środa, 24 września 2008

Underground

Dzisiaj po raz pierwszy na blogu postanowiłem zamieścić coś innego niż polskie i węgierskie nagrania. Zdecydowałem się wstawić utwory Toma Waitsa aby osoby które nigdy ich nie słyszały w orginale a jedynie w interpretacji Kazika miały jakieś porównanie oraz po to aby zainteresować twórczością tego niezwykłego artysty. Ja osobiście bezkrytycznie akceptuje i uwielbiam Toma Waitsa do tego stopnia że nawet gdyby beknął po wypiciu kufla zimnego piwa, uznał bym to za sztukę przez duże "S".

Piosenki Waitsa są opowieściami ze świata marginesu i spomiędzy pęknięć ludzkiej psychiki. To opowieści bardzo poetyckie, które gloryfikują życiowych nieudaczników. Tłem dla nich jest muzyczno-alkoholowy amerykański koktajl, na który składa się jazz, blues, rock and roll, swing, folk, country oraz gospel wraz z zaśpiewami skazańców, dostojnymi marszami żałobnymi, radosnymi polkami, pirackimi szantami i hiphopowymi wstawkami a cappella. Aranżacja tej muzyki beztrosko lekceważy wszystko poza krwią pulsującą w piosenkach. To muzyka, która wymaga wysiłku i uwagi, ale kiedy już znajdziemy klucz, wszystko inne może przy niej zabrzmieć banalnie. Waits zawsze był artystą osobliwym i ambitnym, ale nawet wśród współczesnych mu wielkich jako jedyny chyba tworzy wraz z każdym albumem muzykę coraz bardziej radykalną, nowatorską i eksperymentalną. W wieku 58 lat, z ponad 20 płytami na koncie, nadal uznawany jest za awangardzistę. Związany kontraktem z modną niezależną wytwórnią "Anti", wciąż przyciąga uwagę młodej kontrkulturowej publiki, a jego muzyka sprzedaje się lepiej niż kiedykolwiek przedtem w jego karierze. W 2003 roku Kazik Staszewski postanowił zmierzyć się z legendą.Na wykonanie tych piosenek dostał osobiste błogosławieństwo samego autora i jego małżonki a zarazem autorki tekstów, Kathleen Brennan. A co z tego wyszło można posłuchać poniżej. Moim skromnym zdaniem Kazik wyszedł z tego "obronną ręką", płyta jest o niebo lepsza niż wcześniejsze interpretacje songów Brechta i Weila, za którymi szczególnie nie przepadam.
W zderzeniu z twórczością Toma Waitsa, Staszewski sprawdza się znakomicie, zachowując całą szorstkość i kakofoniczny wdzięk oryginałów, wprowadza do nich jednocześnie charakterystyczne dla siebie elementy. Gdzieś tam kiedyś przeczytałem o tym wydawnictwie, coś takiego :
" Na swojej płycie Kazik nie naśladuje starego Toma. Jego piosenki śpiewa bez maniery, czy pozy. Nie kombinuje i dlatego świetnie mu wychodzi. Karkołomne wydawało się przełożenie tekstów Waitsa na polski. To piosenki slangowe, głęboko osadzone w świecie amerykańskiego lupenproletariatu. Autor przekładu - Roman Kołakowski - wybrał drogę przeszczepiania poezji Waitsa w klimaty naszego rodzimego półświatka. Słusznie zrobił, bo dosłowność w wielu przypadkach w ogóle by nie zagrała. "Piosenki Toma Waitsa" to płyta bardzo liryczna, ambitna, a jednak sądzę, że z łatwością dotrze do szerokiej publiczności i usłyszymy ją na niejednym dancingu. Reklamę powinien zrobić jej Polmos. Jest to bowiem wypełniona tanim bourbonem smutna, pijacka muzyka a my, Polacy jesteśmy przecież narodem smutnych pijaków".


Piosenki Toma Waitsa



LISTA UTWORÓW

01."Czekając na wczoraj" (Yesterday is Here)
02."Cmentarna polka" (Cemetery Polka)
03."No, klaszcz!" (Clap Hands!)
04."Deszczowe psy I" (Rain Dogs)
05."Deszczowe psy II" (Rain Dogs)
06."Bóg wyjechał w interesach" (God's Away On Business)
07."Odejdę, gdy zapieje kur" (I'll Be Gone)
08."Tuż za oknem mym" (In The Neighbourhood)
09."Underground" (Underground)
10."W brzuchu wieloryba" (Starving In The Belly Of A Whale)
11."Część, której masz już dość" (The Part You Throw Away)
12."Rybi puzon" (Swordfishtrombone)
13."Bourbon mnie wypełnia" (Jockey Full Of Bourbon)
14."W głębokim dole" (Way Down in the Hole)
15."Niewinna, kiedy śni" (Innocent When You Dream)
16."W koloseum świata" (In The Colosseum)
17."Telefon z Istambułu" (Telephone Call From Istambul)
18."Singapur" (Singapore)
19."Rozpacz płynie rzeką poprzez świat" (Misery is the River of the World)

http://rapidshare.com/files/37825202/Kazik_Staszewski_-_Piosenki_Toma_Waitsa.RAR


Orginalne wykonania Toma Waitsa

http://odsiebie.com/pokaz/598788---600c.html

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Cześć Piotrze !
Ten temacik super jest.Jeśli by było trzeba to mogę wrzucić co nieco Toma.A tu taka kompilacja
Tom Waits - Orphans (Brawlers, Bawlers and Bastards) 3CD
http://rapidshare.com/files/136248898/2006_Orphans.part1.rar
http://rapidshare.com/files/136245529/2006_Orphans.part2.rar
Pozdrawiam Piotyr2

Anonimowy pisze...

