piątek, 11 maja 2012

Savanna

Ta płyta już gościła na moim blogu. Może w nieco innej szacie graficznej i formacie, ale był to ten sam mareriał. W 1985 roku firma fonograficzna Arston wypuściła na rynek polski 30000 sztuk płyty grupy "Savana". Mimo tego że była to doskonała płyta , nie sprzedawała sią dobrze. Powód wydaje się był jeden , a mianowicie wszystkie utwory na płycie śpiewane były w języku obcym. Dokładnie biorąc - angielskim, co niestety niebardzo zachącało potencjalnych nabywców do kupowania tego albumu.
I mimo że kiedyś  klasyk śpiewał,
cztuję :
"Gdy zaśpiewam po angielsku
  to się czuję jak po zielsku
  to dziewczyny strasznie jara
  śpiew angielski i gitara"
koniec cytatu.
W tym przypadku nie miało to zastosowania a płyta zalegała półki sklepów muzycznych i księgarń. Ale ci którzy cokolwiek w muzyce kumali a nie tylko łykali co mi ówczesne radio podawało , napewno docenili tę płytę, bo był to kawał dobrego grania , którego po latach ciągle doskonale się słucha. Więcej o grupie można przeczytać tu .
W 1987 roku dodrukowano 1360 sztuk tego albumu z przeznaczeniem na eksport do krajów RWPG.
 Z niewiadomych powodów zmieniono okładkę na tę która jest poniżej. Pewnie mało kto ją widział  więc podaję jako ciekawostkę. Ponieważ zgrałem ten materiał jakiś czas temu do "jedynie słucznego formatu"(bez żadnych ingerencji), tak więc w takim formacie go tu zapodaje. 


Savana (1985)








21 komentarzy:

malarz pisze...

Jakoś hasło nie hula...

Piotr K. pisze...

Hało brzmi
piotrK

Anonimowy pisze...

Kondycja egzemplarza bardzo sympatyczna więc, aż prosiło się aby to trochę oczyścić.
Miło byłoby gdyby ktoś napisał, jak mu to teraz gra

Savana (1985) Savana (winyl wersja eksportowa).part1.rar
http://www66.zippyshare.com/v/67837398/file.html

Savana (1985) Savana (winyl wersja eksportowa).part2.rar
http://www3.zippyshare.com/v/96904070/file.html

Swoją drogą świetna płyta!

Anonimowy pisze...

Skąd informacja, że nakład wyniósł 1360 sztuk?

Anonimowy pisze...

A tytuł przez dwa "nn" skąd? ;-)

Piotr K. pisze...

Informacja jest z mojej pamięci. Wyczytałem to lata temu w jakiejś prasie muzycznej. Płyty z tą okładką nigdy nie wiedziałem choć wiedzałem że takowa istnieje, dopiero niedawno udało mi się ją namierzyć i kupić.

Piotr K. pisze...

Dwa "n" zasugerował R2 bo na okładce to jakieś trawska jak z sawanny.
:-)

Anonimowy pisze...

Na okładce widnieje cyfra liczba 1390, ale nie wiadomo, czy numer zamówienia, czy też, może ilość sztuk?

Piotr K. pisze...

Faktycznie coś tam jest napisane. Może to liość sztuk bo liczby podobne.
A swoją drogą Arston to była ciekawa firma. Jako jedyna firma polonijna miała własną tłocznię gdzieś na wsi pod Warszawą. Pierwszą płytą jaką wydali był "Franek Kinomo" w 1984 roku ale wtedy tłoczyli w PN. Rok później otworzyli własną tłocznię i właśnie Savana to pierwsza płyta którą sami wyprodukowali. W 1985 albo 86 wytłoczyli dodatkowo ok 1000 egz. Franka ale nie wiem czy z tą samą okładką czy nie. Napewno z różnych tłoczni.

