a jak twierdzi że nie, to kłamie ;-)

Napisałem, że to jedna z lepszych, bo przecież było jeszcze kilka innych....

gLan anoNim pisze...

Dla mnie to jedna z gorszych. Rock bez ambicji, w stu procentach powielanie schematow znanych juz z setek innych plyt, zero oryginalnosci.
Jak juz slysze "konik na biegunach" to chwytam za nóż.

Analogowe ucho. pisze...

Ale czy wszystkie płyty muszą być ambitne i oryginale? Chociaż w porównaniu z tym co wcześnie ta artystka nagrywała, to można powiedzieć że płyta jest nad wyraz oryginała i ambitna.... oczywiście żartuję.

Nie taki zamiar mieli, miało być, przebojowo, melodyjne, z szczyptą papryki, w postaci, dosyć ostrych dźwięków Zybowskiego. I to wszystko tam jest. W żadnym wypadku nie można powiedzieć że płyta jest nudno, (no może dwa lub trzy utwory). Utwory są zróżnicowane, przebojowe, zagrane z "czadem"
Ale oczywiście trzeba lubić takie granie, inaczej dupa blada ;)

A co do konika, to uważam że nieźle im ten kower (oryginał jest chyba z przełomu lat 50/60) wyszedł.

Vinyl84 pisze...

Witam serdecznie. Pamiętam, że utwór "Miasto Mężczyzn" wykonywany był przez jeszcze jeden zespół. To była chyba połowa lat 90-tych. Nawet teledysk był do tego czegoś... Czy ktoś wie kto to wykonywał??;> A poza tym dziękuję za Jana Kowalskiego. Szukałem tego bardzo długo...

Piotr K. pisze...

Tak, tak wykonywał ten utwór zespół "Nurt" na płycie "Kloszardzi i Motyle"
Popatrz następny temat