Chyba nie jestem Polakiem bowiem upijam się na wesoło. Ha ha ha.

Piotr K. pisze...

Wyjątek potwierdza regułę. Poza tym jak z patefonu leci Afric Simon to nie da się upić na smutno.

Anonimowy pisze...

Afric Afrikiem ale jak z głośników leci: Mała pigi zdejmij figi pokaż co tam masz, to dopiero jest wesoło.

Polecam też:

"Daj mi Renato
Póki czas na to
Daj mi Renato
Kończy się lato
Przyjdą chłodne dżdże
Zziębnie serce twe
Daj mi Renato
Dam ci coś za to
Daj mi Renato
Nie bądź Agatą"

"Niejakiego" Skubikowskiego Jacka.

Anonimowy pisze...

"W 1985 r. S. Wolski rozpoczął trwającą do dziś współpracę z toruńskim piosenkarzem - Mariuszem Lubomskim. Jednym z ich pierwszych, wspólnych utworów był "Underground" - piosenka Toma Waitsa, do której S. Wolski napisał polski tekst. Mariusz Lubomski zaśpiewał ją w 1987 r. na XXIII Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, zdobywając główną nagrodę"


Obaj Panowie bardzo zacni. Tak gwoli informacji, że przed Staszewskim inini próbowali, udanie z resztą.

Piotr K. pisze...

Trafiłeś w mój czuły puntk.
Tak się składa że byłem i na eliminacjach w Rotundzie i na koncercie finałowym w hali Wisły kiedy Lubomski śpiewał "Underground".Bywałem na tych festiwalach od 1985 do 1990 roku. Jego interpretacja była krótko mówiąc była mizerna , a pierwszą nagrodę gwoli ścisłości podzielił z kabaretem "Potem".Zwyciężyć powinna Joanna Rutecka z Warszawy ,wspaniały głos, wspaniałe interpretacje. Na plus Lubomskiemu trzeba zaliczyć że wogóle przyznał że jest tylko interpretatorem utworu Waitsa, bo niejaki Konrad Materna (który wygrał krakowskim festiwal rok wcześniej) na Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki Autorskiej(!!!!!) w Warszawie w 1985 roku zajął I miejsce wykonując swoją wersję utwór "Jersey Girl" Waitsa i podając siebie jako autora. To dopiero była paranoja ,wszyscy wiedzieli że to plagiat a facet mimo to zdobył pierwszą nagrodę. No ale takie to były czasy.

Anonimowy pisze...

UUUuuu chyba powinienem wykreślić stwierdzenie "udanie z resztą" :-)

Anonimowy pisze...

Aaa, pewnie zauważyłeś ale jak nie to polecam (na moim blogu) winyl Pana co dokonał przekładów na polski, dla Kazika.

Odys pisze...

Twoja wiedza o Maternie i o jego domniemanym plagiacie Waitsa jest tyle
warta ile Twoja wiedza o Lubomskim i jego występie w hali Wisły na finale
SFP... Lubomski wtedy był chory (zapalenie krtani) i zastąpił go... Materna,
który wygrał poprzednią edycję... Nie wiesz - nie pisz... A co do plagiatu
to sprawdź protokoły jury OPP'y - powinny być u Bakala... zaś plagiat
jeśli by zaistniał dotyczyłby tylko muzyki bo tekst nie był tłumaczeniem
Waitsa tylko wierszem Materny...

Piotr K. pisze...

Ha, ha, ha.
Sprawdzać protokoły jury.
Ha, ha, ha.
O dupe rozbić takie jury które nie słyszy że to melodia zerżnięta od Waitsa. Co do tekstu, no to jeszcze tego by brakowało żeby zerżnął tekst. Wtedy nagrodę powinni przyznać Waitsowi a nie Maternie,ha ,ha,ha.
Wiedzy o nich nie mam żadnej a napisałem to co pamiętam. Ponad20 lat to kupa czasu aby pamiętać kto i kiedy był miał zapalenie krtani.To nie kroniki historyczne. Fakt jest taki, byłem na tym festiwalu widziałem obu panów i ich interpretacje piosenek Toma nie przypadły mi do gustu. Jeszcze o Maternie mógłbym powiedzieć że miał niezły głos, Natomiast Lubomski pożal sie boże.
Amen.