sobota, 29 września 2007

Czy tu się głowy ścina ?

Nowa Aleksandria, płyta która w momencie ukazania się wzbudziła wiele emocji i jakże skrajnych opinii. Jedni zarzucali grupie muzyczny prymitywizm ,nieporadność i ślepe naśladowanie takich grup jak Killing Joke i Joy Division (środowisko punkowe uważało tę płytę za zdradę), drudzy postrzegali ich dokonania jako awangardowe połączenie punk-rocka i "zimnej fali" wyznaczające nowy kierunek i penetrujące niepoznane jeszcze muzyczne rejony. Cokolwiek by o tej płycie nie powiedzieć to jednak faktem jest, że pozostaje ona znaczącą pozycją w historii polskiego rocka lat 80-tych. Poniżej trzy recenzje albumu jakie ukazały się po jego wdaniu.




Grzegorz Brzozowicz, "Non Stop" nr 1/1987, s. 25

"Stara" Siekiera, w ostatnim okresie istnienia, była najciekawszą, a zarazem najpopularniejszą rodzimą kapelą punkową. Tomasz Adamski uznał jednak, ze dotychczasowa formuła ograniczała go i stworzył praktycznie nowy zespół. "Nowa" Siekiera nie zaprezentowała innej koncepcji artystycznej, a raczej rozwinęła wcześniejszą. Sama zmiana sprawdzonej formuły stanowi ewenement i przez samo podjęcie takiej decyzji, Adamski zyskał moje uznanie. Nie wiem, czy zgolenie przez niego imponującej brody wynikało z chęci stworzenia również nowego image'u, natomiast "Nowa Aleksandria" pokazała interesujący efekt przemian, jakie zaszły w tej puławskiej formacji. Album ten jest jedną z ważniejszych pozycji na tegorocznym rynku płytowym. Mam jednak do niego istotne zastrzeżenia. To, co dla świata jest oczywiste już od dziesięciu lat, u nas w zasadzie dopiero w tym roku zdobywa pełne prawo bytu. Propozycje przedstawicieli muzycznego podziemia wywołują dwa przeciwstawne i równie błędna sądy. Jedni całkowicie je negują, drudzy przyjmują jako prawdziwe objawienie w skali przynajmniej europejskiej. Dla mnie muzyczny offside od lat stanowi najbardziej twórczą sferę polskiego rocka i z nim wiąże jego przyszłość, choć to co u nas uchodzi za nowatorstwo, obiektywnie nim nie jest. Szczególnie nieuzasadniona wydaje mi się fascynacja zimną falą. Podejrzewam, że wynika ona z pragnienia wykreowania stylu pełniącego rolę, jaką w latach siedemdziesiątych odgrywał symfo-rock. Przez swą powagę i natarczywy pseudointelektualizm, ma on uosabiać rockową sztukę. Pamiętajmy jednak, ze tym razem, uczuleni przez wcześniejsze doświadczenia Brytyjczycy dość szybko zorientowali się, że cold wave stanowi ślepą uliczkę. Po co to cale filozofowanie, skoro Siekiera nie należy do typowych przedstawicieli zimnofalowców. A jednak w muzyce Adamskiego zauważalne są pewne skutki tej epidemii z których najwyraźniejszą jest maniera wokalna Dariusza Malinowskiego. Podstawową wadą "Nowej Aleksandrii" jest jej monotonia. Wynika ona z małego zróżnicowania materiału i tragicznej produkcji nagrań, które brzmią jak taśma demo. By nie sięgać daleko, proponuję uważnie przesłuchać "Low Life" New Order i różnice będą oczywiste. Z powodu brzmieniowej identyczności trudno jest wyróżniać poszczególne numery. Jedne podobają mi się bardziej: "Ludzie Wschodu", "Już blisko", "Tak dużo, tak mało", inne mniej: "Idziemy na skraj", "To Słowa". Natomiast jeden z dwóch utworów instrumentalnych, "Na Zewnątrz", wyraźnie wybija się z całości. Adamski rozbił schematyzm pozostałych kompozycji i "NZ" posiada wreszcie przekonywającą dramaturgię. Mam nadzieję, że w tym kierunku rozwinie się jego dalsza twórczość. "Nową Aleksandrię" traktuję jako wstępną propozycję i początek nawiązania ważnego dialogu. Czuję, że Tomasz Adamski i jego grupa mają jeszcze wiele do powiedzenia.






