niedziela, 20 czerwca 2010

Sex

Ponieważ jesteśmy przy TSA , więc nie sposób nie przypomnieć płyty którą nagrał Marek Piekarczyk w okresie gdy w jego macierzystej grupie nie działo się zbyt dobrze. W czerwcu 1989 roku po incydencie w katowickim "Spodku" Piekarczyk odchodzi z TSA. Z końcem roku postanowia założyć własny band i dać w ten sposób upust osobistym aspiracją muzycznym. W tym celu zaprosił do współpracy grupę Crazy Power ze swojego rodzinnego miasta Bochni , która zmienia nazwę na Balls Power. W 1990 roku nagrywają jedyną płytę nosząca tytuł "Xes"; Piekarczyk jest jej producentem a także autorem tekstów i współkompozytorem większości utworów. W tym samym roku dają serię koncertów w kraju , zaliczając również festiwal w Jarocinie. Po reaktywowaniu TSA z Andrzejem Nowakiem i Markiem Piekarczykiem w 1991 roku , grupa umiera "śmiercią naturalną" a część muzyków z Balls Power zasila nowe TSA.

W "Tylko Rock" znalazłem recenzję tej płyty napisaną przez Wiesława Królikowskiego, którą zamieszczam poniżej.




Marek Piekarczyk i Balls Power (1991)


8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

pamiętam ten "incydent" z czerwca 89 ze spodka . " i ja tam z gośćmi byłem " . to było 10 lecie "dżemu" .
nie byłem wielkim fanem dżemu , przyjechałem na TSA ( organizator jednak nie chciał ich wpuścić motocyklami na scenę , więc Andrzej Nowak wybiegł na scenę , wykrzyczał że organizacja jest "be" i kancjerta nie budzjet ) . chciałem wysłuchać zapowiadanego koncertu Martyny Jakubowicz ( wolała tego dnia śpiewać w ówczesnym ZSRR ) . chciałem przeżyć koncert zapowiedzianego Tadzia Nalepy - ten się jednak rozchorował . dali za to więcej czasu Jasiowi Skrzekowi , który nie zawiódł . zaskoczyli mnie pozytywnie "She" .

pozdr , Darek z Torunia

Jacek Sosna pisze...

Pierwsze miejsce wśród najbardziej kretyńskich okładek.

Anonimowy pisze...

..okładka bomba...sex rockandrollowa.....a stary człowiek se może).....setno..piękna pupa)

Anonimowy pisze...

"osobistym aspiracją muzycznym" - bład jest, powinno być "aspiracjom"

Pozdrawiam

Piotr K. pisze...

Dziękuję - pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Dziękuję, ale nie poprawiam?

Piotr K. pisze...

Nie poprawiam bo wtedy musiałbym usunąć twojego posta, byłby już nieaktualny.

Anonimowy pisze...

Okładka fuj, wolałbym nie wiedzieć, jak to coś wyglądało wyżej,he,he. Wygląda na to, że Piekarczyk miał jakiś ciężki, onanistyczny okres w życiu, żeby taką "o dupie Maryny" i z dupą Maryny płytę popełnić. Ale jeśli ktoś wygłodzony...