Anonimowy pisze...

http://www.franekkimono.com/winyle.php

Ciekawy to był wydawca, jeden z pierwszych których wydawał w kraju nad Wisłą kolorowe winyle. Owszem już w latach 60 Pronit wydawał kolorowe winyle, ale to raczej przypadkowe wydania.

gLan anoNim pisze...

ja przypuszczam, ze ten sam wydawca prowadzi teraz firme OBUH. Radzilbym tam zapytac.
Dlaczego tak mysle ? Jeszcze kilka lat wlasciciel firmy sprzedawal na allego regularnie nieuzywane winyle prod. Arston w wiekszej ilosci.

Podobnie robia ci, ktorzy trzymali reke na pulsie firm takich jak Klub Plytowy Razem, Tonpress czy Sonic.

Anonimowy pisze...

Ciekawe byłoby dowiedzieć się jakie były koleje losów wydawców od 1989 do dziś.
Np Tonpress, komu i jak to sprzedano, albo np dlaczego Polskie Nagrania zostały sprowadzone do firmy która wydaje, tylko składanki, czasem dość wątpliwe, z archiwum.

Albo inne pytanie, czy jest polski wydawca - a jak nie ma, to dlaczego nie ma - który były w stanie skutecznie kreować i promować polskie granie i śpiewanie?
Dlaczego polski rynek jest zdominowany, SKUTECZNIE!, przez zagraniczne koncerny. Nie mam nic przeciwko zagranicznym wydawcom, ale sytuacja jest absurdalna. 90% produkcji muzycznej sprzedawanej w kraju na Wisłą, nie wiem gdzie Wisłą płynie.

gLan anoNim pisze...

ja zauwazylem nastepujace kontynuacje

Klub Plytowy Razem -> Digiton -> Yesterday

Tonpress -> Sonic

Dlaczego nie ma polskiego wydawcy, ktory skutecznie kreuje i promuje polska muze..?
Bo kazdy skąpy i chciwy odkurzacz zaluje grosza na polska muzyke, ot co.

artu pisze...

Tonpress -> to zdecydowanie mtj; sonic wydał coś z tonpressu ?

i jeszcze @ skąpy i chciwy - ok nabywcy powiedzmy oszczędni, co do chciwi to raczej wydawcy --> patrz ostatnie wydawnictwo Martyny Jakubowicz - 99 zł z 3-4 wcześnie nie publikowane nagrania, żeby móc je posłuchać musisz kupić jeszcze 3 inne płyty - za komuny nazywało się to sprzedaż wiązana.
to samo box t love, turbo, maanam itd

b często ceny są przegięte, a przecież wydawca nie ponosi już kosztów nagrania materiału

wg dobry kierunek cenowy to ostatnie wydawnictwo G.Kupczyka - 2 CD - 34 zł

a te ekskluzywne rozmaitości Martynki to niektóre bardzo byle jak zrobione - z plików mp albo ze b zużytych winyli

Anonimowy pisze...

Logo Tonpress w latach 90 pojawiało się na wydawnictwach przynajmniej kilku wydawców, wyglądało na to, że ktoś chciał to wydawał.
Na początku lat 2000 pojawiały się prawie równolegle, wydawnictwa z logiem Tonprees, firm Andromeda i MTJ.

Z wydawnictwami Polskim Nagrań też w pewnym okresie było spore zamieszanie. Były wydania, "w współpracy" z "firmami" Andromeda i Yesterday. Obie firmy to jedna i ta sama osoba, znana od lat 70 w kręgach fonograficznych.
Za ten, min okres" jeden z ówczesnych dyrektorów był poszukiwany, a może jeszcze jest
listem gończym. A że uciekł do Izraela, to nie prędko stanie przed sądem.

Wszyscy bazowali głównie na wydawaniu archiwów, o żadnej promocji polskich wykonawców nie było mowy, nawet jak zdarzało im się wydać coś nowego, jak w przypadku MTJ.