Recenzja "Nowej Aleksandrii" autorstwa Pawła Sito, z "Magazynu Muzycznego" nr 1/1987
"Wszystkiemu winien jest, różnie przez różnych zwany, monotonny tryb naszego życia. Gdy w kraju działa jedna tylko poważna, rockowa wytwórnia fonograficzna, w której czynne jest tylko jedno studio nagraniowe, gdy w nim realizuje nagrania jedna tylko ekipa, kiedy firma ta korzysta z usług wyłącznie jednego etatowego grafika, to niczego dobrego wróżyć to nie może. A jednak... Płyta Siekiery, choć podobna jest brzmieniowo (mimo zupełnie innego stylu) do wydanej równolegle płyty... Kapitana Nemo (co ten facet wypisuje ,albo naćpany albo głuchy ;dodane przez pK), a wizualnie nie można odróżnić jej z daleka od longplaya Aya RL (i na dodatek ślepy,a płyty ogląda się z bliska; dodane przez pK), jest naprawdę ciekawa i warta większej uwagi (no nareszcie coś rozsądnego) . Już dawno tęskniłem za płytą, która kwalifikuje się do opinii: "zrozumiesz i docenisz po kilku przesłuchaniach". Taka jest Aleksandria. Jest jak szyfr, jak tajemnicze przesłanie (zarówno tekstowe, a nawet bardziej (!) muzyczne), cieszące po rozwiązaniu, zrozumieniu. A zrozumienia nowa Siekiera wymaga na pewno. Zrozumieć trzeba przede wszystkim wprowadzoną tu nieprzypadkowo, ubogość formy. Wszelakiej. Zrozumieć trzeba to, że melodia nie musi nachalnie atakować słuchacza od pierwszego do ostatniego taktu, że może pojawiać się w niektórych partiach utworu, czasami będąc tylko sygnalizowaną. Zrozumienia wymaga to, że stylistycznie podobieństwo poszczególnych utworów nie wynika z braku talentu puławian, a z jego umiejętnego, nowoczesnego wykorzystania.




Zrozumieć należy, że to do czego byliśmy ostatnimi laty przyzwyczajeni w tekstach rockowych, nie znajdzie odzwierciedlenia w programie grupy. I pamiętać wreszcie trzeba, że minęło już dziesięć lat od punkowej rewolucji w muzyce. Pamiętać trzeba o tym z dwóch powodów: to dopiero 10 lat i jeszcze nie wszyscy się do tej nowej formy sztuki rockowej przyzwyczaili i to już dziesięć lat, więc różni się ta muzyka od tej ortodoksyjnej i walczącej wykonywanej na przełomie ostatnich dekad. Kiedy wszystko to zrozumiemy, przyswoimy, przypomnimy sobie, możemy już bez obciążeń posłuchać płyty. Płyty wcale nie tak jednostajnej i jednorodnej, jakby się mogło wydawać. Płyty z utworami nowocześnie wyśmienitymi i z nagraniami nowocześnie nieciekawymi. Oto "Bez końca", bardzo sympatyczny kawałek modern popowy(?; pK) z aranżacją elektroniczną niemal do złudzenia przypominającą smyczki, oto najlepszy moim zdaniem utwór płyty ,"Ludzie Wschodu". Jego początek sugeruje tekst Mkną po szynach niebieskie tramwaje, a tymczasem pytani jesteśmy: Czy leży tu Madonna, czy jest tu jazda konna?. Czego innego te słowa dotyczą? - tego samego: tylko problemy opisane są przy użyciu innej estetyki. Są i utwory uniwersalne, jak choćby jeden z hitów minionej jesieni "Tak dużo, tak mocno", czy też mogący być przebojem nowofalowców z Ameryki Południowej, najjaśniejszy punkt drugiej strony płyty, "Już blisko". Są jednak miejsca na płycie, w których autorom zabrakło po prostu konceptu. Znając program Siekiery z koncertów, spodziewałem się ciekawszego pomysłu na połączenie lub rozdzielenie utworów "Idziemy przez las" i "Idziemy na skraj". Tu wygląda to, jakby zapomniano o podobieństwie (choćby tytułów) między dwoma utworami. Ta nieporadność czy niedopatrzenie jest jednak niczym przy najgorszym utworze płyty, który na nieszczęście jest numerem tytułowym. Kolejny tekst z cyklu "wstaję sobie rano, patrzę w okno i czuję się nie najlepiej" (jednak chyba naćpany; pK), w połączeniu z resztą programu, wcale go nie uzupełnia i nie wyjaśnia, a wręcz wygląda na jego tle żałośnie. Wydawać by się mogło: poważny dla zespołu tekst, wykonany jest tym razem bez większego przekonania, co bardzo osłabia możliwość trafienia do odbiorcy. Denerwujący chórek i składanka pomysłów z całej płyty wieńczy "dzieło". Możliwe, że utwór "Nowa Aleksandria" powstał na początku i na nim oparta jest płyta, sprawia jednak wrażenie dopisanego na sam koniec i łatającego dziurę. O dziwo, wcale nie odnosi się takiego wrażenia słuchając nagrań instrumentalnych kończących obydwie strony płyty. Szczególnie "Czewony deszcz" jest dojrzałą i ciekawie wykonaną kompozycją. Rytm, rytm, rytm. Wybijany na perkusji, na klawiszach, na basie, a w niektórych utworach bardzo ciekawie na gitarze. Do tego czasem śpiewane, czasem nie, teksty-hasła to najkrótszy opis debiutanckiego albumu nowej Siekiery. Albumu ciekawego i frapującego. Ciekawe, jak potoczą się dalsze losy grupy. Grozić im może sytuacja Marka Bilińskiego, który właściwie co tydzień mógłby nagrywać nową płytę (napewno naćpany ;pK), jednak wierzę, że pierwszy rozdział w fonograficznej historii pt. "Siekiera" wyklucza powielanie pomysłu w jej ciągu dalszym.
PS: Jak ten czas leci. To już dwa lata, jak Tomek Budzyński odszedł od grupy. Miło byłoby posłuchać i porównać z nową Siekierą płytę najlepszej grupy punkowej w naszym kraju - zespołu Armia. Niestety płyty tej nie ma na rynku. Nie, nikt jej nie wykupił, tylko po prostu nikt nie był zainteresowany jej nagraniem i wydaniem. Wszystkiemu winien jest... (patrz początek recenzji)

