Poczatkowo Madame grała muzykę lekko popową. W 1984 roku w Jarocinie zagrali w dniu zatytulowanym "Czy POP nas zje?". Zaprezentowali wtedy trochę numerów "nowofalowych" i trochę starszych, w których odnaleźć można było ślady Kajagoogoo, czy Eurythmics. Wtedy w Warszawie istniało wiele zespolów, które wyglądały kolorowo - trochę jak Oddział Zamknięty skrzyżowany z The Cure, a grały lżejszą muzykę z elementami nowej fali, new romantic i muzyki w stylu The Police. Przykładem są Roxa, ZOO czy Szklany Markiz albo pozniej O' Ya.
Po podjęciu współpracy z Chełstowskim muzyka Madame zmieniła się. Zaczęli grać w klimatach Made In Poland, czy Variete - czyli muzykę inspirowana dokonaniami Joy Division.Sadowski - skądinąd znakomity muzyk i fan Hendrixa - ograniczał się w Madame do grania akordów. Gitarzysta nastawił się na brzmienia. W 1984 używał głównie flangera i chorusa, natomiast w 1985 często można go było spotkać grającego na syntezatorze gitarowym Roland. Początkowo pożyczal go od Aya RL, a później kupił sobie własny.
W pewnym okresie czasu Gawliński bywał częstym gościem Igora Czerniawskiego i ten poprosił go o napisanie tekstu do jednego z jego kawałków. Tak powstał "Wariant C", który znalazł się na pierwszej (czerwonej) płycie grupy Aya R.L.
Jakoś chyba w 1985 roku Krzysiek Domink został powołany do wojska i koncerty Madame stanęły pod znakiem zapytania. Jednak po dwóch tygodniach "świrowania" udało mu się wyjść. Wrócił akurat na dość ważny koncert zespołu w Stodole w W-wie. Obcięty był prawie na zero. Podobno, gdy zespół żegnał Dominika, obiecali mu, że nie wezmą innego bębniarza i będą grać z automatem. Podobna historia z wojskiem trafiła sie niedługo "Józkowi". Ale on nie załatwil tego odpowiednio i musiał odpracowywać wojsko. Przez to nie miał czasu na granie i w rezultacie podziękowano mu za współprace. Natomiast Dominik odszedł sam w 1986 roku. Dla niego zespół zaczął grać za ciężko, za bardzo dołująco. Był zdania, że Gawliński powinien grać muzykę bardziej komercyjną. Już wtedy miał w sobie żyłke menadżerska... później dał się poznać jako zarządzający sprawami Hey i Nosowskiej. Po Madame grał przez chwilę w Maanam, a potem zupełnie zrezygnował z kariery muzyka.
Nie było basisty, więc na basie zaczął grać Gawliński (przedtem grywał na tym instrumencie w zespole Gniew), a nowym perkusistą został Sławek Słociński.
Zespół wydał single w Tonpressie i płytę LIVE, która ukazała się dopiero po trzynastu latach. Na basie zagrał gościnnie -Tomasz "Kciuk" Jaworski. Materiał na płytę nagrany został w Rivierze w W-wie w dniach 3-4 października 1986. Muzycy sesyjni w nieznacznym stopniu zmienili brzmienie Madame. Sadowski i Gawliński utrzymali ich w ryzach i zmusili do odgrywania własciwych dźwieków i rytmów.
W wywiadzie dla Magazynu Muzycznego 1989/02 Gawliński tak mówi o rozpadzie Madame: Głównym powodem naszego rozstania był mój konflikt z Robertem Sadowskim na tle artystycznym. Powoli oddalaliśmy się od siebie tak konsekwentnie, iż znaleźliśmy się w zupełnie innych światach. Coraz trudniej było nam znaleźć wspólny język. Robert starał się podporzadkować mnie swoim koncepcjom, ideologiom, swojemu myśleniu. Coraz częściej odrzucał on moje teksty, proponując w zamian swoje, złożone z fragmentów moich myśli. Gdy odszedł perkusista Krzysztof Dominik kryzys sie pogłębił. Ze swoim fatalizmem i obsesyjnym katastrofizmem nie sprzyjał dobrej atmosferze także nowy bębniarz Sławek Słociński. Coraz trudniej było zdobyć się na kompromis., czułem się osaczony. Musiałem odejść, ale zostawiłem nazwę, żeby łatwiej było im funkcjonować. Nie wykorzystali tego. Gdy Gawliński udzielał tego wywiadu, był już wokalistą zespołu Opera, który oprócz niego tworzyli członkowie byłej Republiki. Po jego odejściu w kapeli zaczął śpiewać Jarek Wajk, ale jakoś nic z tego nie wyszło i zespół sie rozpadł...
Później Sadowski grał m in w grupach Deuter, Houk, Kobong. Gawliński śpiewał w Made in Poland, Didet Bidet, Zlotousty i Anioly (Gogo Szulc - perkusja, Marcin Ciempiel - bas, Marek Jackowski - gitara) aż wkońcu założył Wilki.
Koncert (1986)
9 komentarzy:
W momencie gdy ukazał się ten krążek miałem wielkie oczekiwania wobec tego wydawnictwa. Po pierwszym odsłuchaniu nie ukrywam byłem zawiedziony i nie często wracałem do tej płyty. Płyta specyficzna nie ma tutaj wersji utworów które znamy - cały krążek to takie "zimne", oszczędne granie ale ma klimat nowofalowy a więc tego czego powinniśmy oczekiwać od Madame. Mimo wszystko do dziś mam mieszane uczucia.
Tomasz
Płyta wpadła mi w ręce dosyć późno bo dopiero koło 2003 roku. Widać, że zespół miał potencjał i mógł być jednym z bardziej znanych zespołów tamtego okresu. Specyficzne to wydawnictwo. Trochę 'duszne', ale ta asceza dźwięków potrafi wciągnąć. Może gdyby wokal był mniej zimnofalowy, a bardziej ekspresyjny. Lubię to wydawnictwo, choć nieczęsto do niego wracam.
Norbert
Bardzo ciekawa muzyka, a mam jej więcej na http://chomikuj.pl/Chomik.aspx?id=maccarols
Pozdrawiam maccarols
A czy przewidujesz może jakieś wspominki na temat Bruno Wątpliwy/Fading Colours i Universe?
taka ciekawostka. Sadowski współpracował z Gawlińskim przy okazji solowych płyt tego drugiego. Swoją drogą przed śmiercią zdążył chyba nagrać też po latach coś z Houkiem
To ja jeszcze dorzucę
http://odsiebie.com/pokaz/284536---fb24.html
To chyba zbiór singli - trudno powiedzieć bo mało źródeł jest na temat wydawnictw Madame - jedno jest pewne - to wersje wcześniejsze niż nagrania live z 1986 - przypuszczalnie '83 lub '84 - jakość znośna :D
Pozdrawiam
Zapraszam do posłuchania koncertu Madame z Jarocina '85
http://gawlinski.art.pl/multimedia.html
M.
Cholera. Czy to tak ciężko napisać źródło? Ciżeko wkleić link do strony, z której wzięło się tekst????????? www.w-matni.prv.pl/madame
Następnym razem się poprawię, czasami mi się zapomni. Wydaje mi się że podawałem już kilka razy adres Waszej strony przy różnych innych okazjach. To tak na swoje usprawiedliwienie
Prześlij komentarz