Mało tego, wykonawcy, o ile nie byli autorami nagrań, nie zobaczyli z tych wydań ani złotówki. Kilku próbowało dochodzić
swoich praw w sądzie, np przeciwko firmie MTJ, i wszyscy przegrali, gdyż nadal, do dziś obowiązuje prawo rodem z PRL-u.
Wykonawcy, na ogół dostawali wtedy jednorazowe wynagrodzenie za nagranie piosenki, a prawa do wydania zgarniał kto inny.
Tym sposobem np MTJ wydał całą serię The best of, nie płacąc wykonawcom ani złotówki

To w ogóle był ciekawy okres, prywatyzacja instytucji związanych z rynkiem wydawniczym, w latach 90.
Wolna Amerykana była.

Do dziś sporo spraw z prawami wydawniczymi, nie jest jasne, nie jest załatwione Np Polskie Radio
niektórych "staroci "nie może wydać, bo, uwaga zgłaszają się
osoby które w latach 90 odkupiły
od radia prawa wydawnicze. Swoją
drogą, podobnie czynił Polskie Nagrania w latach 90. Pozbywały się
praw do wydania.
Wracając do Polskiego Radia, z tego powodu, nie można było wydać
dwupłytowych wydawnictw zespołów
ABC, Dwa plus jeden. A były już przygotowane.
Jak to kiedyś określił na antenie programu pierwszego PR, jeden z dyrektorów, cały czas wygaszamy prawa wydawnicze. Ile to potrwa, nie powiedział

gLan anoNim pisze...

wiadomo, iz powiazania firm, które powstaly na "ruinach" tych dzialajacych za PRL´u chyba nikt do konca nie bedzie w stanie wyjasnic. Tym bardziej, iz wlascicieli nie raz bylo wielu.

Ja przy swoich (raczej licznych zakupach) stwierdzilem nastepujaca prawidlowosc.

Wlasciciel firmy OBUH sprzedaje winyle firmy Arston (nówki)

Wlasiciel firmy Yesterday sprzedaje winyle Klubu Plytowego Razem oraz CD Digitonu (nówki) czy tez CD z Archiwum Polskiego Radia.

Gosc sprzedajacy nowe winyle (i sinlge) Tonpressu dorzuca do nich rowniez nowe CD firmy Sonic..

Innymi slowy, ci sami ludzie kreca jeszcze w branzy muzycznej.

Ja ciekaw bym byl, jak sprawa wyglada z firmami takimi jak np: Intersonus, Polton.


W tym calym rozgardiaszu ani razu jednak nie udalo mi sie powiazac firm takich jak Andromeda czy MTJ bezposrednio zu Tonpressem itp.

Te w mojej ocenie maja jakies "licencje" co przeklada sie na raczej kiepska jakosc nagran tych firm (zgranych z winyla, kiepskich tasm.. itp) oraz inna poligrafie.

Ogolnie jakosc wydan starych nagran w nowych wydaniach pogorszyla sie przez obrobke cyfrowa w straszny sposob. Wyglada na to, iz poprzez raczej nie wyjasnione sprawy zwiazane z prawem do nagran, dzis raczej niemozliwe jest dojscie do tasm matek. Polepszyla sie jedynie poligrafia na rozwalajacych sie od dotkniecia digipakach, ktora i tak nie zawsze zgadza sie z oryginalem. Wydaje sie z zasady ladnie i szybko, byle tanio. Traci na tym wszystkim cala muzyka. To tak jak guma do zucia, pozuc i wypluc po kilku minutach jak straci smak.

Anonimowy pisze...

To by nawet miało sens, ktoś mi kiedyś wspominał, że za serią "Z Archiwum Polskiego Radia" stał ten sam człowiek co za firmą Yesterday.

W którymś, chyba, Magazynie Muzycznym jest dokładnie opisana historia powstania firmy Polton, . Nie pamiętam w którym.