Grzegorz Szklarek (alternatywa.30ton.com.pl):
"Nowa Aleksandria" została wydana w 1986 roku i w ubiegłym roku ukazała się kompaktowa reedycja tego znakomitego krążka. Muzyka i teksty autorstwa Tomasza Adamskiego w idealny sposób pasują do mrocznej atmosfery tamtych lat, swietnie pasują so nurtu "zimnej fali", do której zaliczyc można też: Variete, Madame czy Made In Poland. Jednak to co wyróżnia Siekierę od wymienionych wykonawców to niesamowita wprost energia, dynamizm i emocje bijące z piosenek grupy. Słuchając "Nowej Aleksandrii" słychać, że Siekiera cały czas stąpa po wąskiej granicy między cold wave a muzyką punkową. Poraża niesamowita precyzja wykonania piosenek, łatwość przejścia od muzyki transowej,brudnej, niepokojącej ("Idziemy przez las", "Jest bezpiecznie", "Ja stoję, ja tańczę, ja walczę") do klimatów bardziej stonowanych, wygładzonych, zimnych ( "Na zewnątrz", "Czerwony pejzaż", "Nowa Aleksandria"). Muzyka wyrażnie nawiązuje do mrocznych, dusznych klimatów Joy Division (np. "Ludzie Wschodu", "Na zewnątrz", "To słowa"), obrzędowej, mechanicznej transowości D.A.F. ("Misiowie puszyści", "Jest bezpiecznie"). Ogromne wrażenie robią też enigmatyczne, niepokojące teksty Tomasza Adamskiego. (...)"








Siekiera - Nowa Aleksandria (1986)




http://rapidshare.com/files/18220786/Nowa_Aleksandria.rar.html

23 komentarze:

Anonimowy pisze...

...a mnie się ten album podoba - może dlatego, że muzyka jest w moim guście.
Nagrania podążające w szybkim rytmie jedno za drugim są według mnie nie monotonne, lecz transowe - i o to tutaj chodziło - by zrobić ze słuchacza osobę zahipnotyzowaną dżwiękami, a nie kogoś, kto by doszukiwał się tu głębokich wartości...
Piotrze, mam znajomego, który woli własnie pierwszą twarz Siekiery - punkową - i Nową Aleksandrię uważa za coś, czego nie może zrozumieć - mówił zawsze: ,,po cholerę Oni wydali coś takiego" itp.
Mimo wszystko, że zdania są podzielone, ja uważam ją jedną z ciekawszych polskich płyt z lat osiemdziesiątych i zawsze słucham ją niczym zahipnotyzowana marionetka :)
Miłego weekendu wszystkim
ROb.

Anonimowy pisze...

muzycznie może ta płyta nie jest rewelacyjna, jednak spójność doskonałych tekstów w połączeniu z transem monotonnej muzyki tworzy specyficzny klimat, na tyle specyficzny że słuchacz przesiąka nim do cna. niewątpliwie ta płyta jest niesamowita i słucha się jej doskonale. polecam ją każdemu, bo nawet jeżeli komuś się ona nie spodoba, bądź też zupełnie nie trafi w gust słuchającego, to naprawdę wstyd jej nie znać, bowiem jest to jedna z ciekawszych pozycji polskiej muzyki lat 80-tych. pozdrawiam Piotrze.

Anonimowy pisze...

Ja bym prosił o troche więcej punk rocka mam nadzieje ,że nie jestem zabardzo wymagający;) bless

Piotr K. pisze...

Muszę się przyznać że ja niestety nie należałem do wielkich entuzjastów tego albumu.Po pierwszym przesłuchaniu winylu u znajomego, zaraz po wydaniu, byłem tak zdegustowany, że nawet go nie kupiłem a dopiero po latach nabyłem cd. Traktowaliśmy tę płytę jako swego rodzaju żart,którym Adamski poraz kolejny chciał zaszokować słuchaczy.Dadaistyczne teksty typu:"szewc zabija szewca bum tarara,bum tarara" były po prostu śmieszne i nie za bardzo kojarzyły się z awangardą.A dodajmy że był to rok 1986 w którym ukazały się takie pozycje jak Obywatel GC(jedynka),Voo voo(jedynka), Kult(jedynka)
,LechJanerka "Historia
Podwodna",Turbo "Kawaleria szatana" Dżem Absolutly Live i w tym zestawieniu płyta Siekiery prezentowała się trochę dziwnie.Natomiast wraz z upływam lat zaczęłem się do niej przekonywać i dzisiaj słucham jej z nieukrywaną przyjemnością.

Anonimowy pisze...

Dla mnie, od chwili wydania, jest to polska płyta nr 1. Trzeba znać :) .

A "czerwona" Aya RL to płyta nr 2 :) .


PS. A przy okazji - posiadasz jakieś nagrania rzeszowskiej kapeli No Smoking lub drugą płytę innego jej wcielenia, czyli Trumpets & Drums "Knifehattan"? Kiedyś miałem to na kasetach, ale się "rozeszły" :( .

Luc pisze...

Hi! Which is the password of "Jak Punk to Punk" archive?

Thanks!

Piotr K. pisze...

Luc,my friend ,password for "Jak punk to punk" is tocomigra

Anonimowy pisze...

Musze przyznać, że nigdy nie miałem okazji słyszeć tej płyty w całości. Teraz widzę (a raczej słyszę:), że to płyta naprawdę niesamowita. W porównaniu do pierwszej siekiery z Budzym nie jest już tak "czaderska", ale ja osobiście wolę taką muzykę od punkowej nawalanki (choć stara siekiera też ma swój niewątpliwy "urok"). Zresztą to równie dobrze mógłby formalnie być już całkiem inny zespół.
Cała "Aleksandria" epatuje specyficznym chłodem, dziwnym niepokojem pośród wszechogarniającej monotonii ("i tylko ten wiatr":) Czuć tutaj wpływ zimnej wojny i ponurych czasów w jakich ona powstała, choć oczywiście czasy zawsze są w jakiś sposób ponure...
Jak dla mnie bardzo dobry album.
Pozdrawiam i dziękuję Piotrze za możliwość jego poznania

Anonimowy pisze...

_PomaranchWeSoku_

_ WITAJ _ "Piotr"

Przepraszam ze dopiero dzisiaj mogę coś napisać (miałem problem z dostawcą netu).

Pytanie dotyczy ZIYO , widze że prawdopodobnie masz Witajcie w teatrze cieni , czy tak ?.
_________________________________


_D.N.M.-!!!

Piotr K. pisze...

Tak ,mam i niedługo post o Ziyo z czterema może nawet pięcioma albumami.

Luc pisze...

Hi, Piotr! Thank you, guy!

I like very much Siekiera, and even wrote an article about it, which is on my old blog (in portuguese... I'm from Brazil): www.cabaretnoir.blogspot.com

Now I have two other blogs: www.imprensafantasma.blogspot.com and www.imprensacorporea.blogspot.com

If you could translate to English some Siekiera post punk phase lyrics, I would like very very very much! :¬)

Congratulations for the blog. Hughes!