Polton to chyba przejął Warner Music, wraz z ostatnim dyrektorem Janem Chojnackim, który w Warner również był dyrektorem.
Podobnie sprawa się miała z, chyba, ZIC ZACIEM który został przejęty przez Pomaton EMI Polska, wraz z dyrektorem Andrzejem Puczyński, który również, chyba do dziś jest u nich dyrektorem.

TOM pisze...

Chciałem trochę o Savana - bo płyta kapitalna, do dzisiaj mnie powala, zresztą nie tak dawno ją poznałem ( od momentu kiedy pojawiła się w necie ) - a wcześniej to po prostu nie wiedziałem o ich istnieniu. Dlaczego tak potoczyły się ich losy to Piotr przedstawił - cóż, ja cieszę się, że pozostawili po sobie genialną płytę, która nic a nic się nie zestarzała i ma swój klimat. Bardziej przykuła moją uwagę dyskusja jaką prowadzicie o firmach fonograficznych. Cholera co za bagno. Będąc w liceum i potem na studiach latałem po dostępnych mi sklepikach, kioskach i ludziach którzy mieli dostęp do winyli żeby mi coś tam przegrali. I dziwiłem się czemu nie wydają tej czy innej płyty, zresztą to co działo się w latach 90-tych to faktycznie była jedna wielka dzicz, wolna amerykanka. Czy tylko u nas może być takie bagno że 105 właścicieli do nagrań, wykonawcy wyrolowani, ceny kosmos. A gdzie tu słuchacz ? A ile jeszcze wspaniałych utworów będzie leżało latami bo nie można ich wydać ? Aż mnie krew zalewa, no tak żyję w Polsce jak śpiewał Kazik czy Grzegorz Ciechowski. Mam nadzieję że kiedyś będzie normalnie także w dziedzinie wydawniczej.
Pozdrawiam wszystkich
Tomasz

Anonimowy pisze...

Ja się nie zgodzę z opinią, że na małej popularności tych nagrań, wtedy, zadecydował fakt że piosenki były śpiewane po angielsku.
Zapewne miało ta wpływ, ale czy był to jedyny powód? Myślę że nie jedyny. Grupa w późniejszym okresie zaczęła śpiewać po polsku, kręcona promocyjne teledyski, i też to niewiele pomogło.
A propos angielski, połowa nagrań na ówczesnych polskich listach przebojów to były nagrania w języku angielskim, owszem wykonawców nie polskich, ale jednak nie język był tutaj przeszkodą.
Wszytko jak sądzę, i jak pokazuje historia od zarania dziejów przemysłu muzycznego opiera się na promocji, lansowaniu. W przypadku tego zespołu zabrakło - nie wiem nawet czy takowa była, poza paroma notkami w różnych czasopismach - lansowania tego typu grania.
Ale czy mogło być inaczej? Chyba nie, w około grano polski rock, bez urazy, ale dość prostacki, czasem.
A tutaj mamy inną bajkę, bardziej wysublimowaną. Która, mimo upływu lat, nadal cieszy. W przeciwieństwie do kilku uznanych płyt z panteonu polskiego rocka.
Siła tej płyty tkwi w tym, że mimo upływu, heh, prawie 30 lat, nadal cieszy.

pozdrawiam

ps: prezes wklei do tematu podesłaną fotkę artykułu, wywiadu z zespołem. Fotki kiepskie, ale czytelne. Nie ma za dużo informacji o zespole.

Anonimowy pisze...

Magazyn Muzyczny nr 336 z lutego 1987 zawiera obszerny wywiad z Krzysztofem Jarkowskim, gitarzysta Savany. Jest tam sporo o historii zespolu.

Muzyka zespolu jest niezwykle interesujaca nawet i dzisiaj. Wielka szkoda, ze nie zaistnieli szerzej.

Unitraman pisze...

Ciekawosta - okładkę do tego wydania zaprojektował Karol Śliwka - odpowiedzialny za zaprojektowanie genialnego logo PKO, WSiP i wielu innych, oraz opakowań (kosmetyki Wars, czekolady Wedla)