Piotr K. pisze...

Luc,sorry but I don't feel like I can translate Siekiera's lyric right.Maybe somebody from viewers can. I don't wanna mess it up.

Anonimowy pisze...

Płyta choć faktycznie nie powala kunsztem muzycznym na kolana jest jednak perłą wśród płyt polskiego rocka bądź punk rocka (jak kto woli). TEJ PŁYTY raczej się nie zapomni. Są tam wspaniałe proste, transowe rytmy z zaskakującymi mądrymi tekstami które posiadają podtekst zrozumiały dla ludzi wtedy żyjących. Dobry tekst się nie stażeje, dobra muzyka także. Ale nie wiem czy jest aż tak nieaktualna? - "szewc zabija szewca, bum tarara, bum tarara."
POZDRAWIAM.

Piotr K. pisze...

Całkowicie się z tobą zgadzam .Podteksty to był w tamtych czasach jedyny sposób wzrażenia tego co się myśli.Dzisiejsze teksty typu "Jak ja się was kurwy nienawidze
Jak ja sie wami kurwy brzydze"
,które bezpeśrednio mówią "co poeta ma na myśli" wtedy nie miały prawa bytu. A autor takiej liryki trafiłby do kryminału.

Anonimowy pisze...

Siekiera - Ludzie Wschodu (Live)

http://youtube.com/watch?v=49FSOCK39ns

Anonimowy pisze...

Nowa Alexandria jest bardzo dobra plyta!

dhd pisze...

Thanks for posting this hard-to-find music! Siekiera is excellent, I just wish I could read more than 10 words of Polish so I could understand all the commentary...

Anonimowy pisze...

Płyta świetna, nie oceniałbym jej jednak w kategoriach czysto muzycznych, starczy że są na niej "dosłowne" zrzynki z Killing Joke (a może to głęboka inspiracja =))niemniej powala,był czas gdy słuchałem na okrągło. Muzyka "nowej" Siekiery była użyta w polskim filmie o kompociarzach "Jestem przeciw" http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/121349
@ro

Anonimowy pisze...

Jezeli Brzozowicz napisal taka recenzje, to swiadczy tylko o tym, ze jest zwyklym idiota. Poza tym tytul jednego z wymienianych przez niego utworow z "Nowej Aleksandrii" brzmi: "Tak duzo, tak mocno", a nie "Tak duzo tak MALO" (Moze to wiec swiadczyc tylko o tym, ze nawet dokladnie nie przesluchal tej plyty...). Z reszta te wszystkie pismaki wypisujace bzdury w magazynach muzycznych, to banda kretynow. Jedyna muzyczna gazeta, ktora dobrze wspominam, byl "Rock and Roll".
Zeby sie nie rozpisywac, kilka slow odnosnie zespolu i "Nowej Aleksandrii" (Ciekawosta: tak sie nazywaly Pulawy, podczas zaboru rosyjskiego - stad ten tytul):

1. Adamski byl czlowiekiem o jasno okreslonej koncepcji artystycznej zespolu. Punk rocka nie mozna loic w nieskonczonosc trzema riffami i dobrze o tym wiedzial. Poza tym zespol sie rozwijal, wiec nieuniknione bylo, ze siegna po bardziej zaawansowane formy wyrazu artystycznego. No i bardzo dobrze, bo jakos nie potrafie sobie wyobrazic drugiej plyty Siekiery nagranej w 83 r. w klimacie piwnicy pulawskiego EMPIKU. Byloby to nic nowego, jak powielenie poprzednich dokonan, bo z taka muzyka nie da sie zrobic nic wiecej. Zarzucanie wiec zdrady przez ortodoksyjne srodowisko punkowe tamtych czasow, tylko dlatego, ze zespol poszedl dalej, jest czystym nieporozumieniem.

2. "Nowa Aleksandria", to jedna z najbardziej nowatorskich plyt w historii polskiego rocka (dla mnie wraz z czerwona plyta grupy Aya RL). Zarzucanie monotonni, braku warsztatu, czy pomyslowosci, to po prostu efekt tego, ze ktos nie dorosl do takiej muzyki, albo jego ograniczone mozliwosci intelektualne nie pozwalaja mu jej ogarnac. Monotonia?! Jaka monotonia?!!! Plyta celowo zostala tak nagrana i posiada spojna wizje artystyczna. Czesto zastanawialem sie, jak nazwac ta muzyke, bo nie jest to ani new wave w czystym wydaniu, ani cold wave, a i pazur punkowej przeszlosci jeszcze tu czuc. Zwrocilem w pewnym momencie uwage na gitare. W zasadzie pelni tu ona role instrumentu rytmicznego i bardzo czesto w tym samym utworze zamiania sie rola z basem. Najlepsze okreslenie, jakie przychodzi mo do glowy, to "trans rock". Czy w tamtych czasach myslal ktos o jakimkolwiek transie? Adamski wyprzedzil swoim mysleniem cala epoke.

3. Rzekome slabosci "Nowej Aleksandrii", okazuja sie jej atutami. Czesto powstaly one w sposob niezamierzony, jak np. bebny... Wielu narzeka, ze sa plaskie i brzmia niczym walenie w kartonowe pudlo. Byla to wina kiepskich mikrofonow Tonpressu, jak wspominaja chlopaki z Siekiery i na wielu polskich plytach wlasnie takie bebny slychac. Pasuja one jednak do tej muzyki niesamowicie - wlasnie takie gluche i plaskie. Czasami ludzie pytali sie, czy to automat perkusyjny. W tym wlasnie caly urok, ze perkusja brzmi tak grobowo. Instrumentalnie i aranzacyjnie mioim zdaniem cala plyta jest bez zarzutu. Nie mam sie do czego przyczepic - ani do sfery lirycznej, ani instrumantalnej. Utwory instrumentalne "Czerwony pejzaz" 0raz "Na zewnatrz" wcale nie sa wbrew pozostalym kompozycjom i czynia plyte bardziej ciekawsza, poprzez wlasnie chwilowe oderwanie sie od szaty pozostalych utworow. To muzyka, ktora trzeba po prostu najpierw poczuc, zanurzajac sie wieczorem w jej transowym rytmie, a dopiero pozniej zrozumiec.

Pawel L. - Pulawy

Anonimowy pisze...

"Dadaistyczne teksty typu: "Szewc zabija szewca bum tarara, bum tarara" były po prostu śmieszne i nie za bardzo kojarzyły się z awangardą".

Piotr K.

Zacytowalem, zeby wlasnie zwrocic uwage na warstwe liryczna "Nowej Aleksandrii". Zart to bynajmniej nie byl. Owszem, Siekiera jest trudna do zrozumienia jezeli chodzi o teksty i muzyka tez jest calkowicie pod prad, jak na 1986 r. Jak rozumiec slowa o zabijaniu szewca przez szewca w utworze "Misiowie puszysci"? Trzeba znac w tym celu dokladnie zespol i poczytac wypowiedzi muzykow, bo inaczej samemu sie do tego raczej nie dojdzie. Dariusz Malinowski tlumaczyl to tak, ze wszystko sie zmienia w dekadenckim modern swiecie: nie ma szewcow - sa fabryki...

Tytulowy utwor "Nowa Aleksandria" (tak nazywaly sie Pulawy za zaboru rosyjskiego), jest natomiast utworem o szarym poranku w Pulawach lat 80'. O ludziach czekajacych na przystanku MPK, gdy dopiero wstaje szary swit, palacych papierosa, ktorego za chwile niedopalonego rzuca na chodnik, zeby pojechac do fabryki Zaklady Azotowe).

Ja to widzialem wtedy niemal codziennie rano, jezdzac do ogolniaka...

Pawel L. - Pulawy

Anonimowy pisze...

Pawel L. - bardzo trafne uwagi. Czy to nie ciekawe, że recenzja wydania późniejszego jest w zupełności pozytywna? Po prostu płyta broni się sama. Upływ czasu jej dobrze robi.

Anonimowy pisze...

No cóż... Jest to naprawdę świetny i pomysłowy materiał muzyczny, dlatego obroni się zawsze, niezależnie od epoki muzycznej i gustów większości. Drażni mnie tylko ostatnio, że Budzyński (niegdyś pierwszy antychryst w PRL, a dziś pierwszy katolik w III RP :) ) odgrzewa dziś utwory Siekiery wraz ze swoją "uduchowioną" Armią. Facet chyba się już totalnie pogubił, bo jeszcze nie tak dawno twierdził, że to co robił w Siekierze destrukcyjnie ponoć wpływało na jego wnętrze. Ponadto jakaś kapela dla zagubionych małolatów z ogólniaka o nazwie Lao Che chwyciła się za kawałki Siekiery... Trochę żenada...

Paweł L. Puławy

Jakub Maksymilian Łukowicz pisze...

SIEKIERA nie działa.